Wywiad z zespołem Cotton Cat

Trzeciego sierpnia w ramach ósmej edycji Ostróda Summer Hot Day's na dziedzińcu Zamku Ostródzkiego wystąpił zespół Cotton Cat. Jest to zespół tworzący na nutę irlandzką utwory w przeważającej części balladowe, lekkie i melodyjne. Założycielami tej folkowej kapeli są Aneta i Jakub Michalscy, małżeństwo zamieszkujące na stałe w Warszawie. Skład koncertowy zespołu jest zmienny. Na scenie występuje maksymalnie pięć osób. Tym razem prócz stałego duetu grał dla ostródzkiej publiczności gitarzysta basowy Wojciech Sobol. Zdarza się, że duet Michalskich sam wykonuje na scenie swoje utwory. Po piątkowym koncercie zespół zgodził się odpowiedzieć na kilka pytań. Z zespołem rozmawia Ewa Góralska.
G.O.: Po raz który zespół Cotton Cat jest w Ostródzie?
C.C.: Jesteśmy tutaj po raz drugi. Za pierwszym razem koncert był mniej udany, ponieważ pogoda nie dopisała.
G.O.: Jak podoba się Wam nasze miasto, jego klimat, mieszkańcy, no i publiczność?
C.C.: Bardzo podoba nam się jezioro no i oczywiście wasz Zamek. Jego dziedziniec to wymarzone miejsce na koncerty. Ludzie są wspaniali, potrafią dobrze się bawić, reagują o wiele bardziej entuzjastycznie niż publiczność warszawska.
G.O.: Gracie utwory stylizowane na folk irlandzki. Dlaczego wybraliście właśnie taki nurt muzyczny?
C.C.: Utwory z poprzednich płyt mają troszeczkę bardziej rockowe brzmienie. Koncepcja zrobienia czegoś na nutę irlandzką pojawiła się przed rozpoczęciem nagrywania ostatniej płyty. Zawsze jednak tworzyliśmy balladowe piosenki literackie.
G.O.: Jakie macie plany na przyszłość związane z zespołem?
C.C.: Na pewno chcemy nagrać kolejną płytę. Mamy własną firmę fonograficzną i dzięki temu sami możemy wydawać nasze płyty.
G.O.: Czy muzyka folkowa jest Waszym zdaniem popularna, czy tworzycie raczej dla wąskiego grona słuchaczy?
C.C.: Coraz bardziej popularny jest typowy folklor irlandzki. My tworzymy coś własnego inspirowanego tą muzyką.
G.O.: Kto przychodzi na wasze koncerty? Jakiego rodzaju są to ludzie, w jakim przedziale wiekowym?
C.C.: Przychodzą ludzie, którzy od muzyki oczekują czegoś więcej niż tylko bezsensownego podrygiwania. Są to ludzie lubiący połączenie folku i piosenki literackiej. Trudno jest określić przedział wiekowy. Przychodzą całe rodziny.
G.O.: Czy muzyka jest Waszym jedynym źródłem utrzymania? Czy jest to na tyle dochodowe przedsięwzięcie aby utrzymać rodzinę na standardowym poziomie życia?
C.C.: Nie narzekamy. Jest to nasze główne źródło utrzymania. Poza tym żona uczy języka angielskiego w prywatnej szkole językowej.
G.O.: Dziękuję za miłą rozmowę. Życzę dalszych sukcesów, owocnego czerpania inspiracji z tak rozległego, pięknego i dającego nieskończone możliwości tematu, jakim jest bajeczna Irlandia.