NIE MAM NIP-u, ALE PŁACĘ PODATEK

Masza ma zaledwie sześć tygodni. Masza jest bernardynem. Nie, to nie wyznanie, to rasa. Pies górski stara się zadomowić ma mazurach. Beztrosko zatapia nos w zaspach i walczy z własnym ogonem. Jeszcze się musi wiele nauczyć, jak sobie radzić w świecie ludzi. Na razie zatrzymała się na zrozumieniu, że nie wszędzie wolno się załatwić a już na pewno nie u Państwa w domu.
Masza jeszcze nie wie, że dzięki jej istnieniu kasa naszego miasta może się powiększyć. Gdyby kazano jej się zastanowić, pewnie nie umiałaby powiedzieć, czy się z tego powodu cieszy. Ale czego można wymagać od Maszy skoro jest jeszcze psim niemowlakiem. Poza tym formalnie Masza dla Urzędu Miasta nie istnieje, bo jak wiadomo dla urzędów istnieją tylko ci, co mają numerek ewidencyjny. Masza takiego nie ma.
Jak już wspomniałam Masza nauczyła się, że swoje potrzeby należy załatwić poza domem. Niestety Pani nie ma ogródka więc nieczystości zostaną na "państwowym". "Kto to teraz będzie sprzątał?" Pytanie poleci z niejednego okna. Oczywiście miasto.
I teraz zaczyna się udział Maszy w podatkowej machinie.
Pani pieska ma zapłacić podatek od jego posiadania - 28 zł rocznie. Jak do tej pory wszystko wydaje się logiczne. Piesek brudzi, miasto po nim sprząta, Pani płaci podatkiem za sprzątanie.
Jak to często w życiu bywa logika założeń nijak się ma do wykonania i praktyki. Po pierwsze, jak ustalić, że owa Pani faktycznie ma pieska i jest przez to zobowiązana do płacenia podatku? Czy owa Pani posiada jakiś dokument stwierdzający, że jest właścicielką psa? Należałoby stworzyć system rejestracji piesków, a koszt całego systemu znacznie przekroczyłby kwotę zebraną z podatku. Po drugie, nie prowadzi się regularnej egzekucji wobec właścicieli czworonogów uchylających się od wątpliwego obowiązku, ponieważ jej koszty także przekraczają wysokość podatku. Wychodzi na to, iż Pani Maszy jeśli zapłaci od niej podatek, zrobi to z dobrej woli, bo żadne instytucjonalne środki jej do tego nie zmuszą.
Masza drapie się za uchem i nie może pojąć, po co wprowadzać coś, co jest tak wobec siebie niekonsekwentne?
Gdyby Masza urodziła się wcześniej i zechciało jej się posłuchać obrad rady miejskiej, może usłyszałaby odpowiedź. Podatek od psów, jeśli się go skutecznie zorganizuje, może być dla miasta niezłym dochodem.
Gdy Masza dorośnie może poczuć się oszukana, że nie płaci za rozwiązanie swego nieczystego problemu lecz łoży na łatanie finansowych dziur pod fałszywym pretekstem.