

Po zakończeniu chlorowania, które zostało wdrożone 20 września po wykryciu bakterii w wodzie, ponownie wykonano badania. Tak jak w poprzednim przypadku potwierdziły one ich obecność. Przedsiębiorstwo ustaliło, że prawdopodobnym miejscem, w którym mogło dojść do skażenia wody jest kilkudziesięcio metrowy odcinek rur łączący filtry z magazynem wody. Wskazuje na to fakt, że woda wychodząca z filtrów jest czysta natomiast trzy oddzielone od siebie zbiorki wody zawierają już bakterie. Cały ten odcinek jest aktualnie wymieniany i w przeciągu najbliższych dni ta operacja zostanie zakończona. Do tego czasu woda musi być chlorowana w celu zabicia drobnoustrojów. Po wymianie odcinka rur chlorowanie zostanie wstrzymane i zostaną pobrane kolejne próbki. Jeśli nadal będą w nich bakterie, kolejnym elementem do sprawdzenia będą zbiorniki. Choć jest to mało prawdopodobny scenariusz nie można go w 100% wykluczyć - wyjaśnił prezes

Podobnie jak w poprzednim przypadku mieszkańcy są powiadamiani po fakcie. Mimo, że od piątku 4 października wiedziano, że w wodzie są bakterie i rozpoczęto chlorowanie, komunikat PWiK pojawił się dopiero w poniedziałek 7 października. Już po raz drugi zabrakło natychmiastowego, koniecznego w takich sytuacjach poinformowania mieszkańców o problemach z wodą. Jak widać polityka informacyjna nie jest mocną stroną PWiK nie wyciągnięto wniosków z poprzedniej sytuacji.
