Z szacunku dla podatnika

Sprawa likwidacji Przedszkola Garnizonowego Nr 34 wzbudziła żywą dyskusję wśród mieszkańców. Stała się ona również tematem rozmowy z zastępcą burmistrza, Olgierdem Dąbrowskim.
Proszę przedstawić pańskie i pana burmistrza stanowisko w tej kwestii.
- Problem został sztucznie rozdmuchany przez niektóre media i osoby osobiście zainteresowane przekształceniem tego przedszkola w placówkę samorządową. Dokładają do tego też ręki ci, którzy programowo kładą nam kłody pod nogi. Dla nich to rola swoistego sabotażu, bo im więcej czasu władza poświęci drugorzędnym sprawom, tym bardziej ucierpią te pierwszorzędne. Potem będą mogli krzyczeć: dlaczego nie zajmujecie się, np. zwalczaniem bezrobocia? Oczywiste jest, że poświęcamy tej sprawie zbyt wiele czasu, bo są znacznie ważniejsze kwestie do rozwiązywania, właśnie, jak choćby walka z paraliżującym życie Ostródy bezrobociem, wszechobecną biedą, wręcz nędzą, brakiem perspektyw dla młodych, absolwentów szkół, katastrofalnym brakiem tanich mieszkań. To są prawdziwe ostródzkie dramaty. Tym się przede wszystkim powinniśmy zajmować.
Jak się ma problem rodziców polegający na tym, że przywiązali się określonego przedszkola i nie chcą dziecka posyłać do innej placówki, z dramatem bezdomności, tragedią losu rodzin wielodzietnych tłoczących się w jednym pokoju? To, że najprawdopodobniej nie przejmiemy przedszkola wojskowego nie jest żadną tragedią w wymiarze społecznym, ostródzkim. Wybraliśmy mniejsze zło, bo innej alternatywy nie było.
Ministerstwo Obrony Narodowej zaproponowało nam "darmowe" przejęcie obiektu w zamian za zatrudnienie 24 osób jego personelu na dotychczasowych warunkach płacowych. Rocznie kosztowałoby to nas około 800 tys. złotych. Miałaby to być taka oto transakcja: ja daję ci samochód za darmo, pod warunkiem, że zapłacisz mi 100 tys. złotych za paliwo w baku. Niezły prezent, prawda?
Tę transakcję przedszkolną można by przełknąć, gdybyśmy nie mieli wystarczającej ilości działających przedszkoli samorządowych, lub gdyby prognozy demograficzne przewidywały znaczący przyrost populacji przedszkolaków do 2007 roku. Tymczasem przedszkoli mamy tyle ile trzeba i do 2007 roku jesteśmy w stanie w nich obsłużyć wychowaniem i opieką wszystkie potrzebujące tego dzieci. Po co nam zatem dodatkowe przedszkole? W imię czego mielibyśmy wydać z naszej wspólnej kasy dodatkowo 800 tys. złotych, czyli z kieszeni każdego ostródzianina ponad 20 złotych? Kto nas do takiej rozrzutności uprawnił? Kto nam wybaczyłby przerost zatrudnienia w przedszkolach? Przecież to byłaby naganna niegospodarność.
Za nieuczciwe i niesprawiedliwe uważam przerzucanie odpowiedzialności za los zawodowy personelu przedszkola wojskowego na nasze barki. Tę placówkę do życia powołało Ministerstwo Obrony Narodowej, a nie my. MON z wiadomych względów, to znaczy z faktu wstąpienia do NATO, musi dostosować swoje struktury do wymaganych standardów. Dlatego wojsko musiało zrezygnować z świadczenia usług socjalnych. I ono powinno zadbać o los swoich pracowników, przede wszystkim. My o dzieci zadbamy godnie.

Gdyby warunki proponowane przez MON były inne, czy miasto chciałoby przejąć przedszkole i zwiększyć tym samym liczbę miejskich placówek do ośmiu? Czy w ogóle mogłaby zaistnieć taka sytuacja, że w finale miasto ma osiem przedszkoli i stać je na to?
Mamy obecnie siedem przedszkoli i to nam w zupełności wystarcza. Samym obiektem przedszkolnym jesteśmy zainteresowani i dlatego też zaproponowaliśmy wojsku w zamian zatrudnienie ośmiu osób z dotychczasowego personelu, sześć wychowawczyń i dwie osoby z personelu. Tyle możemy zaproponować, ale ósmego przedszkola nie powinniśmy tworzyć.

Ono i tak istniało.
Tak, ale teraz byłoby ósmym na utrzymaniu miasta. Powstałoby zjawisko przerostu zatrudnienia, czyli zatrudnienia osób ponad wszelkie standardy. Każda kontrola by nam to wytknęła. Na przedszkola moglibyśmy, np. nie otrzymać ani jednego euro z funduszy pomocowych, gdybyśmy o to zabiegali, bo powiedziano by nam, że marnotrawimy pieniądze.

A co z obowiązkiem nauki w zerówkach? Czy nie spowoduje to wzrostu liczby dzieci w przedszkolach?
Wszystko już dawno dokładnie obliczyliśmy i policzyliśmy. Nie będzie żadnych problemów, żadnego tłoku. Mamy przecież siedem przedszkoli i sześć szkół podstawowych. Wszyscy się pomieszczą.
Nie ma najmniejszej potrzeby wydawania 800 tys. złotych na zaspokajanie potrzeb zaspokojonych. W naszej sytuacji dodatkowe przedszkole byłoby głupotą, niewiarygodnym luksusem. Trzeba też pamiętać, że większość mieszkańców miasta nie ma dzieci w wieku przedszkolnym, bądź też nie jest zainteresowana ich posyłaniem do przedszkoli. Jak im wytłumaczylibyśmy taki wydatek, z ich kieszeni, między innymi? Takie pieniądze możemy wydać na cele ogólnie akceptowane, służące większej ilości mieszkańców, a nie wąskiemu środowisku.

Dlaczego są wolne miejsca a w przedszkolu garnizonowym ich nie ma?
Po pierwsze mamy niż demograficzny, a po drugie rzeczą oczywistą jest, że jeśli pani dyrektor przedszkola garnizonowego ma większe o ponad 100 zł fundusze na każde dziecko, to jest w stanie zapewnić im lepszy standard materialny. Ale dotacje wojska się już kończą i będzie normalniej. Poza tym przedszkole wojskowe ma dobrą lokalizację.
Często jedna ze stron sporu próbuje sugerować, że personel przedszkola wojskowego jest lepszy. To nieprawda! To moralne nadużycie. Mamy znakomitą, świetnie wykształconą kadrę, ani gorszą, ani lepszą od tej którą dysponuje Pani Maria Skowrońska. Jestem pewny, że rodzice i ich dzieci z przedszkola wojskowego bardzo szybko polubią naszych samorządowych wychowawców.

Jeśli przedszkole nie zostanie przejęte to co się z nim stanie?
- Agencja Mienia Wojskowego wystawi budynek do przetargu i samorząd może do tego przetargu przystąpić. Mam nadzieję, że kupimy ten obiekt za znacznie mniejsze pieniądze niż 800 tys. złotych. Do tego budynku przenieślibyśmy przedszkole nr 1, a budynek po nim wystawilibyśmy na sprzedaż. To byłaby bardzo korzystna operacja.

Skąd się wzięła suma 800 tys. zł? Jak Pan powiedział, 60 dzieci przedszkola wchłoną bez podniesienia kosztów utrzymania, ale pozostaje 80 dzieci, których utrzymanie i tak przejdzie na kasę miasta. To jest 80 dzieci razy 390 zł razy 12 miesięcy. Wychodzi do 2,5 mln. rocznie dodatkowo 374 tys.Czy mówiąc o kwocie jaką się zaoszczędzi nie powinno się mówić o 800 tys. minus te 374 tys. zł?
To proste. Operujemy danymi kosztów przedstawionymi przez Panią Dyrektor przedszkola wojskowego. Tyle kosztowałoby, co najmniej!!!, roczne utrzymanie przedszkola. Po ewentualnym przejęciu tej placówki, po roku czasu zmuszeni bylibyśmy to przedszkole zlikwidować, bo o jedno mielibyśmy i tak za dużo. Ten rok działalności byłby potrzebny dla "zaklepania" transakcji z wojskiem. Po roku musielibyśmy wszystkim 24 pracownikom przedszkola zapewnić trzymiesięczne odprawy. W sumie cała ta operacja kosztowałaby nas blisko milion złotych. Czy warto? Tę kwotę można wydać z rozsądkiem, korzystniej, zadowalając więcej mieszkańców Ostródy, niż liczy sobie środowisko przedszkola nr 34. Burmistrz i ja stajemy w obronie dobra wspólnego, w obronie dobra większości.