Ostróda od dziś żyje wyłącznie muzyką reggae, która płynie niemal z każdego miejsca w mieście. Można ją usłyszeć na plaży, pod blokiem, na molo, w koszarach i tak można by wymieniać w nieskończoność. To wszystko oczywiście ubrane w zielono - żółto - czerwone barwy. Do Ostródy wciąż przyjeżdżają miłośnicy muzyki reggae i nic nie zapowiada, aby ta fala przyjazdów, pozytywnie nastawionych ludzi miała się szybko zakończyć.
Wiatr, molo, muzyka
Od godz. 15 na molo można było odpocząć na ławce. Delikatny wiatr od strony jeziora a to wszystko oczywiście przy rytmach reggae płynących z płyt winylowych. Jak co roku na molo goszczą soundsystemy. Dla każdego coś dobrego. Szybki spacerek od molo do koszar, w czasie którego co kilka sekund napotykamy grupy ludzi z charakterystycznymi opaskami na rękach. O tej porze albo wracają do koszar na pierwsze koncerty albo szukają sklepu, gdzie jest krótka kolejka. Trzeba tu dodać, że podczas Ostróda Reggae Festiwal jest to raczej rzadko spotykane. Sprzedawcy mają w tym czasie mnóstwo pracy, ale i mnóstwo zarobku.
Brak miejsca pod namiot - żaden problem
Wchodząc na teren koszar pierwsze, co rzuca się w oczy to wszechobecne namioty. W celu postawienia namiotu zostały wykorzystane dosłownie każde najmniejsze obszary pokryte trawą. Ale to nie wszystko. Nie ostały się nawet wolne kawałki asfaltu na placu oraz stara drewniana pochylnia do nauki jazdy. To bardzo wyraźny sygnał, że problem pola namiotowego jest poważny i wymaga poprawy w przyszłym roku.
Przez bramę przedostajemy się płynnie. Niestety osoby wychodzące z koszar mają do pokonania dłuższa drogę. Wychodzą bramą od strony ulicy Jagiełły i muszą przejść dookoła koszar.
Na placu to już całkiem inne miasto, inny kraj, inna kultura. Sielankowa atmosfera. Trudno jest to opisywać, trzeba tu być, widzieć to i poczuć wspaniałą atmosferę. Pogoda dopisuje, żar leje się z nieba i tylko parasole i mury „Green Stage” dają szanse na odrobinę cienia i chłodu. Święto muzyki reggae trwa. Przez kolejne cztery dni będziemy nie tylko obserwatorami, ale i jego uczestnikami. Do czego i was serdecznie namawiamy.
foto: Jacek Piech, Dawid Szczygielski