SERCA ZAGRAŁY PO RAZ JEDENASTY

Prawie 150 wolontariuszy, zorganizowanych przez Komendę Hufca ZHP zbierało w ostatnią niedzielę w całym powiecie pieniądze na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która tym razem zagrała na sprzęt dla oddziałów niemowlęcych i dzieci młodszych. Z pierwszych obliczeń wynika, że do puszek wrzuciliśmy prawie 20 tys. zł, z czego 2.510 zł pochodzi z aukcji przeprowadzonej podczas niedzielnego finału na zamku.
Dlaczego impreza nie mogłaby się odbywać latem? Powód jest prozaiczny. Po pierwsze nie mogłaby być świąteczną imprezą, a po drugie w letnich temperaturach prawdopodobnie wszyscy by się rozgotowali. Podczas każdego finału temperatura serc rośnie niesłychanie szybko.
Mimo szczerych chęci problem niesprzyjającej aury pozostał więc grajkowie orkiestry postanowili sobie z nim poradzić. Na dziedzińcu zamku zapłonęło wielkie ognisko, z "piecy" ustawionych na scenie buchał żar muzyki i każdy mógł się pokrzepić gorącą, wojskową grochówką, wrzucając do puszki co najmniej złotówkę.
Na dziedzińcu bawili się wszyscy. Także przygotowany repertuar mógł zadowolić różnorakie gusta. Było i folkowo i rockendrolowo. Pierwszą część koncertu prowadziła Anna Zapaśnik Baron, która na scenie doskonale się czuła w nowej roli. Na specjalne zaproszenie wystąpiła Kapela Staśka Wielanka z Warszawy. Publiczność harcowała wokół ogniska. Na scenie pojawili się także "Ostródzianie", "Fraza", "Popcore", "Johnny Tomala", "Kuśka Brothers" i wiele zespołów amatorskich - m. in. taneczne zespoły dziecięce "Szyldak" i "Iskierki" z Brzydowa.
Punk ósma wieczorem rycerze dali głośno znak wysłania światełka do nieba. Nad zamkiem roziskrzyły się sztuczne ognie, których sponsorem było starostwo powiatowe.

Zróbmy zrzutkę na łódkę
Licytacja nie zaczęła się pomyślnie. Stojąc wobec rzeczywistości, która raczej opróżnia portfele niż je wypełnia, potencjalni nabywcy musieli się poważnie zastanowić nad wydatkiem. Na szczęście to nie były zakupy w markecie i nie płaciło się tylko za towar ale kupowało się zdrowie i życie tysięcy polskich dzieci.
Przedmiotów do licytacji nie brakowało. Poseł Jan Antochowski wjechał na rowerze górskim, którego cena wywoławcza wynosiła 200 zł. Po upartej walce dwóch licytujących został on sprzedany Panu Tomaszowi za 270 zł.
- Kupiłem ten rower dla dzieci - przyznaje nabywca - W marcu urodziły nam się bliźniaczki, które były wcześniakami. Dzięki sprzętowi zakupionemu przez fundację są dziś silne i zdrowe. Teraz ja mogę się odwdzięczyć innym.
Włodarze także włączyli się do akcji. Starosta ostródzki, Cezary Pec podarował zestaw literatury pięknej. Burmistrz miasta Ostróda ufundował czajnik bezprzewodowy, który wylicytował starosta, aby w końcu przekazać go w prezencie na ręce Anny Zapaśnik Baron. Wójt gminy Ostróda Gustaw Marek Brzezin podarował swój długopis.
Powodzeniem w licytacji cieszyły się prace Jadwigi Jabłońskiej. Był to witrażyk i artystycznie zdobiona buteleczka i szklanka. Ta ostatnia osiągnęła cenę 110 zł przy wywoławczej kwocie 10 zł.
Podarowana przez Ostróda Yacht łódka wiosłowa początkowo nie znajdowała nabywców. W końcu została zakupiona za 1000 zł.
Przedmioty, które nie znalazły nabywców podczas koncertu zostaną wyeksponowane w Galerii Sztuki CKiS podczas najbliższej wystawy. będzie można kupić je za cenę wywoławczą. Pieniądze zostaną przekazane na konto Fundacji WOŚP.

Siema za rok!
Bez wątpienia orkiestra zagrała w Ostródzie ze znacznie mniejszym rozmachem niż w zeszłym roku. Samych kwestujących w powiecie wolontariuszy zgłosiło się o ponad sto mniej niż w zeszłym roku. Czy można za to winić organizatorów? Nie organizatorów lecz ich brak, nie ujmując nic tym, którzy postanowili podjąć wezwanie wykrzyczane przez Jurka Owsiaka. Im należy się podziękowanie. Powiedzmy sobie z ręką na orkiestrowym serduszku: nie przygotowaliśmy się w tym roku, za to w przyszłym pokażemy na co nas stać. Orkiestra gra muzyką serc ludzi dobrej woli i tacy ludzie są jej dyrygentami. Czy wszystko zawsze trzeba pozostawiać w rękach instytucji? Pytanie pozostawiam do przyszłego roku: czy imprezę musi organizować urząd miasta? Od siebie dodam, że powiem tak, jeśli WOŚP zostanie świętem narodowym a nie akcją ochotniczą i spontaniczną.