ZWYCIĘZCÓW SIĘ NIE SĄDZI

W niedzielę, 21 kwietnia w marszu do IV ligi, Sokół Ostróda zdobył kolejne 3 punkty pokonując z dużym trudem drużynę z Wikielca.
Tuż po tym spotkaniu na trybunach słychać było skrajne opinie o jego przebiegu. Od pesymistycznych - "tragedia, co oni wyrabiają", filozoficznych - "Sokół powinien zatrudnić trzeciego trenera", do optymistycznych - "zwycięzców się nie sądzi", "ważne jest zwycięstwo, a nie styl gry", itd...
Goście przyjechali do Ostródy z myślą wywiezienia remisu i byli dosłownie o krok od zrealizowania w 100% tego zamierzenia. Bramkę, jedyną jaka padła w tym meczu, stracili oni z rzutu karnego na 12 minut przed jego zakończeniem. Przez całe spotkanie piłkarze Sokoła atakowali z dużym animuszem lecz, niestety, razili jeszcze większą nieskutecznością. Przez cały mecz nie wykorzystali całe mnóstwo stworzonych przez siebie doskonałych sytuacji do zdobycia bramek. Było ich tak dużo, że aż nie sposób ich wymienić.
Zdaniem trenera Jerzego Radziwona, Wikielec, w którym większość piłkarzy grała kiedyś w Jezioraku Iława, okazał się bardzo niewygodnym przeciwnikiem. Zawodnicy i ich trener zastosowali bardzo prostą taktykę i byli bliscy końcowego sukcesu, czyli wywiezienia z Ostródy jednego punktu. Polegała na ciągłym przeszkadzaniu w grze lepszym technicznie jego wychowankom. Obfitowała w wiele fauli, wybić piłki poza boisko. Zdaniem trenera Radziwona, Sokół jak najbardziej zasłużył na to zwycięstwo, a sędzia nie popełnił błędu dyktując rzut karny zamieniony przez Blanka na zwycięską bramkę.
W drużynie Sokoła wystąpili: Wojtczak, Kraśniewski, Babalski, Sł. Bujnicki, Śnieżawski, Maj, Cejman, Ciesielczyk, Dąbrowski, Czerkawski, Blank oraz po przerwie Filipiak.