Obelisk i Wieża Bismarcka

Od kilku tygodni na łamach lokalnej prasy toczy się polemika dotycząca odnowionego obelisku Bismarcka w Nakomiadach. Przypomnijmy: kamień z napisem poświęconym kanclerzowi Niemiec Otto von Bismarckowi został po latach odnaleziony w Nakomiadach koło Kętrzyna i ustawiony na postumencie w tym samym miejscu. Było to możliwe dzięki zaangażowaniu mieszkańców tej miejscowości oraz lokalnych władz samorządowych z wójtem Gminy Kętrzyn na czele.

Wokół tego wydarzenia rozgorzała dyskusja przedstawicieli instytucji, organizacji pozarządowych, mniejszości narodowych, historyków, dziennikarzy, mieszkańców naszego regionu i nie tylko. Jedni są za zostawieniem pomnika a inni wyrażają swój zdecydowany sprzeciw. Są też tacy, którzy optują za przecięciem kamienia na pół, aby pokazać dwa bieguny opinii publicznej. Wojewoda Warmińsko-Mazurski scedował rozpatrzenie sprawy Inspektorowi Nadzoru Budowlanego w Kętrzynie, który ostatecznie wydał nakaz usunięcia pomnika. Zapowiedział, że decyzji tej nie zmieni.

W ostatniej Gazecie Olsztyńskiej ukazał się list Henryka Hocha, Przewodniczącego Związku Stowarzyszeń Niemieckich w Olsztynie. Pan Henryk Hoch jest mieszkańcem Ostródy, przez wiele lat pełnił funkcję Radnego Miasta Ostródy oraz Prezesa Klubu Sportowego Sokół. Jest również przewodniczącym Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Jodły”.

W swoim liście do Wojewody Warmińsko-Mazurskiego Henryk Hoch wyraża stanowisko Związku Stowarzyszeń Niemieckich w Olsztynie, które uznało za słuszną decyzję o odnowieniu i ustawieniu obelisku Otto v. Bismarcka. Nie jest, więc to tylko opinia jednego człowieka. Autor listu powołuje się na art. 262 KK, uznający dobra chronione, obejmujące wszystkie pomniki. Przypomina także o ustawie z dnia 06.01.2005 roku o mniejszościach narodowych i etnicznych, w której są zapisy o ochronie dóbr kultury. Jednakże niepotrzebnie podważa autorytety historyków i członków Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Wykorzystał to Marek Barański, dziennikarz Gazety Olsztyńskiej polemizujący z wypowiedzią Henryka Hocha. Dziennikarz, przypomina, że jednym z członków Rady jest prof. Władysław Bartoszewski, były więzień obozu koncentracyjnego Auschwitz. Barański w swoim artykule „Kamień w oku”, przypomina, że naziści drukowali w milionowych nakładach pocztówki z podobizną Fryderyka Wielkiego, Bismarcka i Hitlera. Mam wrażenie, że przypomnienie tego faktu jest działaniem zamierzonym i obliczonym na określony efekt. W moim odczuciu budzi to antagonizm między Polakami i Niemcami. Jak daleko będziemy cofać się w historii? Do czasów Hitlera, Bismarcka, Fryderyka Wielkiego a może Ulryka von Jungingena? Naziści korzystali też tradycji rycerzy teutońskich i można teraz równie dobrze uznać używanie symboli krzyżackich za naganne. W ten sposób można zakazać bractwom rycerskim działającym na terenie Warmii i Mazur, przebierania się w zbroje rycerzy krzyżackich. Na Polu Bitwy pod Grunwaldem urządzić inscenizację bitwy z udziałem tylko rycerstwa polskiego, litewskiego... Przepraszam... z cynizmem teraz to ja się zapędziłem.

Pan Henryk Hoch z powodzeniem od wielu lat buduje płaszczyzny do porozumienia między partnerskimi miastami: Ostródą i Osterode am Harz. Sam uczestniczę w tym procesie od kilku lat realizując program „Partnerstwo Miast i Obywateli” finansowany przez Fundację Batorego i Fundację Boscha. Z doświadczenia wiem, że większość młodych Niemców nie interesuje się historią tych ziem. Dawni mieszkańcy Prus Wschodnich umierają a ich dzieci i wnuki oddają pamiątki z Osterode Ostpreussen do izb pamięci albo wyrzucają. Często bywa, że ta część historii idzie w zapomnienie. Przykładem tego może być opinia osoby z Wupertalla z Niemiec, która proponuje przecięcie obelisku na pół. Coraz częściej to My Polacy, wiemy więcej na temat przeszłości Ostródy, Olsztyna, Kętrzyna. I jest to ze wszech miar właściwe, bo to jest nasza Ojczyzna. Mimo wszystko w swoich wypowiedziach trzeba zachować umiar, bo słowem łatwo urazić jedną lub drugą stronę. Nie ma też sensu powoływać się na pocztówki z Hitlerem, Bismarckiem i Fryderykiem Wielkim. W naszej zbiorowej pamięci na zawsze zostanie zło wyrządzone Polsce i Polakom podczas II Wojny Światowej.

Wracając do obelisku - trzeba pamiętać, że to nie mieszkańcy Nakomiad oraz nie władze Gminy Kętrzyn zbudowały pomnik Bismarcka. W istocie znajdował się on w Nakomiadach od dziesięcioleci. Nikt ze współczesnych nie budował go od podstaw, został tylko ustawiony w tym miejscu, w którym stał przed 1945 rokiem. Myślę, że gdyby nie był trwale związany z gruntem – nie stanowiłby budowli i nie podlegałby jurysdykcji Inspektora Nadzoru Budowlanego.

Marek Barański, autor polemizującego tekstu z listem Henryka Hocha, kończy swój artykuł zdaniem – „miejsce obelisku Bismarcka z Nakomiad jest w muzeum”. Nie wiadomo, o jakim muzeum myślał dziennikarz. Uważam, że głaz nie trafi do muzealnej sali (waży kilka ton). Jeśli pomnik stałby na wolnej przestrzeni muzealnej – rodzaju lapidarium pod gołym niebem, mógłby być ponownie oblany farbą. A poza tym, to jak w końcu jest? Monument ten, ustawiony w muzeum jest zabytkiem (a co za tym idzie chroniony prawem) a stojący w Nakomiadach – już nie?

Warto nadmienić, że pomników Bismarcka na Warmii i Mazurach jest znacznie więcej. Przykładem tego jest Ostróda. W 1902 roku nad jeziorem Drwęckim, zbudowano wieżę, na cześć Otto v. Bismarcka, którą nazwano jego imieniem – Bismarckthurm. Wieża o wysokości kilkunastu metrów stoi do dziś i góruje nad linią brzegową jeziora. Czy przeciwnicy obelisku Bismarcka będą chcieli rozebrać Wieżę Bismarcka w Ostródzie a może przenieść ją do muzeum?

Na zakończenie przytoczę zasłyszane kiedyś słowa: „nie da się obejść bokiem prawdy historycznej, nawet wtedy, gdy otrzymuje się ją w spadku po kimś innym, co nie znaczy też, że musi się ją koniecznie kochać – wystarczy, gdy się ją umie rozsądnie objaśnić.”

Moim zdaniem obok obelisku Bismarcka powinna stanąć tablica z informacją o Żelaznym Kanclerzu oraz o samym pomniku. Monument eksponowany w ten sposób, z pełną informacją, dawałby świadectwo historii a nie uwielbienia dla Otto von Bismarcka.