Nie lada stresu nabawili się pacjenci i mieszkańcy po ujawnieniu informacji o zamknięciu dwóch oddziałów i dwóch poradni w ostródzkim szpitalu. Informacja z dziś jest pozytywna. Mimo wczorajszej zapowiedzi będą one normalnie funkcjonować od 1 stycznia 2016 roku. Prezes Krzysztof Sawicki przypłacił to stanowiskiem. Niepokoi mnie jednak cała otoczka tych wydarzeń. Zastanawiam się, czy nie była to "sterowana" akcja mająca doprowadzić do odwołania prezesa, a przy okazji "zdyscyplinowania" starosty. Czy rzeczywiście chodziło o sprawy kontraktów, czy może o zmianę prezesa i jakiś interes polityczny, a to wszystko przy mimowolnym wykorzystaniem pacjentów?
Analizując informacje na ten temat odnoszę wrażenie, że starosta został wykreowany na zbawcę, ostatnią nadzieję. Mam jednak deja vu. Poprzednie dwie kadencje oglądałem podobne pokazy. Jaki dziś mamy przekaz? Ogłoszenie problemu, chwila dramatu i cudowne uzdrowienie sytuacji.
We wtorek wieczorem opublikowaliśmy jako jedyni informację o planach zamknięcia szpitala. W środę rano pojawiła się oficjalna informacja o zamknięciu oddziałów i poradni, a kilka godzin później doszło do odwołania prezesa spółki zarządzającej szpitalem. Rozpoczął się wielki szum i dzień później, czyli w czwartek starosta ogłasza, ze sprawa jest załatwiona i co ważniejsze wszystko zostaje po staremu.
To ja się pytam, po co ten cały cyrk?
Idźmy dalej. Skoro 29 grudnia podczas XIII Sesji Rady Powiatu, nikt się nawet nie zająknął o problemach w szpitalu, to co robił do tej pory starosta, co robiła rada nadzorcza spółki? Chyba nic nie wiedzieli? To o tyle istotne pytanie, że trudno jest uwierzyć, że rada nadzorcza i sam starosta nic nie wiedział o działaniach prezesa i nie wiedzieli o krytycznej sytuacji w szpitalu. Nikt chyba nie wątpi, że była krytyczna, skoro dwa ważne odziały mają być zamknięte.
Tu jest sedno sprawy. Jeśli nie wiedzieli, to zwyczajnie minęli się z powołaniem. Płacimy im dokładnie za to, by wiedzieli i odpowiednio szybko reagowali i eliminowali takie sytuacje.
Jeśli wiedzieli i z pełną świadomością nie reagowali na sytuację w placówce, jest to wystarczająca przesłanka, żeby z dużym hukiem pozbawić stanowisk cały zarząd spółki i samego starostę. Jak sobie przypominam to starostów odwoływano z bardziej błahych powodów. Jeśli dwa dni przed końcem roku informuje się opinię publiczną o zamknięciu ważnych działów szpitala, to nie może być przyzwolenia na lekceważenie bezpieczeństwa pacjentów i mieszkańców. Nie może być zgody na załatwianie takich spraw "za 5 dwunasta". To skrajna głupota, niekompetencja i karygodny brak odpowiedzialności.
Odwołanie prezesa jest jak najbardziej uzasadnione w tej sytuacji. W związku z tym, że doprowadził do tej sytuacji nie może być mowy o tym, że dobrze wykonywał swoje obowiązki. W ślad za odwołaniem prezesa powinien być wymieniony cały zarząd. Aktualnie funkcję prezesa pełni Leszek Rochowicz, dotychczasowy członek rady nadzorczej.
Zgodnie z dzisiejszą deklaracją starosty od 1 stycznia 2016 roku odziały będą funkcjonować bez zmian.
Można odnieść wrażenie, że wielu chciałoby przy tej okazji powiedzieć "ostródzianie, nic się nie stało". Otóż nie, stało się. Mamy skrajnie niekompetentnych i nieodpowiedzialnych ludzi na bardzo odpowiedzialnych stanowiskach. Co mogą zrobić pokazały ostatnie dwa dni.
Strach pomyśleć, co jeszcze mogą zrobić.