22 lutego 2006 roku odbyła się 50 Sesja Rady Miasta Ostróda. Na początku nic nie wskazywało, że jej przebieg będzie dość burzliwy. Przyjęto protokół z poprzedniej sesji, przeczytano listy do radnych, a dopiero później zaczęły padać wzajemne zarzuty do konkretnych osób. Pierwszą „ofiarą” stał się Przewodniczący Rady Miasta – Stanisław Bieliński, któremu Klub Radnych Platformy Obywatelskiej zarzucił „bezmyślne” podpisanie budżetu, łącznie z jego załącznikami. Okazało się bowiem, że burmistrz miasta wraz ze skarbnikiem dokonali kilku zmian w załącznikach. Jednakże, jak zgodnie tłumaczyli, nie zmienili ogólnej kwoty, tylko jej podział na konkretne cele. Zarzucono burmistrzowi nie poinformowanie przewodniczącego o tych poprawkach, a nawet pojawił się także drugi zarzut, tym razem skierowany wyłącznie do burmistrza, Jana Nosewicza, iż celowo nie powiadomił przewodniczącego Bielińskiego o całej sytuacji. Nie pomogły tłumaczenia. Padały różne słowa, ale wszystkie krążyły wokół jednego wątku - braku porozumienia między lewicą a prawicą.
Radni prawicy zarzucili również burmistrzowi wykorzystanie strony informacyjnej Urzędu Miasta w „Gazecie Ostródzkiej”, finansowanej z pieniędzy samorządowych do celów prywatnych.
W kolejnej części sesji wystąpił mieszkaniec Ostródy Kasiński, który w imieniu właścicieli prywatnych posesji skarżył się na ciągłe podwyższanie podatku od gruntów. Jak wynikało z jego wypowiedzi, ostatnia podwyżka wynosiła około 17 gr za metr kwadratowy. Przekazał on na ręce przewodniczącego obrad list z prośbą o obniżenie tego podatku podpisany przez niezadowolonych mieszkańców oraz udzielenie pisemnej odpowiedzi na pytania:
Kto personalnie wyszedł z wnioskiem o podwyższenie podatku od gruntów?
Ilu radnych głosowało za/przeciw i kto wstrzymał się od głosu?
Czy i o ile zostały podniesione diety radnych?
Czy osoby, które ustalały budżet czują się winne krachu finansowego naszego miasta?
Dalej sesja przebiegła już w spokojnej atmosferze.