Na zakończenie sezonu ligowego 2000/2001 poprosiliśmy o udzielenie odpowiedzi na kilka pytań trenera piłkarzy Sokoła Ostróda, Tomasza Laskowskiego. GO: Jakie były przyczyny spadku Sokoła z czwartej ligi? T.L: Chciałbym przypomnieć, że na wynik Sokoła w czwartej lidze zapracowały dwa zarządy oraz trzech trenerów. Jesienią zespół zajął piętnaste miejsce z dorobkiem 17 punktów. Ta skromna zdobycz to jedna z przyczyn. Wiosną zdobyłem z drużyną 23 punkty, co dało dziewiąte miejsce w lidze, w rundzie rewanżowej i w sumie 40 punktów, lecz w myśl "dziwnego regulaminu" znaleźliśmy się w tej nieszczęsnej połowie ligi do spadku. Kolejną przyczyną był czas matur, bo w zespole występowało sześciu maturzystów, co niewątpliwie odbiło się na ich formie psychofizycznej. Myślę, że duży wpływ na wynik końcowy wywarł brak elementów motywacji zewnętrznej, a przede wszystkim brak docenienia umiejętności i wysiłków piłkarzy. Poza tym niektóre zespoły nie żałowały pieniędzy, aby zapewnić sobie grę w czwartej lidze (Motor, Płomień Znicz), natomiast Sokół grał uczciwie. Moi piłkarze również nie są bez winy, bo przegrali dwa wygrane mecze oraz niejednokrotnie ich postawa była daleka od sportowej. Szkoda, że graliśmy bez dopingu, chłopcy słysząc oklaski i ciepłe słowa częściej trafialiby do bramki rywali. Mam odczucie, że w klubie tolerowano też zachowania niszczące pozytywną atmosferę...
GO:
Jak pan ocenia możliwości drużyny?
T.L:
Poza bramkarzem każda formacja była tworzona przeze mnie. Zmieniłem styl, ustawienia i system gry, świetnie wkomponowali się do zespołu zawodnicy z niższych lig. Ten zespół potrzebował czasu na "dotarcie", którego nie miał. O możliwościach tej drużyny świadczą bardzo pochlebne opinie od wielu obserwatorów, pokonanie mistrza Polonii Lidzbark Warmiński oraz odniesienie pięciu zwycięstw w ostatnich siedmiu meczach.
GO:
Jakie są plany na przyszły sezon?
T.L:
Plan może być tylko jeden: powrót do czwartej ligi.
GO:
Jak układała się współpraca zawodników, trenera z działaczami?
T.L:
Wreszcie działacze zachowywali się z powagą, nie podejmując decyzji pod wpływem emocji lub fałszywych doradców. Jednak w klubie jest wiele do zrobienia i żeby poprawić wizerunek, klub musi wywiązać się z wielu zobowiązań.
GO:
Co pan sądzi o regulaminie rozgrywek?
T.L:
Błędem było ustalenie aby z ligi okręgowej awansowało aż sześć zespołów. Ponieważ trzecioligowcy (Jeziorak, Zatoka i Granica) spisali się fatalnie z czwartej ligi musiało spaść aż osiem drużyn.
GO:
Co należałoby zrobić, aby uzdrowić ostródzką piłkę?
T.L:
Będzie bardzo trudno, bo ludzie w Ostródzie borykają się z wieloma problemami socjalnymi, a potrzeby samorealizacji, a więc i sportu są na szczycie piramidy według Maslowa. Jednak najważniejszy jest pozytywny klimat wokół klubu, a przez wiele lat wizerunek Sokoła był nienajlepszy, co skutecznie odstraszało potencjalnych sponsorów. Zmiany idą w dobrym kierunku, tylko stanowczo za wolno i szkoda, że tak rzadko mogę służyć radą.
GO:
Jakie były atuty a jakie słabe punkty trenowanej przez pana drużyny?
T.L:
Pracowałem z zespołem od stycznia i za ten okres mogę być rozliczany. Zespół poprawił skuteczność strzelając o dziesięć bramek więcej niż jesienią. Także w obronie prezentował się lepiej tracąc o sześć goli mniej. Jesienią zawodnicy ujrzeli 40 żółtych kartek, a wiosną zostali ukarani 29 razy. Uważam, że atutem mojego zespołu była strona sportowa, natomiast niesportowa postawa niektórych zawodników na boisku i poza nim osłabiła drużynę.
GO:
W okresie zimowym trenowało ponad ponad 20 zawodników, I rundę kończyło 15. Jak to wytłumaczyć?
T.L:
Jagodziński doznał ciężkiej kontuzji a trzech zrezygnowało, bo byli najsłabsi. Tak dzieje się zawsze, gdy jest rywalizacja. Nie ma drużyny, w której zawodnik byłby zadowolony z siedzenia na ławce rezerwowych. Dzięki temu w drużynie zadebiutowali: Dąbrowski, Sasiak, Kasprowicz, Łazicki, Hołubiec i Grab. Jestem zadowolony z ich gry.
GO:
Gdyby był pan trenerem jesienią czy możliwe byłoby utrzymanie Sokoła w czwartej lidze?
T.L:
Myślę, że tak, choć sam trener nie zagwarantuje sukcesu. Uważam, że zawodnicy i poprzedni zarząd za wcześnie przestali walczyć o punkty.
GO:
Co pan sądzi o nieczystych regułach gry stosowanych przez drużyny, które za wszelką cenę chciały utrzymać się w lidze?
T.L:
Jak nie będziemy z tym walczyć, to zniechęcimy młodych ludzi do uprawiania sportu i bezsensowne będzie wyciskanie potu na treningach. Dziwię się, że mogą kogoś cieszyć tak osiągane zwycięstwa.
GO:
Pańscy zawodnicy uchodzą za bardzo rozrywkowych chłopców... Co pan o tym sądzi?
T.L:
To są młodzi chłopcy i "smakują życia". Niestety, za mało w nich odpowiedzialności za drużynę i klub. Szkoda, bo swoimi "wyskokami" nie budują pozytywnego klimatu wokół Sokoła.
GO:
Co mógłby wnieść do klubu strategiczny sponsor?
T.L:
Na pewno wniósłby nadzieję i motywację dla piłkarzy.
GO:
Widać było, że niektórzy zawodnicy byli przez pana faworyzowani, inni wręcz przeciwnie. Jak to wytłumaczyć?
T.L:
Moimi ulubieńcami są zawsze zawodnicy uzdolnieni, pracowici, potrafiący walczyć i zwyciężać dla drużyny. Na szczęście więcej było piłkarzy ambitnych niż egocentryków.
GO:
Czy według pana drużyna była dobrze przygotowana do sezonu?
T.L:
Drużyna wzorowo była przygotowana pod względem motorycznym, taktycznie nieprzerwanie robiła postępy.
GO:
Jaka była atmosfera w drużynie?
T.L:
Myślę, że wielu nowych zawodników uzdrowiło atmosferę w drużynie. Panowała przyjazna atmosfera i jednocześnie dyscyplina i odpowiedzialność za powierzone zadania.
GO:
Po kilku kolejnych porażkach podał się pan do dymisji. Co spowodowało zmianę decyzji?
T.L:
Przede wszystkim wiara w zespół, wiedziałem, że przyjdą efekty naszej pracy.
GO:
Czy chciałby pan może komuś podziękować?
T.L:
Tak. Szczególnie chciałbym podziękować: Józefowi Przyborowskiemu, Janowi Gasparewiczowi i Jackowi Ławreckiemu za pomoc okazaną zespołowi.
GO:
Dziękuję za rozmowę i życzę sukcesów w przyszłym sezonie.