24 listopada 2000 roku, a więc rok temu w bibliotece na ostródzkim Zamku odbyło się walne sprawozdawczo wyborcze zgromadzenie członków ostródzkiego Klubu Sportowego Sokół Ostróda.
W jego wyniku na czele pięcioosobowego zarządu stanął Henryk Hoch. Obok niego do władz Klubu weszli: Andrzej Wilczyński, Marian Modrzewski, Stanisław Markowski i Leszek Klonowski. Szóstym członkiem zarządu miał być przedstawiciel sekcji tenisa. Przewodniczącym komisji został Ryszard Wróblewski. W rocznicę tego wydarzenia przeprowadziliśmy wywiad z prezesem Hochem.
"G.O.": Panie Prezesie, dokładnie rok temu został pan wybrany prezesem najstarszego klubu sportowego na Warmii i Mazurach. Jaki był ten rok?
H.H.: Muszę przyznać, że odpowiedzialną funkcję prezesa przyjąłem z ciężkim sercem. Miałem pełną świadomość ogromu pracy, która mnie czekała. Przecież pełniłem i pełnię wiele funkcji społecznych. Zdawałem sobie również sprawę, jak bardzo trudna była sytuacja finansowa Sokoła. Lecz mogę powiedzieć, że zgodziłem się zostać prezesem po dłuższym namyśle rozważając za i przeciw. Za przemawiał fakt, że lubię wyzwania i pracę społeczną. Jestem doświadczonym działaczem i byłym wieloletnim zawodnikiem. Ponadto przez 12 lat zasiadałem we władzach Okręgowego Związku Piłki Nożnej. Lecz już na początku mojego urzędowania zaczęły się schody. Nie spodziewałem się aż tak kiepskiej sytuacji finansowej ostródzkich firm, potencjalnych naszych sponsorów. Obecny budżet klubu wynosi około 100 tys. zł. i jest co najmniej o połowę za niski w stosunku do prowadzonej działalności. Dlatego też przez cały 2000 rok zarząd borykał się z kłopotami finansowymi łatając na bieżąco 50 procentową dziurę budżetową.
"G.O.": W ubiegłorocznym wywiadzie przedstawił pan program działania zarządu na 2001 rok. Wyglądał on w skrócie następująco: uczynić wszystko, aby utrzymać zespół w IV lidze; w związku z tym zatrudnić natychmiast wykwalifikowanego szkoleniowca; zorganizować zgrupowanie szkoleniowe; wyposażyć 1-szą drużynę w odpowiednie ubrania i stroje sportowe. Ponadto zapowiedział pan natychmiastową wypłatę zaległych poborów kadry trenerskiej. Ważnym punktem tego programu było również pozyskiwanie środków od sponsorów.
H.H.: Potwierdzam, że tak wyglądał w skrócie plan pracy nowego zarządu na 2001 rok. Większość jego zamierzeń została zrealizowana. Lecz niestety, nie potrafiliśmy utrzymać 1-szego zespołu w IV lidze. Zatrudniliśmy nowego trenera, Tomasza Laskowskiego, który przedstawił zarządowi plany utrzymania 1-szej drużyny w IV lidze. To na jego prośbę do zespołu sprowadziliśmy Pietruszczaka, Grzyba i Maśnika. Dlaczego spadliśmy? Moim zdaniem ewenementem tych rozgrywek był fakt, że szeregi IV ligi musiało opuścić aż 8 zespołów. Drugą przyczyną była postawa samych zawodników. Zresztą dzieje się to po dzień dzisiejszy. Niektórzy z nich, jak nie zobaczą żółtego lub czerwonego kartonika to są chorzy. Nie będę ukrywał, że mam tu na myśli Blanka, Cejmana, Ciesielczyka czy starszego Bujnickiego. Moim zdaniem na terenie naszego miasta jest tyle innych dyscyplin, że nie muszą i nie powinni oni grać w piłkę nożną. Na wiele ich występków niepotrzebnie przymykaliśmy oko. Trener został zwolniony, gdyż nie wywiązał się z nałożonych na niego zadań sportowych. Nie mam zastrzeżeń do jego pracy i warsztatu trenerskiego, lecz efekty tej pracy były takie, że musieliśmy go zwolnić. Chciałem jednocześnie podkreślić, że trenera z klubu nikt nie zwalniał. Proponowaliśmy mu prowadzenie drużyny juniorów, lecz na to się nie zgodził.
"G.O.": Przez rok czasu udało wam się również coś załatwić. Z czego jest pan najbardziej zadowolony?.
H.H.: Udało nam się zrobić bardzo wiele. Stworzyliśmy przede wszystkim trenującej młodzieży cieplarniane wręcz warunki do uprawiania piłki nożnej. Śmiem tu twierdzić, że najlepsze w województwie. Pierwsza drużyna otrzymała nowe, wysokiej jakości stroje. Zorganizowaliśmy nie jedno, a dwa zgrupowania szkoleniowe. Zawodnicy jeżdżą na mecze wygodnym, wyremontowanym w tym roku i zakupionym od PKS-u autokarem. Zapewniliśmy również wszystkim niezależnie od kategorii wiekowej, obiady po rozegranych meczach mistrzowskich. Również bardzo ważna jest dobra atmosfera panująca w samym zarządzie. Działa on bardzo aktywnie, zbiera się dość często - nawet dwa razy w miesiącu.
"G.O.": Skoro jest tak dobrze, to dlaczego ostatnio na stadionie wyłączono
prąd, gaz a nawet telefon?.
H.H.: Była to sprawa incydentalna, spowodowana chwilowym brakiem środków oraz czyimś małym niedopatrzeniem. Obecnie na stadionie przywrócono energię i gaz. Lecz muszę przyznać, że obecnie mamy bardzo trudną sytuację finansową. Przypominam, że w ubiegłym roku radni przyznali nam dotację ekstra w wysokości 32 tys. zł. Lecz mało kto pamięta, że na koniec ubiegłego roku, mimo oddłużenia pozostały rachunki za niezapłacone usługi remontowo budowlane, wyrok sądowy i inne niezapłacone bieżące na łączną kwotę 40 tys. zł. Informuję, że w tym roku pozyskaliśmy od sponsorów 42 tys. zł. Lecz przykrym momentem był dla mnie fakt, że na dzień dobry trzeba było oddać 15 600 zł komornikowi za przegrany proces z Kłokockim. Na szczęście obecnie powoli wychodzimy z dołka i żadne wyłączenia nośników energii nam już nie grożą.
"G.O.": Klub jak wiemy prowadzi również własną działalność gospodarczą, wynajmując latem korty tenisowe, prowadząc hotel, wypożyczając autokar. Czy jest to działalność opłacalna?.
H.H.: Nie jesteśmy zadowoleni z wyników tegorocznego sezonu. Dlatego postanowiliśmy poszukać nowych partnerów handlowych, rozsyłając propozycje do wielu klubów sportowych na terenie całego kraju. W bieżącym roku korty nie przyniosły niestety spodziewanych dochodów, gdyż musieliśmy sporo w nie zainwestować. Obecnie nie jestem w stanie powiedzieć, ile pieniędzy zarobiliśmy z działalności gospodarczej i wynajmu autokaru.
"G.O.": Skoro jesteśmy przy kortach porozmawiajmy o sekcji tenisowej. Tworzy ją właściwie mała grupka dzieci, które za pieniądze swoich rodziców uprawiają tę dyscyplinę sportu. Trener Pasyniuk, w jednym z wywiadów powiedział, że chce przekazać Sokołowi grupę zaawansowanych zawodników, lecz nie ma komu, gdyż Sokół nie jest w stanie zapewnić im właściwej opieki sportowej..
H.H.: Z sekcją tenisa zaczynamy od samego początku. Jak pamiętamy od wielu lat korty te dzierżawił od miasta Roman Pasyniuk, który jednocześnie zajmował się szkoleniem zawodników. Lecz to nie podobało się niektórym radnym, zwłaszcza członkom Komisji Oświaty, Wychowania, Kultury, Sportu itd., którzy spowodowali, że dzierżawa w tym roku nie doszła do skutku. Jednocześnie zarząd klubu został zobowiązany do reaktywowania tenisa, a zapomniano o przyznaniu w ubiegłorocznym budżecie środków na ten cel. Dlatego też działalność tegoroczna była w dużym stopniu ograniczona, a jej koszty ponosili głównie rodzice.
c.d. za tydzień