"Dzierganie sercem" czyli dobro wspólne?

Anna Zapaśnik BaronNie na temat był panel kultury, podczas konferencji organizowanej przez "firmę" w dniu 30 sierpnia w obiekcie przy stadionie.

Czyżby zabrakło komunikacji między prelegentami a organizatorem?
Wydaje mi się, że osoby zaproszone z zewnątrz w roli ekspertów, zrozumiałyby temat: MODELE ZARZĄDZANIA KULTURĄ W MIEŚCIE. Zarówno pan Wojciech Kłosowski- który wykłada zarządzanie kulturą w Instytucie Badań Literackich PAN, czyli ekspert de facto w temacie - jak i pani Urszula Zalewska - która została ekspertem za wieloletni staż pracy czyli " dzierganie sercem"- poradziliby sobie z tematem, bo jest wiele opracowań poświęconych nowoczesnemu zarządzaniu instytucjami samorządowymi.
Osoba prowadząca Monika Kazimierczyk, też nie przygotowała się z każdym pytaniem błądziła coraz bardziej, skacząc z tematu na temat. Pełna żalu i niespełnienia, choć w 2012 roku otrzymała 1/2 etatu w Centrum Kultury z którego skorzystała tylko przez pół roku, nie zostawiając znaczącego efektu półrocznego działania.

Panel skończył się na emocjonalnej wielowątkowej wypowiedzi Agnieszki Skrzypczak, absolwentki PWSTiF w Łodzi na wydziale aktorskim, która po prostu......chce tu wrócić ..... bo tu ładnie.....

Czego nie da się zaprzeczyć.
 
Panel o modelach zarządzania,  "dzierganie sercem", w części "kanapowej", to tendencyjne podejmowanie tematów, przypominające "magielek - tygielek", umówionych, walczących, choć nie wiadomo na jaki temat i o co?

Podobno o wspólne dobro. Takim stwierdzeniem zamknęła panel moderatorka Agnieszka Karłowicz, która na pytanie skierowane z sali do pani Urszuli Zalewskiej: jakie zawody doprowadziły panią do pozycji eksperta?

Pani Agnieszka Karłowicz - odpowiedziała - To myśmy panią zaprosili, pani ma duży staż  pracy.
Zabrzmiało to nonszalancko.

Myśląc kategoriami stażu należało zaprosić wszystkich z kręgów kultury ostródzkiej, wówczas sala byłaby zapełniona ekspertami i wtedy uwierzyłabym w intencje wspólnego dobra.

Zaledwie 20 osób dotrwało do końca, może dlatego, że poprzednie panele były bardziej rzeczowe i interesujące.
Jakim wspólnym dobrem kierowali się organizatorzy dyskredytując wartości liderów i profesjonalistów kultury ostródzkiej? nie zapraszając ich nawet.
 
Grupa organizacyjna i firma "odrzuciła" na dzień dobry kapitał ludzki i własny wkład merytoryczny, dopuszczając do miałkości i infantylnych pytań: Dlaczego tak się dzieje, że tyle się dzieje? Może powierzenie prowadzenia panelu w ręce zawodowców, uchroniłoby temat  przed porażką

Wyrażam tez nadzieję, że gdyby nie brak czasu źle obliczony czas- pewnie debiut organizacyjny "firmy".

Pan Wojciech Kłosowski, który rozpoczął od podawania definicji z zakresu kultury, jej aspektów społecznych, poprzez spójność społeczną, "dotarłby: do modelu zarządzania, bo już sygnalizował, że współczesne życie wymaga też innego zarządzanie ale wariantów już nie wymienił. Przypomnienie definicji nikomu nie zaszkodzi, choć nie przemawia do mnie wynajęty ekspert z zewnątrz.

Wspólne dobro mogłoby zaistnieć, wtedy gdyby poszczególne podmioty kultury ostródzkiej w rozumieniu podmiotu o którym mówił Wojciech Kłosowski, że podmiotem jest nie tylko instytucja, ale organizacja, stowarzyszenia i jednostka/wypracowałyby własne strategie zespolone polityką kulturalną miasta.
Wówczas panel mógłby stanowić wymianę doświadczenia profesjonalistów i praktyków rodzimych z gośćmi, ekspertami czy pasjonatami. Byłoby pięknie i promocyjnie.
A tak wyszło jak wyszło, "jak mała Kazia wyobraża sobie konferencję"