Od dawna wiadomo, że Miasto jest w złej kondycji finansowej. Komisarz Bojarski ustabilizował nieco budżet. Nowy burmistrz, Czesław Najmowicz informował, że bieżące zadłużenie wynosi 2 mln zł. Obecnie jest to dużo wyższa kwota, bo aż 3 mln. 700 tys.zł.
Powszechnie wiadomo, że poprzednicy obecnych władz Miasta „rozpędzili” się nieco z inwestowaniem w obiekty, które nie przynoszą dochodów. To najpoważniejsza przyczyna złej kondycji finansowej urzędu. Gdy burmistrz Najmowicz określał wysokość bieżącego zadłużenia Miasta na dwa miliony zł, prawdopodobnie nie znał jeszcze wyników audytu przeprowadzonego w Żegludze Ostródzko-Elbląskiej. Tymczasem, spółka ta przedstawiła plan rzeczowo-finansowy, który wykazuje straty.
- Plan pokazuje zasadnie – tłumaczy z-ca Burmistrza Grzegorz Kierozalski - że spółka nie z własnej winy ma takie zobowiązania, ponieważ np. na stadionie od stycznia do sierpnia poniosła stratę na ponad 1 mln.zł. Podpisano też umowę pomiędzy burmistrzem Bojarskim a prezesem Waldemarem Graczykiem na dofinansowanie jednego kilometra przejazdu autobusu w wysokości 2,14zł. podczas, gdy prawdziwy koszt wynosi 4,50 zł. Prawo mówi, że to my musimy pokryć koszty transportu osobowego. To Miasto powinno płacić Żegludze tyle, ile faktycznie wynosi koszt wozokilometra. Brak właściwej refundacji działalności ZKM przyniósł Żegludze straty w wysokości 500 tys.zł. W sumie, spółka straciła 1,5 mln.zł., a te pieniądze powinny być w budżecie Miasta jako właściciela. Dlatego, to budżet Miasta powinien wykazać niewykonanie.
Podejście Grzegorza Kierozalskiego jest absolutnym novum. Wszyscy dotychczasowi prezesi Żeglugi, począwszy od śp. Waldemara Nalewajko, skończywszy na Waldemarze Graczyku, walczyli z Radą Miasta o pełne dofinansowanie wozokilometra. Zawsze kończyło się to porażką prezesów.
Straty Żeglugi zwiększyły zadłużenie Miasta o 1,5 mln.zł. Dlatego, między innymi, wynosi ono obecnie 3 mln. 700 tys.zł. Jak bardzo sytuacja jest poważna?
- Musimy zacząć poważniejsze oszczędności – mówi z-ca burmistrza - Dotychczas wprowadzone są za małe.Trzeba będzie zejść z kosztów. Jeżeli nie zmieni się ustawa o finansach publicznych, nie mamy szans uchwalić budżetu, bo nie pozwoli na to Regionalna Izba Obrachunkowa. Kiedyś, gdy zadłużenie nie przekraczało 60%, wszystko było w porządku. Teraz jest algorytm, który pokazuje, czy można uchwalić budżet, czy nie. Liczymy, szczerze mówiąc, na to, że duże miasta, które mocniej się zaangażowały w Euro 2012 i które nie spełniają tych parametrów,poprzez swoich licznych posłów wymuszą przesunięcie wejścia w życie lub zmianę kryteriów ustawy o finansach.
Zadłużenie 3,7 mln.zł. dotyczy wydatków bieżących. Główną ich część stanowią płace dla urzędników i nauczycieli, poza tym jest to: utrzymanie szkół, opłaty za sprzątanie, wywóz śmieci, utrzymanie przejezdności dróg, utrzymanie autobusów czy pomoc społeczna. Zaoszczędzenie takiej kwoty stanowi nie lada wyzwanie dla burmistrza. Na pytanie, czy można prolongować budżet jeszcze o dwa lata, pada odpowiedź, że już nie, bo ustawa o finansach publicznych stawia bardzo zdecydowany opór. Nikt nie zatwierdzi budżetu na 2014 rok z takim deficytem. Plan finansowy robi się w grudniu, a zanim burmistrz go przedłoży, musi dać do opinii RIO, jeszcze jesienią. Jeżeli RIO nie zatwierdzi propozycji, budżet zostanie matematycznie poobcinany i Miastu narzucony.
- Poprzedni burmistrz zrobił, to co powinien zrobić; obciął wydatki – mówi Kierozalski - Nie zmienił jednak struktury budżetu, a nas to czeka. Zmniejszyliśmy wydatki Miasta o 600 tys.zł., ale to za mało. Nie mamy budżetowanego do dzisiaj amfiteatru. Nie ma pieniędzy na amfiteatr. Nie mamy budżetowanego nabrzeża mariny, czyli przystani Sokoła, gdzie zbudowaliśmy nowe pomosty, hangary. Kosztowała ona poważne pieniądze, ale nadzór budowlany jej nie odebrał. Powinna była działać już w tamtym roku. Stoją tam na przeszkodzie jakieś przepisy strażackie itp. Zrobimy to na wiosnę. Nie ma ani grosza w budżecie Miasta, żeby to uruchomić, żeby zaczęło rzeczywiście działać. Stadion jest budżetowany. Jego utrzymanie stało na bardzo wysokim poziomie. Po licznych cięciach i analizach, jakie zrobiliśmy, zeszliśmy na 600 tys.zł. kosztu utrzymania. Nie będzie przychodu z Kanału. A jeszcze musimy zaoszczędzić 3,7 mln.zł. Kiedyś, na moje żądanie zrobiono audyt, który pokazał, że będzie taka sytuacja. No i jest.
Jak Miasto może zaoszczędzić 3,7 mln.zł?
- Obniżać płace lub zwalniać ludzi – mówi z-ca burmistrza -Nie ma innego wyjścia. Jakiekolwiek podwyżki są teraz nie do przyjęcia. Nie ma powodu, żeby w naszych jednostkach niektórzy dostawali po 6 – 7 dodatkowych wynagrodzeń, żeby istniały tam fundusze premiowe, oprócz oczywiście trzynastek. Niektórym pracownikom płace wzrosły bardzo wysoko. Do Środowiskowego Domu Samopomocy dokładamy 100 tys.zł, a powinno wystarczyć im to, co dostają od wojewody. Jednostki zajmujące się kulturą i sportem muszą na siebie zarobić chociaż w części, a nie wyciągać wciąż ręki po pieniądze. Są miejsca, które trzeba wynajmować, trzeba sprzedawać usługi, powierzchnie itp. Trzeba by było zwiększyć też ceny za wodę i wymusić od PWiK 1 mln.zł. To byłby cały szereg takich działań.Przez te 2 – 3 lata trzeba będzie mocno zacisnąć pasa. Nie mamy jeszcze problemu z płynnościami. Problem stanowi ustawa o finansach publicznych, która bardzo zaostrzyła kryteria na 2014 rok. Jeżeli jej nie zmienią, jako Miasto nie jesteśmy w stanie zaoszczędzić 3,7 mln.zł. i będziemy mieli poważny problem. W związku z tym, konieczne jest jak najszybsze przedstawienie programu naprawczego. A program naprawczy, to nic innego, tylko trudne decyzje.
Jeżeli Miastu uda się zejść z tych 3,7 mln.zł., nadal będzie ono zadłużone na 40 mln.zł. kredytu. Czy w ciągu niecałych już dwóch lat rządzenia obecne władze uporają się z zadłużeniem lub rozpoczną właściwe działania naprawcze? Wszystko w rękach Rady Miasta Ostródy, która może wesprzeć burmistrza w tej walce lub nie.
Bernadeta Chyrzyńska
Tygodnik Nasz Głos