Wyjątkowo długi tydzień.

Urząd Miejski w OstródzieW Urzędzie Miasta czas najwyraźniej płynie nieco inaczej niż poza nim. Sekretarz urzędu Dariusz Struk po konsultacji z prawnikiem miał przesłać odpowiedź w przeciągu tygodnia. Choć mijają dwa miesiące odpowiedzi nadal nie ma.

Pytania, jakie wysłałem do urzędu dotyczyły utworzenia Samodzielnego Stanowisko ds. Sportu Turystyki i Promocji. Zakres obowiązków na nowym stanowisku jest podobny do zakresu obowiązków osób ze zlikwidowanego w ramach tzw. oszczędności Biura Promocji Miasta. Nowoutworzone stanowisko obsadzono bez konkursu i zajmuje je Jacek Krzekotowski, były dyrektor OCSIR. Burmistrz tłumaczy, że przeniósł pracownika za porozumieniem stron. W kolejnej odpowiedzi, na pytanie "jak była podstawa prawna zatrudnienia na tym stanowisku" tym razem sekretarz urzędu twierdzi, że podstawy prawnej nie musi podać, gdyż to sprawa indywidualna. Powołuje się przy tym na wyrok z 2010 roku w sprawie dot. wskazania podstawy prawnej działania wójta przy nadawaniu numeracji porządkowej budynków (2012-10-10, I OSK 1500/12 - Wyrok NSA). Trudno w tym wyroku doszukać się podobieństw do mojego wniosku.
Zapytałem również o wysokość poborów brutto na nowym stanowisku. Bez cienia wątpliwości jest to informacja publiczna.
W pierwszej odpowiedzi podano:"Na tym stanowisku ustalono pobory zgodnie z XIV kategorią zaszeregowania". Wynika z tego, że Jacek Krzekotowski na tym stanowisku może zarabiać w przedziale 1700 - 4400zł. Nie podano niestety ile dokładnie. Zapytałem więc ponownie, gdyż udzielona odpowiedź nie jest precyzyjna. Sekretarz urzędu Dariusz Struk odpowiedział:
"Pana żądanie podanie kwoty poborów konkretnej osoby - pracownika Urzędu Miejskiego w Ostródzie, zostanie ponownie skonsultowane z Radcą Prawnym Urzędu, który będzie obecny w przyszłym tygodniu".
W odpowiedzi na to pismo wskazałem aktualne orzecznictwo, Sygn. akt I OSK 796/14. Sprawa dotyczy poborów asystenta burmistrza Ostródy. Sprawa przeszła przez wszystkie instancje i zakończyła się pozytywnie. NSA wskazał w uzasadnieniu:

"Informacją publiczną jest, zatem informacja o wydatkach podmiotu publicznego na wynagrodzenia pracowników. W tych ramach można żądać szczegółowych danych dotyczących wydatkowania środków publicznych na wynagrodzenia konkretnej grupy pracowników zatrudnionych na określonym stanowisku, a także pracownika, który jako jedyny zajmuje określone stanowisko w ramach struktury organizacyjnej podmiotu publicznego. Bez znaczenia dla uznania takich danych za informację publiczną jest okoliczność, czy dotyczą one pracownika zatrudnionego na stanowisku pomocniczym związanym jedynie z obsługą urzędu, czy osoby pełniącej funkcję publiczną oraz wówczas, gdy żądana informacja pozostaje w związku z pełnieniem tej funkcji".

Sprawa poborów asystenta burmistrza Ostródy, która rozpoczęła się wnioskiem o informację publiczną z dnia 24 czerwca 2013 roku powoli dobiega końca. Jeszcze nie wiadomo, czy pomimo przegranych we wszystkich instancjach  burmistrz Ostródy ostatecznie ujawni te dane. Sprawę opisał w dzisiejszym wydaniu Dziennik Gazeta Prawna.
W związku brakiem odpowiedzi na moje pytania wskazałem w piśmie do urzędu, iż oczekuję na uzupełnienie odpowiedzi do piątku 22 maja 2015 roku. W przypadku odmowy udzielenia odpowiedzi we wskazanym terminie będę zmuszony kolejny już raz złożyć skargę do WSA na bezczynność organu, w tym przypadku burmistrza Ostródy. Może to być kolejna sprawa przed sądem, którą burmistrz Ostródy Czesława Najmowicz przegra. Przegrywa, gdyż nie chce udostępniać informacji publicznej, do czego jest ustawowo zobowiązany.

Aktualizacja: 2015-02-28

Po publikacji i korespondencji, jaką skierowałem do Urzędu Miejskiego w Ostródzie następnego dnia (czwartek) otrzymałem email z urzędu o następującej treści:

Pragnę Pana poinformować, że w dniu 25.05.2015 r. o godz. 15.09 wysłaliśmy pismo z odpowiedzią na zapytanie.
W załączeniu zamieszczamy potwierdzenie wysłania informacji wraz ze skanem pisma do niej dołączonego. Forma komunikacji elektronicznej oraz adres mailowy, zostały wskazane przez Pana, jako droga przekazania korespondencji dotyczącej informacji publicznej. Tą drogą porozumiewaliśmy się z Panem do tej pory. Nie otrzymaliśmy komunikatu, o tym by powyższa informacja nie dotarła. Jako organ dopełniliśmy obowiązku w zakresie odpowiedzi na zapytanie. Została dostarczona w terminie oraz na wskazany przez Pana adres.
W związku z tym, prosimy o sprostowanie nieprawdziwych informacji dotyczących odpowiedzi na Pana wniosek o udzielenie informacji publicznej, które zamieścił Pan w serwisie internetowym ostrodaonline.

Załącznikiem do treści był wydruk wysłanej wiadomości.
W odpowiedzi na ten email poprosiłem o przesłanie oryginalnej wiadomości wraz ze wszystkimi nagłówkami w celu przeanalizowania problemu i wyjaśnienia tej niecodziennej sprawy.
Odpowiedź nadeszła niebawem, otrzymałem niej dodany załącznik z oryginalnej wiadomości oraz wklejone nagłówki. W związku z taka formą odpowiedzi, ponownie poprosiłem o przesłanie oryginału wiadomości z 25 marca 2015 roku.
W czwartek 21 maja wieczorem materiał został zdjęty z publikacji. Równocześnie wysłałem do urzędu kolejną już prośbę o przesłanie ORYGINALNEJ wiadomości (a nie skanu z wydruku), poinformowałem również o zdjęciu materiału z publikacji w sieci do czasu wyjaśnienia sprawy. Jednocześnie nie czekając na oryginał wiadomości z urzędu zwróciłem się do swojego operatora o wyjaśnienie, dlaczego wiadomość z urzędowego serwera nie na redakcyjną skrzynkę.
W piątek rano operator serwera odpowiedział, że wiadomość wysłana z urzędu istotnie trafiła na serwer pocztowy, jednak system zakwalifikował ją, jako szkodliwy spam i automatycznie usunął z serwera.
W tym dniu otrzymałem też odpowiedz z UM z informacją od operatora ich serwera, że wiadomości została wysłana z serwera UM.

Bardzo zainteresowało mnie, dlaczego system pocztowy zaklasyfikował urzędowy email jako groźny, szkodliwy spam? Odpowiedź jest ciekawa. Faktem jest, że urzędnik wysłał wiadomość z odpowiedzią oraz to, że zarazem nie dotarła ona na redakcyjną skrzynką z przyczyn od nas niezależnych. W związku z powyższym informacja podana na wstępie „Choć mijają dwa miesiące odpowiedzi nadal nie ma.” jest całkowicie zgodna z prawdą. Urząd istotnie wysłał wiadomość, jednak nie dołożył należytych starań, aby potwierdzić, że dotarła ona do adresata. Co więcej forma wysłanej wiadomości i sposób jej wysłania pozostawia delikatnie mówiąc wiele do życzenia. Czy w taki sposób urząd komunikuje się też z innymi podmiotami? Wysłany przez "kompetentnego" urzędnika email, nie miał ani tytułu, ani żadnej najbardziej zwyczajowej choćby treści poza samym załącznikiem!!!. Wiadomości bez treści i tytułu poza tym, że zwyczajowo są niegrzeczne, filtr antywirusowy serwera pocztowego często traktują, jako spam i odfiltrowują. Nasz serwer pocztowy został już przekonfigurowany i nie będzie już usuwał wiadomości, tak więc drugi raz taka sytuacja się nie powtórzy.

Choć problem w tym przypadku ma ewidentnie naturę techniczną i wystąpił po stronie reakcyjnego serwera, nie mogę przejść bez komentarza wobec faktu, jak wygląd prowadzenia korespondencji przez Urząd Miejski w Ostródzie.
Przyzwyczaiłem się już, że wiadomości rzadko są podpisywane przez autora korespondencji, ale żeby urzędnik wysyłał wiadomość bez treści i tematu? Tak forma komunikacji jest zwyczajnie niedopuszczalna. Niestety Urząd Miejski w Ostródzie na przestrzeni ostatnich dwóch lat przyzwyczaił redakcję, że na informację zwrotną trzeba czekać bardzo długo. W związku z tym z przyzwyczajeniem i natłokiem innych spraw, czekałem cierpliwie aż dwa miesiące zanim zabrałem się za ten temat, nie miałem świadomości, że wiadomość została usunięta przez nasz serwer. Poczta działała jak zawsze poprawnie i korespondencja z urzędem w wielu innych sprawach odbywała się bez zakłóceń.

Jest to kolejny przykład nieprofesjonalnego podejścia do udzielania odpowiedzi na zapytanie o informację publiczną przez nasz urząd miejski.  Niestety nie jest on odosobniony. Kilka przykładów: w lutym tego roku otrzymałem z urzędu odpowiedź na wniosek o informację publiczną. Nie zawierała ona ani informacji, kto ją sporządził ani kto ją przesłał. Nie dalej jak we wtorek 19 maja otrzymałem kolejny "anonim" z urzędu z odpowiedzią na złożony wcześniej wniosek. Jak zwykle, tradycyjnie już zwróciłem uwagę na fatalną formę komunikacji i prosiłem o uzupełnienie informacji oraz odesłanie jej najpóźniej do piątku 22 maja. Nie jest chyba zaskoczeniem, że nadal nie została uzupełniona i nie otrzymałem informacji, kto w imieniu urzędu sporządził odpowiedź. Nikt nie chce się przyznać?

Zastanawia mnie, czy takie podejście urzędu nie ma związku z kolejnymi sprawami sądowymi, które urząd przegrał przed sądem. Sprawy dotyczyły odmowy udostępnienia informacji na złożone wnioski. Urząd został zobowiązany do zwrotu kosztów postępowania i udostępnienia informacji. Ta sprawa będzie jednak przedmiotem odrębnej publikacji.