Ostróda. Oświata. Ustawiony konkurs?

17 maja br. komisyjnie wyłoniono nowych dyrektorów trzech szkół podstawowych w Ostródzie. Dwie dotychczasowe dyrektorki zostaną zastąpione nowymi. Czy nawet tutaj mamy do czynienia z polityczną zagrywką?

Naczelnik Wydziału Oświaty i Spraw Społecznych UM Bożena RatajczykStanowisko dyrektora szkoły powierza organ prowadzący. W przypadku Szkół Podstawowych Nr 1, 2 i 4 – jest nim samorząd miejski. Kadencja wyłonionego kandydata trwa pięć lat. W takiej też częstotliwości ogłaszane są nowe konkursy, do których może przystąpić każdy, kto spełnia wymagane warunki.  Najważniejszym dokumentem konkursu była napisana i przedstawiona przez kandydatów koncepcja funkcjonowania ich rodzimych placówek oświatowych. Oprócz tego, odpowiadali oni na zadane im przez komisję pytania. Czego one dotyczyły? Pytam o to Naczelnik Wydziału Oświaty i Spraw Społecznych Urzędu Miasta w Ostródzie Bożenę Ratajczyk.
-  Pytania dotyczyły głównie koncepcji funkcjonowania szkoły – odpowiada pani naczelnik.

Nasz Głos: Czy koncepcje przedstawiane17 maja przed komisją różniły się od tych, które dotąd były realizowane? 
- Nie, ponieważ istnieje zakres podstawowy, który wyznacza ustawa o systemie oświaty i w którego ramach szkoły muszą funkcjonować. Najważniejszy jest obszar jakości edukacji oraz opiekuńczo – wychowawczy. Każdy z kandydatów przedstawiał też swój pomysł na współpracę z radą pedagogiczną, na doskonalenie pracy rady, na podnoszenie kompetencji nauczycieli oraz na sposób zarządzania placówką.

NG: Jacy kandydaci startowali w konkursie?

- Startowało dwoje dotychczasowych  dyrektorów i nauczycielki.

NG: Trudne jest przejście z roli zwykłej nauczycielki do roli dyrektorki.

- Trzeba się bardzo dobrze przygotować. Z punktu widzenia nauczyciela, praca w szkole wygląda nieco inaczej niż z punktu widzenia dyrektora. Nauczyciel ma klasę, wychowawstwo i, ewentualnie, jakieś dodatkowe zajęcia. Dyrektor musi ogarnąć całość, mieć koncepcję pracy szkoły na następne pięć lat. Musi wiedzieć, do czego chce dojść i co osiągnąć.

NG: Czy podczas rozmów konkursowych, kandydat musi opowiedzieć, jaki ma pomysł na dobre relacje z radą pedagogiczną?

- Bardzo dużo mówi się o tym, bo jest to atmosfera pracy. To jeden z ważniejszych aspektów pracy dyrektora.

NG: Czy są wypróbowane sposoby na to, żeby takie relacje były prawidłowe? W wielu szkołach rady pedagogiczne są podzielone na zwolenników i przeciwników szefów.

- Jest wiele możliwości uzyskania wsparcia wśród specjalistów, którzy mogą wprowadzać ciekawe elementy do pracy. Prowadzone są szkolenia z zakresu rozwoju osobowego nauczycieli, treningi interpersonalne itp. Pozwalają one na poznanie siebie, określenie swoich mocnych i słabszych stron, na autorefleksję w stosunku do własnej osoby i, co najważniejsze, na zweryfikowanie swoich działań.

NG: Szkolenia to teoria, ale co można zrobić, żeby cała rada pedagogiczna była zadowolona z dyrektora?

- Nie ma chyba takiej możliwości. Rola dyrektora jest tu bardzo trudna, bo musi wyważać swoje decyzje tak, żeby cała rada zaakceptowała pewne zmiany. Przede wszystkim musi rozmawiać ze swoimi nauczycielami. On też potrzebuje własnego rozwoju, bo zarządza przecież żywym organizmem, w którym zdarza się wiele ważnych spraw. Dyrektor codziennie styka się z różnymi problemami, które musi rozwiązać.

NG: Praca ta jest bardzo trudna. Stąd moje kolejne pytanie: czy kandydatów na te stanowiska było dużo?

- Ze Szkoły Podstawowej Nr 1 startował w konkursie tylko dotychczasowy dyrektor. Szkoła Podstawowa Nr 2 miała trzy kandydatki ( nauczycielki tej szkoły) a SP Nr 4 – również trzy (dotychczasowa dyrektor, nauczycielka tej  szkoły i osoba z zewnątrz, też nauczycielka).

NG: Kto wygrał te konkursy?

- W Szkole Podstawowej Nr 4 startowała również pani Hryniewicka, jednak komisja wyłoniła nauczyciela nauczania początkowego ze Szkoły Podstawowej Nr 1 panią Beatę Prusinowską. Ta pani ma wiele kwalifikacji i myślę, że dobrze sobie poradzi. W Szkole Podstawowej Nr 2 dotychczasowa dyrektorka nie przystąpiła do konkursu, bo odchodzi na emeryturę. Na jej miejsce startowały trzy nauczycielki tej szkoły a od 1 września obowiązki dyrektora przejmie pani Barbara Wiśniewska, specjalistka od nauczania początkowego i logopeda. Panie te mają ponad 20 – letni staż pracy. W SP Nr 1 w dalszym ciągu dyrektorem będzie Dariusz Bonisławski.    

NG: Kto zasiadał w komisji konkursowej?

- Komisję powołuje się zawsze zgodnie z przepisami. Zasiadali w niej: dwoje przedstawicieli organu nadzorującego, czyli kuratorium oświaty, trzech przedstawicieli organu prowadzącego (ja, z-ca burmistrza jako przewodniczący komisji i pan Garbacz – audytor), rodzic, przedstawiciel rady pedagogicznej i związków zawodowych.

NG: Czy ktoś z komisji wywierał nacisk na jej członków w sprawie wyboru kandydatów?

- Nie ma czegoś takiego. Jest tajne głosowanie i każdy ma prawo zagłosować zgodnie z własnym przekonaniem. Mamy bardzo szczegółowy regulamin, który dyktuje procedury. 

NG: Powiedzmy. I tak na marginesie; słyszałam kiedyś, że dyrektor Hryniewicka planowała założenie przy szkole stowarzyszenia. Czy to się udało i czemu ma służyć?

- Udało się, w innych szkołach również mamy stowarzyszenia, np. w Gimnazjum Nr 1, w SP Nr 1, w SP Nr 5, w SP Nr 2. Stowarzyszenia te mają rolę wspierającą pracę szkół, zarówno finansową, jak i merytoryczną. Mogą one pozyskiwać pieniądze z 1%, ale i specjalistów, jeżeli ktoś chce przeprowadzić jakąś ciekawą akcję. Na przykład, stowarzyszenie przy Gimnazjum Nr 1 włącza się w akcje charytatywne, pomaga dzieciom z malutkich miejscowości itp. Pozyskiwanie funduszy jest bardzo trudne, bo małe stowarzyszenia nie mają wystarczającej ilości środków własnych na realizację projektów, czasami wspieramy je jako samorząd, umożliwiając im aplikację o środki. My również prowadzimy projekty wspierające rozwój placówek.

Tajemnicą Poliszynela jest, że konkursy na wakaty samorządowe bywają „ustawione”. Na przykład o tym, że konkurs na stanowisko dyrektora Centrum Użyteczności Publicznej wygra radna Dakowska, „ptaszki” śpiewały już pół roku przed jego ogłoszeniem. Inna pani, która startowała w konkursie na wakat w jednostce podległej samorządowi chwaliła się podobno znajomym, że na pewno go wygra, bo ma układy. I wygrała. Przykładów znalazłoby się więcej, ale, niestety, niektórzy kandydaci są dyskretni. Jeżeli chodzi o konkurs na dyrektorów szkół, o którym jest mowa wyżej, w kuluarach politycznych mówi się o tym, że Pani Prusinowska, radna i członek PiS, dostała tę posadę, ponieważ nie jest odpowiednio aktywna w pracach Rady Miasta. Na jej miejsce przyjdzie odważniejszy człowiek. Poza tym, dotychczasowa dyrektorka SP Nr 4 sympatyzuje podobno z lewicą, a to burmistrzowi niezbyt się podoba. Oczywiście, nie wiemy, czy to prawda, trochę tu plotkujemy, ale puzzle pasują do siebie jak ulał.