W piątek, 1 sierpnia odbyła się posiedzenie XII Sesji Rady Miejskiej głównie poświęcone wprowadzeniu zmian w budżecie. Zmiany były konieczne aby wygospodarować 126.751,75 zł, które gmina miejska musi zwrócić w związku ze sprawą "Vectry".
Początek dyskusji był bardzo zrównoważony. Radni opanowali swoje emocje, choć ich uwagi kierowane były głównie do dwóch obecnych na sali osób: przewodniczącego rady miejskiej - Stanisława Bielińskiego i przewodniczącego Klubu Radnych Prawicy POROZUMIENIE Zbigniewa Babalskiego.
Pierwszy głos zabrał Włodzimierz Brodiuk, ale jego wystąpienie nie było związane tyle z dyskutowaną sprawą Vectry, co z atmosferą pracy w radzie.
- Już dawno się przekonałem, że tutaj nie ma kolegów, są tylko przeciwnicy polityczni - mówił radny Brodiuk - Powinniśmy rozmawiać merytorycznie, nie politycznie.
Radni Klubu SLD domagali się wyciągnięcia konsekwencji wobec osób, które ewidentnie zaniedbały obowiązki służbowe, nie stawiały się na rozprawach i nie interesowały losem sprawy.
- Nie miałem pojęcia o wyroku, jaki zapadł w tej sprawie, Sąd nas nie poinformował - powiedział Stanisław Bieliński, który nawet wyraźnie się nie bronił.
Podczas sesji nie padła jednoznaczna deklaracja "wezwania winnych do odpowiedzialności".
W końcu głos zabrał zastępca burmistrza Olgierd Dąbrowski. Podkreślił, że zaistniała sytuacja powinna być dobrą lekcją dla wszystkich. Jeśli nie wyciągnie się z niej właściwych wniosków, to straty będą o wiele większe. Poza kosztami finansowymi, jakie trzeba ponieść, dotkliwe mogą być koszty społeczne - bo co manifestuje władza, która działa siłą w obronie swoich interesów? Przyznał, że nawet działając w dobrej wierze można popełnić pomyłkę, ale sprawa "Vectry" nosi znamię przestępstwa.
Pod koniec dyskusji głos zabrał Zbigniewa Babalski. Podkreślił, że nigdy nie był oskarżony w tej sprawie, więc nie rozumie, dlaczego mówi się o przestępstwie. Tego dnia, nie było go nawet w Ostródzie, ponieważ pojechał do urzędu wojewódzkiego. Zaznaczył także, że decyzja o podjęciu takiego a nie innego działania była decyzją 7 osób - członków zarządu. Zaprzeczył podanej w kalendarium informacji, że dzień po zajściu publicznie poparł siłowe rozwiązanie.
- To było w obronie interesów abonentów - powiedział Zbigniew Babalski.
Olgierd Dąbrowski zarzucił ówczesnemu burmistrzowi, że posługiwał się telewizją w celach "propagandowych". Na co Babalski odpowiedział tym samym - a czym jest Gazeta Ostródzka, jak nie tubą propagandową urzędu miasta? Ja mam mandat społeczny Panie Olgierdzie. W wyborach przegrałem z godnym przeciwnikiem, ale to mieszkańcy tego miasta po raz który mi zaufali.
Czy owi mieszkańcy miasta w dniu wyborów pamiętali o sprawie Vectry?