"(...) Stare Cmentarze umierają, zniknęły tłumy żeliwnych krzyży oddane na złom za butelkę wina. Z ostatnich tablic (...) zmarli proszą nas o modlitwę. Odeszli w zaświaty (...) Ich groby zjadają pokrzywy zapomnienia. Ich groby pochłonęła głupota nietolerancji. Pozwólmy starym cmentarzom umrzeć w spokoju.(...)"
Takie słowa, napisane przez autora wystawy widniały na jednej z białych kart obok zdjęć. Zacytowaliśmy je, bowiem jest to swoiste memento, które doskonale oddawało ducha wystawy.
Z fotografem, Ryszardem Boguckim rozmawiają nasze reporterki:
"G.O." Skąd pomysł cyklu zdjęciowego "Umierające cmentarze"?
R.B.: Chodziło mi o to, żeby udokumentować i zachować obraz tego co istnieje, ponieważ wiele tych obiektów w miarę upływu czasu zostało rozgrabionych, zniszczonych, wywiezionych, zakopanych. I to wszystko tak odchodzi i powoli znika.
"G.O.": Czyli główne przesłanie wystawy, to "ocalić od zapomnienia"?
R.B.: Tak, a także unaocznić ten stan, może coś się zmieni, może... ludzie zrozumieją, że to są miejsca pamięci i nie wolno ich bezsensownie niszczyć.
"G.O.": Wystawa jest bardzo refleksyjna i smutna...
R.B.: Tak. Taki jest temat...
"G.O.": Zauważyłyśmy, że czasem zniszczone elementy cmentarza wtapiają się w przyrodę, czasami są idealnie wpasowane w miejsce... - na przykład stary leżący pośród trawy krzyż. Zastanawiałyśmy się, czy robiąc zdjęcia cmentarzom ingeruje pan w zastany obraz dla lepszego skomponowania całości?
R.B.: Staram się nie ingerować, to jest odzwierciedlenie dokładnie tego, co widzę. Czasami oczywiście odsuwam sobie gałązkę, żeby nie zasłaniała całości.
"G.O.": Jak długo zbierał pan materiały, ile zdjęć jest na tej wystawie?
R.B.: Po raz pierwszy wystawa ta została pokazana w 1997 roku w Ostródzie, wtedy oglądać można było ponad 70 zdjęć. Tutaj ze względów technicznych zmieściło się ich mniej, około połowy. Część zdjęć jest jeszcze niezrealizowana. Wprawdzie nie tak intensywnie jak kiedyś, ale cały czas powstają jeszcze zdjęcia do tego cyklu. Ostatnio trafiłem na cmentarz rodowy możnego rodu tutaj na mazurach. Tam zachowało się dużo żelaznych krzyży.
"G.O.": Czy planował pan stworzenie własnego albumu i wydanie go?
R.B.: Pokazuję zdjęcia na wystawach, nie planuję albumów. Skupiłem się również na robieniu filmów video. Powstało kilka etiudek w formie ruchomych obrazów, dotyczących właśnie cmentarzy. Dwa z nich zostały pokazane w telewizji.
"G.O.": Dlaczego akurat Morąg?
R.B. Tomasz Gudaczewski, który objął stanowisko dyrektora Domu Kultury zaproponował mi wystawienie tutaj swych zdjęć, prace oglądać będzie można do końca miesiąca. Jest to jedna z wielu, poprzednie były to: Mazurski Pejzaż, Mazurskie Cmentarze, Ostróda i Okolice - Moje krajobrazy, w Teatrze w Olsztynie miałem wystawę dotyczącą Wenecji.
"G.O.": Bardzo dziękujemy za rozmowę. Na koniec dodamy jeszcze, że zaskakująco mało osób przybyło na tak ciekawą i zmuszająca do głębszego zadumania wystawę. Bardzo szkoda, bo naprawdę warto te zdjęcia zobaczyć.
Po obejrzeniu wystawy odbył się recital piosenek Agnieszki Osieckiej w wykonaniu jej współpracownika, Marka Richtera, znanego z serialu "Na dobre i na złe".
Miesiąc listopad to odpowiedni czas zarówno na refleksję nad przemijaniem jak i na głęboką zadumę. Warto czasem wyjść z zacisza własnego domu, by obejrzeć fragmenty zapomnianego i opuszczonego podwójnie, nie tylko przez czas, ale też przez pamięć ludzką świata. Utrwalonego w obiektywie, i być może tylko dzięki niemu mającego szansę na wieczne trwanie.