Wracając do domu po ostatnim koncercie parę minut po drugiej w nocy, człowiek zastanawia się tylko nad jednym. Jak tu najszybciej dotrzeć do tego domu? Niestety stare, sprawdzone w niemal każdej sytuacji rozwiązanie, czyli telefon po taksówkę, okazuje się być operacją z grupy Mission: Impossible.
Okazuje się bowiem, że w tym samym czasie kilka numerów do korporacji taksówkowych próbuje wykręcić kilka tysięcy osób. Na szczęcie sieci komórkowe dały sobie radę. Niestety nie można było tego powiedzieć o taksówkach, których zwyczajnie nie było. Ja czekałem około 20 min i się doczekałem. Droga do domu nie trwała zbyt długo. Mimo to zdążyłem wysłuchać kilkanaście razy dzwonek popularnego producenta telefonów. Kierowca nie odbierał i powiedział, że nie będzie bo i tak się nie wyrabiają. Stąd mój apel: nie dzwońcie po taksówkę po zakończeniu koncertów. Niech taksówkami jadą tylko ci, co muszą ;)
Pozdrowienia dla wytrwałych taksówkarzy.