Przyzwyczailiśmy się już, że obrady rady miasta polegają na sporach.
Pierwszym problemem okazał się protokół z XII Sesji Rady Miasta. Zbigniewa Babalski złożył wniosek o nie przyjęcie protokołu, gdyż jego zdaniem po pierwsze, nie odzwierciedla wiernie wydarzeń ostatniej sesji, a po drugie są w nim błędy merytoryczne - nie zgadzają się daty i wydarzenia.
Protokół co prawda był inny niż zwykle, ponieważ polegał na dokładnym spisaniu tego, co zostało napisane na taśmie magnetofonowej. Zbigniew Babalski bronił Tadeusza Lubaszewskiego, który jego zdaniem został na ostatniej sesji publicznie oskrażony i znieważony, a zostało to zapisane w protokole - To jest stenogram a nie protokół - mówił przewodniczący "prawej" strony. Zastępca burmistrza Olgierd Dąbrowski określił taki sposób protokołowania sesji, jako "wyższą formę rejestrowania". Przepychanki słowne skupiły się wokół problemu, czy radny Babalski mógł zgłosić taki wniosek, czy też nie, skoro radni tak będą głosować nad przyjęciem protokołu z ostatniej sesji (jak zawsze to pierwszy punkt programu). Włodzimierz Brodiuk zauważył, że można zgłosić poprawki do protokołu a potem, po ich dodaniu można przecież protokół przyjąć. Oczywiście nie obyło się bez radcy prawnego, który potrzebował przerwy, by dotrzeć do zawiłych niuansów sprawy.
Nikt nie zgłosił poprawek, choć radni zgodnie zauważyli, że są błędy. W efekcie protokół przyjęto bez zmian większością 10 głosów.
Bieliński nadal przewodniczącym
Głównym punktem obrad było głosowanie nad odwołaniem przewodniczącego rady Stanisława Bielińskiego. Pogłoski o wystawieniu formalnego wniosku za odwołaniem chodziły już przed wakacjami. Z wnioskiem wystąpiła grupa 10 radnych, głównie SLD, ale nie tylko. Przewodniczącemu zarzucono przede wszystkim brak decyzji o zwołaniu wspólnej sesji z radą gminy i powiatu na zamku przy okazji wizyty premiera RP Leszka Millera. Według radnych miasto Ostróda nie zdało egzaminu z demokracji i z poszanowania najwyższych władz państwa polskiego. Przewodniczący, mówią radni, nie konsultował ze większością rady. Decyzja o wyłączeniu rady miasta ze wspólnej sesji równać się ma z wystąpieniem przeciwko wstąpieniu Polski do struktur UE tuż przed referendum. Przewodniczącego w ten sposób pociąga się do odpowiedzialności za udział w sprawie TVK Vectra, ale głównie chodzi o to, że jako zastępca burmistrza zaniedbał obowiązki i nie interesował się toczącą sprawą w sądzie. Zdaniem radnych, gdyby nie to zaniedbanie, może udałoby się uniknąć tak wysokiej kary. Przewodniczącemu zarzucano też lekceważenie radnych i zwoływanie sesji w najmniej dogodnych momentach. Dla przykładu - XIII sesja rozpoczęła się o godzinie 16:00 a zakończyła o 22:00.
- Zadaniem przewodniczącego jest stworzenie wspólnej płaszczyzny współpracy. Powinien być ponad podziałami - mówił radny Brodiuk.
W tajnym głosowaniu większością 11 głosów (10 za) Stanisław Bieliński utrzymał pozycję.
Kto do euroregionu
Radni głosowali też nad przyjęciem kandydatury Olgierda Dąbrowskiego jako przedstawiciela Ostródy w Stowarzyszeniu Gmin RP Euroregionu Bałtyk. Przegłosowanie tej kandydatury byłoby równoznaczne z odwołaniem aktualnego delegata - Tadeusza Lubaszewskiego. Za Olgierdem Dąbrowskim jako przedstawicielem w Stowarzyszeniu było 9 radnych - zdecydowanie za mało. Jednocześnie Tadeusz Lubaszewski złożył przed radą
pisemne sprawozdanie ze swojej działalności w euroregionie. Wykazał wszystkie pisma, jakie składał w sekretariacie, propozycje, możliwości pozyskania środków z konkretnych programów, nawet informację o nawiązaniu kontaktu z dyrektorem Sekretariatu Subregionu POMERANIA i uzyskaniu zapewnienia o możliwości pomocy w wyszukaniu partnera zagranicznego niezbędnego do wspólnego składania przez beneficjantów wniosków i dofinansowanie. Działania Lubaszewskiego pozostają bez odzewu. Czy niechęć do delegata jest tak wielka, że nie potrafi podzielić tego co służbowe, od tego co prywatne. Brak współpracy z nim jest także brakiem szacunku dla większości rady, która widzi w nim swojego przedstawiciela.
I kto kogo popiera
Od początku kadencji tej rady mamy do czynienia z ułomnym dialogiem między politycznymi stronami. Przy okazji dyskusji nad przekształceniem przestrzennym niektórych działek w Ostródzie Zbigniew Babalski zaproponował burmistrzowi i radzie rozwiązanie. Burmistrz zgodził się ze zdaniem radnego i widać było, że myśli oby panów pobiegły podobnym torem. Tym razem, gdy pierwsze porozumienie, choć drobne, ale symboliczne, zostało osiągnięte, zaskoczyło głosowanie. Radni lewicy nie jak jeden mąż nie poparli swojego burmistrza.