Nadal obserwujemy totalny bałagan związany z realizacją nowej „ustawy śmieciowej”. Mieszkańcy zabudowy wielorodzinnej odsyłani są z deklaracjami od urzędu do urzędu. Króluje spychologia ustawowych obowiązków. Strony nie potrafią się porozumieć, a ludzie się denerwują.
Termin składania deklaracji „śmieciowej” przedłużono do 30 kwietnia br. Zostało więc dwa tygodnie, ale, prawdopodobnie, czasu i tak zabraknie. Powodem jest nieustający spór między Zarządem Związku Gmin Regionu Ostródzko-Iławskiego „Czyste Środowisko” , spółdzielnią mieszkaniową i wspólnotami o to, kto powinien administrować odbiór śmieci i windykować należności od mieszkańców. Przyczyną wciąż trwającej i ,niestety, na razie niezbyt konstruktywnej dyskusji są niejasne sformułowania w ustawie śmieciowej oraz różna interpretacja jej zapisów. Związek Gmin odpowiedzialny za gospodarkę śmieciową sprawia wrażenie, iż chce przerzucić gros swoich obowiązków na wspomniane wyżej podmioty. One zaś bronią się przed nowym obciążeniem generującym dodatkowe koszty, którymi obciążeni będą musieli zostać ich lokatorzy.
Niedawno, na drzwiach siedziby Związku Gmin pojawił się napis z informacją, że Związek nie przyjmuje deklaracji pojedynczych osób zamieszkałych w spółdzielni lub wspólnocie.
- Mieszkam w budynku spółdzielni – mówi sprzedawczyni jednego ze sklepów – Dostaliśmy ulotki informujące o tym, że musimy zanieść deklarację do Związku Gmin. Zaniosłam, ale nie przyjęli, lecz kazali iść z tym do spółdzielni. Poszłam i usłyszałam, że tam nic o tym nie wiedzą. To co ja mam robić?
Podobnych głosów, wprowadzonych w błąd mieszkańców, jest więcej. Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Jedność” Leszek Klonowski nadal upiera się przy takiej interpretacji zapisów ustawy, według której spółdzielnia nie ma obowiązku dostarczania deklaracji zbiorczej. Chcąc jednak wyjść naprzeciw lokatorom i Związkowi Gmin, utworzył już w siedzibie spółdzielni oraz w świetlicy na ul. Chrobrego (pon.- wtorek godz. 12:00 – 19:00) punkty informacyjne, gdzie ludzie mogą pobrać i wypełnić, z pomocą urzędników, deklaracje.
- Jestem skłonny przyjmować te deklaracje od naszych lokatorów i przekazywać je partiami Związkowi Gmin – mówi prezes – Tyle mogę zrobić. Naszym mieszkańcom Związek nie wydaje nawet druków deklaracji. Wzięliśmy to na siebie. Na stronie internetowej spółdzielni zamieszczony jest harmonogram planowanych spotkań z mieszkańcami, podczas których wytłumaczę, jakie są konsekwencje finansowe dla spółdzielni i ich lokatorów, w przypadku wzięcia na siebie realizacji tej ustawy. Wysłucham tego, co mają do powiedzenia ludzie. Jeżeli spółdzielnia zadeklaruje, w imieniu swoich mieszkańców, to staje się płatnikiem. Ja nie będę miał możliwości egzekwowania pieniędzy od tych, którzy nie zapłacili, ale Związek będzie chciał od nas całą należność. Mam dopłacać do interesu? Przerzucę te koszty na mieszkańców. I będzie tak, że ci, którzy płacą uczciwie, będą ponosić koszty za tych, którzy tego nie robią.
Prezes MABK również zbierał od ludzi deklaracje i chciał je przekazać Związkowi, którego urzędnicy jednak ich nie przyjęli. Czy L. Klonowskiemu to się uda?
W ostródzkiej siedzibie Związku Gmin „Czyste Środowisko” powiedziano nam, że zarząd nie zmienił swego stanowiska i nadal uważa, że to spółdzielnie oraz zarządcy mieszkań komunalnych i wspólnot mieszkaniowych mają obowiązek złożyć deklaracje za swoich mieszkańców.
- W całej Polsce tak się robi, tylko w Ostródzie jest inaczej – mówi dyrektor biura – Wszyscy odsuwają od siebie ten obowiązek, a przecież zarządcy nieruchomości pobierają wynagrodzenia za administrowanie lokalami. Dotychczas zajmowali się odpadami, teraz też powinni, nic się nie zmieniło.
- Jak to, nic się nie zmieniło? – dziwi się prezes spółdzielni - Od 1 lipca br. systemem gospodarki odpadami komunalnymi ma ustawowo zająć się, w naszym regionie, Związek Gmin a nie my. Ustawa wyraźnie określa, z czego składa się opłata za gospodarowanie odpadami; zbieranie, transport, selektywna zbiórka i obsługa systemu administracyjnego. Jeżeli jest to ustawowo zapisany obowiązek, za który Związek bierze pieniądze, to trudno, żeby te koszty przerzucać teraz na nas. To jest dyktat ze strony Związku, który chce wymusić na nas składanie deklaracji. To nieprawda, że tak jest w całej Polsce. Zapraszałem panią dyrektor biura Związku na spotkanie w celu wypracowania naszej współpracy. Niestety, nikt nie chce o tym dyskutować. Oni nam każą i koniec. Opinia Ministerstwa Środowiska, na którą związek się powołuje, to nie jest żadna opinia, bo nikt jej nie podpisał. A mówienie, że dotychczas zajmowaliśmy się wywożeniem odpadów komunalnych i ,że nic w tej kwestii się nie zmieniło, nie do końca jest prawdą. Owszem, podopisywaliśmy umowy w imieniu mieszkańców, ale kto miał to robić?
Marcowa nowelizacja ustawy „śmieciowej” zaleca składanie deklaracji drogą elektroniczną. Związek „Czyste Środowisko” nie wspomina o takiej możliwości w żadnym tekście informacyjnym. Dlaczego?
- Nowelizacja ta – mówi prezes – umożliwia Związkowi również pobór opłaty za wywóz odpadów komunalnych w drodze inkasa, czyli może on wyznaczyć inkasentów i określić wysokość wynagrodzenia za inkaso. Jest to regulowane ordynacją podatkową. Proponowałem Związkowi, że spółdzielnia, za określone wynagrodzenie, będzie prowadzić to inkaso i przekaże co miesiąc związkowi listę; kto i ile wpłacił. Ale, nie damy pieniędzy za tych, którzy nie wpłacili. Tyle możemy pomóc w tym początkowym okresie wdrażania ustawy. Uważam, że za dwa – trzy lata związek będzie mógł robić to sam.
Miejska Administracja Budynków Komunalnych będzie składała deklaracje zbiorcze, ale nie podejmie się windykacji.
- Mimo, że byłem i jestem temu przeciwny, ponieważ godzi to w pojęcie własności, podjąłem decyzję o składaniu przez MABK deklaracji zbiorczych – mówi prezes Jarosław Bogusz –Zrobimy to ze względu na dobro naszych mieszkańców, którzy odsyłani przez Związek są już całkiem zagubieni. Liczymy na to, że Związek zwróci nam koszty ewidencji.
W tych wzajemnych przepychankach zapomniano o nas, podatnikach, którzy łożą na wszelkie instytucje. Sprzeczne informacje, nie wydawanie w Związku druków deklaracji członkom spółdzielni oraz odsyłanie ich z urzędu do urzędu to skandaliczne lekceważenie obywatela. Ludzi nie obchodzą dylematy prawne urzędników. Oczekujemy jasnych i klarownych decyzji. Jeżeli kogoś zadanie to przerasta, niech zmieni pracę. Kolejka bezrobotnych jest długa.