Plac Tysiąclecia bez samochodów

Dobry pomysł, fatalne wykonanie

Dawno już nie było w Ostródzie takich skrajnych emocji, jak za sprawą wprowadzenia zakazu ruchu na Placu Tysiąclecia. Sam pomysł przetestowania jakiegoś wariantu zmiany sposobu komunikacji jest dobry. Co więcej, powinno się takie testy wprowadzać również w innych częściach miasta. Niestety tym razem pomysłodawca już na starcie wylał dziecko z kąpielą.

Samorząd miejski 26 sierpnia poinformował mieszkańców, że od 16 do 30 września całkowicie zamyka dla ruchu kołowego środkową część Placu Tysiąclecia. Internauci w mediach społecznościowych nie zostawili na pomyśle burmistrza suchej nitki. Głosy na tak były w zdecydowanej mniejszości.
Argumenty były przeróżne, od tradycyjnego – „bez sensu”, przez „ogromną stratę dla mieszkańców i przedsiębiorców,” po bardziej rozbudowane argumenty. Z drugiej strony pojawiały się argumenty o uspokojeniu tego miejsca, wyciszeniu, przywróceniu placu dla mieszkańców. Każda ze stron ma swoje racje, jednak można odnieść wrażenie, że wielu komentujących pomieszało dwie różne sprawy. Pierwszą jest ruch kołowy, drugą rewitalizacja środkowej części placu.

Uczyńmy Plac Tysiąclecia miejscem dla mieszkańców, a nie samochodów.

Pod takim hasłem miasto ogłosiło zamknięcie placu. Te działanie miało być związane z „celebrowaniem Europejskiego Tygodnia Mobilności”. Równolegle z zamknięciem pojawić się miały stoiska, ankiety, rozmowy z mieszkańcami. Miasto zachęcało do korzystania z innych form transportu – pieszo, rowerem, hulajnogą lub innym urządzeniem transportu osobistego.
Celem zamknięcia ruchu miało być sprawdzenie, jak będzie wyglądała ta częścią miasta bez samochodów, ale również to, jaki będzie tego wpływ na ruch w rejonie placu. Z tego też względu zdecydowano się na dłuższe sprawdzenie (2 tygodnie). Ma to sens, gdyż weekendowe zamknięcie nie dałoby miarodajnych wyników, a pewnym jest, że kierowcy po dwóch dniach nie zmienią przyzwyczajeń.

Przygotowanie, testowanie, wdrażanie.

Testowanie ma tę zaletę, że bez ponoszenia ogromnych kosztów można sprawdzać różne rozwiązania. Co do zasady - nie wiesz jaki będzie wynik, dopóki nie sprawdzisz. Z drobnymi wyjątkami sprawdza się to w praktyce. Warto testować, jednak robienie tego na żywym organizmie obarczone jest różnymi problemami. Szczególnie, jeśli obiekt testowany nie do końca jest dobrze poinformowany, a sam test nie do końca dobrze przygotowany. Osobiście chętnie bym zobaczył testowanie zmiany organizacji ruchu wokół przejazdów kolejowych, czy wprowadzenie ruchu rowerowego w obu kierunkach na kilku ulicach jednokierunkowych. 

Houston, mamy problem.

Kilka dni przed terminem zamknięcia placu mieszkańcy i przedsiębiorcy niezadowoleni z decyzji spotkali się z urzędnikami. Po spotkaniu burmistrz podjął decyzję o skróceniu zamknięcia placu do zaledwie 4 dni. To błędna decyzja ze strony wnioskodawcy i celu. Tak drastyczne skrócenie terminu nie pozwoli na zbadanie zmian w ruchu. Burmistrz nie osiągnie zatem celu. Dodatkowo całkowite zamknięcie ruchu nawet na 4 dni nie poprawi nastroju przedsiębiorców, którzy jak się dowiedziałem zanotowali spadek przychodów w piątek i sobotę. To wytrąca władzom samorządowym jakiekolwiek pozytywne argumenty za kolejnymi testami zmian w organizacji ruchu. Miało być dobrze, a wyszło jak zwykle. W tej sytuacji lepszym wyjściem byłoby w mojej ocenie wstrzymanie się z realizacją do czasu zakończenia uzgodnień z przedsiębiorcami i mieszkańcami placu.

Co poszło nie tak?
Przede wszystkim brak szerokich rozmów i uzgodnień z przedsiębiorcami i mieszkańcami przed publikacją informacji o planowanym zamknięciu ruchu. Na Placu Tysiąclecia prowadzone są różnego rodzaju działalności. Takie, które mogą bez większego problemu funkcjonować bez zmotoryzowanych klientów, ale też i takie, do których dojazd klientów jest niezbędny. Są też na placu mieszkańcy, którym odcięcie dojazdu pod klatkę schodową stanowi poważne utrudnienie w funkcjonowaniu. W obu przypadkach zabrakło dialogu między stronami. Samorząd po raz kolejny poszedł na zwarcie.

Co można poprawić?

Moim zdaniem przed wszystkim do poprawy jest komunikacja z mieszkańcami. Od 26 sierpnia jedynie 2 razy za wycieraczką mojego samochodu znalazłem ulotkę informującą o zmianach w organizacji ruchu. Mam sygnały, że wielu mieszkańców nie dostało żadnych ulotek.

Plac Tysiąclecia - propozycja usunięcia miejsc parkingowych. Foto: Dawid Szczygielski

Co zaś się tyczy zmiany organizacji ruchu, bez wątpienia można to było zrobić inaczej. Moim zdaniem można było ograniczyć się wyłącznie do usunięcia pojazdów z wewnętrznego placu (zielone pole na zdjęciu), pozostawienia ruchu oraz uporządkowania i lepszego oznakowania miejsc parkingowych od strony bloków. Część miejsc parkingowych oczywiście zniknie, ale nie wszystkie. Dałoby to przedsiębiorcom możliwość funkcjonowania bez większych zakłóceń.
Być może wartym uwagi pomysłem jest wprowadzenie parkometrów i bezpłatnego parkowania np. do 1 godziny w obrębie placu w godzinach 7-18. Doprowadziłoby to do rotacji samochodów, a tym samym zwiększenia dostępności miejsc parkingowych. Bezwzględnie należałoby też zwiększyć liczbę miejsc dla osób niepełnosprawnych po stronie budynków i możliwość parkowania na nich bez limitu czasowego. Każdy ze zgłaszanych pomysłów wart jest uwagi i warto o nim rozmawiać. Zachęcam gorąco do zgłaszania własnych uwag. Choćby po to, by było o czym dyskutować. Tylko w ten sposób będzie można doprowadzić do wyboru najlepszego  rozwiązania.
Za około trzy tygodnie ma się odbyć kolejne spotkanie w sprawie Placu Tysiąclecia. Do tematu jeszcze wrócę.