Ekstraklasa tenisa stołowego.Morliny Ostróda - ZKS Zielona Góra

W sobotę, 11 marca o godzinie 16, na małej sali Ostródzkiego Centrum Sportu i Rekreacji przy ul. Kościuszki 22A,  doszło do spotkania dwóch zespołów ekstraklasy w tenisie stołowym: Morlin Ostróda i ZKS Zielonej Góry. Mecze te, choć nie cieszyły się tak dużym zainteresowaniem, jak przed laty, to oglądane były przez znanych kibiców - stałych bywalców tego typu spotkań. Rozgrywki toczyły się przy jednym stole, pod czujnym okiem sędziego z Iławy. Drużyny trzyosobowe gwarantowały niezapomniane emocje. Sam fakt, że sąsiadują ze sobą w tabeli mógł świadczyć o wyrównanym poziomie.


Pierwszy mecz rozegrał się pomiędzy Dariuszem Kiełbem z Ostródy i Tomaszem Redzimskim z Zielonej Góry. Początkowe dwa sety dały przewagę Redzimskiemu. Wystarczyło jego zwycięstwo w 3 secie i gra przy tym stole zostałaby zakończona. Jednakże tak się nie stało. Kiełb, obudził się niczym niedźwiedź z zimowego snu i przyłożył do walki o kolejne 3 punkty setowe. Pełen energii wygrał mecz 3:2.
Jako drugi zagrał Tomasz Sposób, młody ostródzki tenisista. Jego przeciwnikiem okazał się Radosław Żabski, który dość lekko odniósł zwycięstwo (3:0). W kolejnym pojedynku spotkali się Karol Szarmach po stronie Ostródy i Bogusław Koszyk – Zielona Góra. Gra była pasjonująca. Dalekie podania i nagromadzone pozytywne emocje spowodowały, że  publiczność coraz głośniej klaskała i dopingowała swojego faworyta. Wygrana Szarmacha dała kolejny punkt dla ostródzkiego zespołu. W tym momencie wygrywaliśmy 2:1.

Debel Kiełb/Szarmach kontra Redzimski/Żabski zakończył się porażką gospodarzy (1:3), co dało remis w ogólnej punktacji. Kolejne pojedynki indywidualne dawały sytuację wyrównaną: Kiełb przegrał z Żabskim 0:3, a młody Szarmach w pięknym stylu odniósł zwycięstwo nad doświadczonym Redzimskim (3:1) i tym samym stał się bohaterem spotkania oraz doprowadził do kolejnego remisu. W ostatnim meczu spotkali się Tomasz Sposób i Bogusław Koszyk. Walka była zacięta. Kibice żywo reagowali na każdy punkt zdobyty przez Sposoba, a dodatkowo skandowali jego imię. Ten mecz decydował o wyniku całego spotkania. Był ważny zarówno dla gości, jak i gospodarzy. Nic nie umknęło czujnemu oku obserwujących, pojawiły się komentarze każdej zagrywki. Emocjom nie było końca. Sety na przemian wygrywał raz jeden, raz drugi z zawodników. Mecz rozstrzygnął się w 5 secie. Przy wyniku 2:2 nie było mowy o pomyłce. Wygrany przyniesie sukces nie tylko sobie, ale również całemu zespołowi. Wydawało się, że sprawa jest przesądzona, gdy było 10:5 na korzyść Sposoba. Kibice czekali na ostatnie zagranie. Cisza na sali, pełne skupienie. „Wygrana jest nasza”- powiedział jeden obserwatorów. Prawda okazała się jednakże inna. Znalazł się sposób na Sposoba. Nikt nie wie czym to było podyktowane. Czy to stres, czy może pewność wygranej spowodowały, że ostródzki pingpongista stracił kolejno 6 punktów, co w rezultacie zadecydowało o przegranej Morlin. Czy to złe fatum sprawiło, że w młodym zawodniku pojawiła się swego rodzaju blokada? Tego nie wie nikt. Nam kibicom pozostaje tylko czekać na lepszą formę i skuteczną taktykę zawodników z Morlin Ostróda.