WSZYSCY I WSZĘDZIE NARZEKAMY

Znajomy Niemiec, od wielu lat corocznie odwiedzający Polskę (ot, takie nieszkodliwe zboczenie) na moje ciągłe narzekania na sytuację w kraju, na ciągły brak pieniędzy, na... i tak dalej, odpowiedział: - Wy, Polacy, jesteście szczególnym narodem. Zawsze widzicie wszystko w czarnych barwach i nigdy nie potraficie docenić własnych osiągnięć. A tymczasem to, co w waszym kraju stało się w ciągu ostatnich lat, graniczy niemal z cudem.
Zaskoczony, przyznałem mu rację. Rzeczywiście, wszyscy i wszędzie - narzekamy. Na sesjach rady mojej gminy radni narzekają, bo, na przykład: zbudowaliśmy dwa wodociągi, a potrzeba pięć, położyliśmy pięć chodników, a potrzeba dziesięć. Znajomi przedsiębiorcy rozbudowują firmy i ciągle narzekają, że trzeba harować po dwanaście godzin, że gnębią ich podatki, że jest coraz mniej zamówień. Ludzie bogacą się, kupują działki, mieszkania, samochody - i narzekają, bo kredyt jest za drogi, bo kiedy to wszystko spłacą, bo policja nic nie robi, a tu mogą im ukraść z takim trudem nabyte dobra. Innymi słowy: jak by nie było - zawsze jest źle.
Zastanawiałem się czy narzekanie to nasza narodowa cecha czy są jakieś inne jego przyczyny. I jedno i drugie. Narzekamy, bo lubimy. Jest w dobrym tonie ponarzekać sobie w towarzystwie, stworzyć zgodny chórek "narzekaczy" - wypić, pośpiewać, ponarzekać.
Z drugiej strony jest to również forma obrony przed powszechną w naszym społeczeństwie, mówiąc eufemistycznie, bezinteresowną nieżyczliwością. Bo przecież jeszcze nie tak dawno było biednie, ale równo. Inżynier, nauczyciel, robotnik czy rzemieślnik żył na bardzo zbliżonym poziomie według znanej maksymy: "czy się stoi czy się leży...". Nie będę kończył.
Teraz to się zmieniło. Zdolni, ambitni i pracowici ludzie prą do przodu "jak burza", niezależnie od wieku, wykształcenia i początkowego statusu społecznego. Znam robotników, znakomitych fachowców w swojej dziedzinie, którym się nieźle powodzi; znam również inżynierów, którzy nie bardzo potrafią sobie poradzić w nowej rzeczywistości. I mimo, że bogacenie się jest nadal w naszym kraju rzeczą wstydliwą, to jestem przekonany, że takich ludzi będzie coraz więcej, a słuszna duma z własnych dokonań przestanie być rzeczą wstydliwą.