Rozmowa z Arturem Baranowskim – strażakiem KP PSP w Ostródzie i Mistrzem Świata w tenisie stołowym tegorocznych Światowych Igrzysk Strażaków w Chinach
Czy marzył Pan, będąc dzieckiem, żeby zostać strażakiem?
Nie. Nawet w snach nie miałem wyobrażeń, że mógłbym nim być, ale życie to skorygowało.
Jak Pan nim został?
Do Straży Pożarnej dostałem się przez przypadek. Wraz z kolegami szukaliśmy sali do treningów. Za zgodą byłego komendanta straży w Ostródzie mogliśmy trenować na terenie jednostki. Po miesiącu czy dwóch rozpoczęły się rozmowy, czy nie chciałbym przyjść do pracy do straży. I tak musiałem zrobić dwa kursy, aby móc tu podjąć pracę. Tak zostałem strażakiem.
Podoba się Panu ta praca?
Na razie jest ona ciekawa. Jeździmy na różne zdarzenia. Wiąże się to często z niebezpieczeństwem, ale to ryzyko zawodowe.
Jak długo gra Pan w tenisa stołowego?
Zapewne dłużej niż jestem strażakiem, gdyż w jednostce pracuję drugi rok, a trenuję około 20 lat.
Został Pan Mistrzem Świata. Czy trudno było pokonać rywali?
Musze przyznać, że nie było łatwo. Nie spodziewałem się, że mogę wygrać ten turniej. Sam początek był dla mnie pechowy, ponieważ mój bagaż nie dotarł i musiałem grać pożyczoną rakietką. To mnie trochę zniechęciło. Myśli o tym, że mogę coś ugrać, pojawiły się dopiero w półfinale, gdy wygrałem z kolegą z reprezentacji. On jest ósmy w kraju. I udało się.
Ile czasu spędził Pan w Chinach?
Byliśmy tydzień, z tego 5 dni grania i 2 zwiedzania.
Czy sprzyjał Panu klimat?
Muszę powiedzieć, że nie. Jest tam dość duża wilgotność powietrza. Ciepło i fajnie, ale jednak wilgotno.
A jak było z jedzeniem?
Z tym to było różnie. To co się słyszy o chorobach zdecydowanie nie sprzyja jedzeniu. Jedliśmy szczególnie ryby.
Jak Pan się czuje będąc Mistrzem Świata?
Czuję się tak samo jak wcześniej, tylko jest trochę więcej zamieszania wokół mojej osoby. Nie jestem już młody, jakoś sobie poradzę.
A jak Pan widzi przyszłość tenisa stołowego w Ostródzie?
Ważne jest to, żeby Tomek Krzeszewski stworzył ogólnopolski ośrodek tenisa stołowego w Ostródzie. Miejmy nadzieję, że się w tym odnajdzie i wyszkoli młodych, którzy będą mogli dalej ten wózek pchać.
Dziękuję za miłą rozmowę i życzę powodzenia w życiu zawodowym i prywatnym.