KOLUMNA NIEZGODY

Jak sukces ma zazwyczaj wielu ojców, tak Kolumna Trzech Cesarzy ma nieskończoną liczbę właścicieli: Urząd Miasta, Pani Aleksandra Klabuhn, Pan Roman Michałowicz, Szymon Budrewicz i Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej "Jodły" w Ostródzie. Kto może rozwikłać to zapętlenie?
Pod koniec lat sześćdziesiątych decyzją władz Ostródy iglica fontanny w postaci granitowego obelisku została zdemontowana i przewieziona na komunalne składowisko. Jej losem zainteresował się Pan Roman Michałowicz i przetransportował ją na posesję państwa Michałowicz.
Zabytek znajdował się tam jeszcze dwa tygodnie temu, do momentu, kiedy to obecny "właściciel", Szymon Budrewicz, przekazał go na mocy umowy z dnia 4 listopada 2002 roku na rzecz Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej "Jodły" w Ostródzie. Ten dzień był ukoronowaniem wieloletnich starań przewodniczącego wspomnianego stowarzyszenia, Henryka Hocha.
Pojawia się pierwsze pytanie: czy fakt, iż Pan Michałowicz zabrał kolumnę z wysypiska automatycznie czyni go właścicielem zabytku? Jeśli nie, to dlaczego władzom tak trudno było odebrać mu ten obiekt przez tyle lat?
W Dzienniku Pojezierza ( 28-30 sierpień 1998r.) pojawił się artykuł, z którego wynika, że ówczesny wice burmistrz Bieliński zaproponował Państwu Michałowiczom 3.000 zł za oddanie pomnika, ale Pan Michałowicz domagał się niebagatelnej kwoty 70.000 zł.
- Pierwsze te 3.000 zaproponował mi Zbigniew Babalski, ale dla mnie to było za mało. Z tym rzekomym mercedesem to były żarty. Następnego burmistrza, Jana Wasilewskiego, prosiłem o jakieś lokum, bo nie miałem gdzie mieszkać - mówi Pan Michałowicz, który w owym czasie był już po rozwodzie - Mógł to być jakiś strych lub poddasze.
- Kiedy prowadziłem z Panem Michałowiczem negocjacje, byłem przekonany, że obelisk jest wyłącznie jego własnością - mówi H. Hoch - Widziałem dokumenty więc nie miałem podstaw aby nie wierzyć. Mimo to sądzę, że prawowitym właścicielem był i jest Skarb Państwa.
Jeszcze podczas trwania małżeństwa obelisk został sprzedany za kwotę 4000 zł zięciowi Pana Michałowicza. Umowa sporządzona dnia 5 maja 1998 roku została uskarbowiona ale nie widnieje na niej podpis małżonki, "współwłaścicielki" kolumny. Za to na dokumencie można się dopatrzyć zapisu, iż nabywca zastrzega sobie prawo uczestnictwa przy zmianie właściciela, mając na myśli zabezpieczenie zabytku przed trafieniem w niepowołane ręce.
- Zawarliśmy umowę sprzedaży, ponieważ byliśmy z małżonką winni temu panu 2000 zł. W ten sposób uwolniliśmy się od długu. Małżonka także pożyczała te pieniądze i wiedziała o sprzedaży obelisku.
Wygląda na to, że sam zainteresowany nie do końca jest przekonany o swojej własności. W tej samej rozmowie mówi:
- Nigdy nie było mowy o tym, że my jesteśmy właścicielami obelisku. Skoro właścicielem jest miasto, Skarb Państwa. Gdzie tu jest problem? Przecież zabytek trafi na swoje miejsce.
W takim razie na mocy jakiego prawa Pan Michałowicz sprzedał cenny zabytek Szymonowi Budrewiczowi (zięć Pana Michałowicza)?
Strona niemiecka zapewniła, że o ile ta fontanna stanie na dawnym miejscu, to właśnie ta osoba, którą ją uratowała otrzyma nagrodę pieniężną. Tę sumę zapewniają Niemcy a jest ona w nominałach euro.
Z wypowiedzi Pana Henryka Hocha wynika, że tą osobą ma być wyłącznie Pan Michałowicz.
Praw do zabytku domagała się była żona Pana Michałowicza licząc na część nagrody. W rozmowie z nami powiedziała, że domaga się jedynie zwrotu kosztów, jakie poniosła opiekując się kolumną i dbając o nią, a następnego dnia podczas sesji Rady Miasta oświadcza w końcu, że nie chce żadnych pieniędzy.
Obecnie Kolumna Trzech Cesarzy znajduje się na terenie Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej "Jodły" w Ostródzie przy ul. Herdera 7. Jakie będą koleje losu kolumny - czas pokaże.

Jeśli chcesz wiedzieć, co na to Urząd Miasta, dlaczego Aleksandra Klabuhn domaga się praw do obelisku i kto jest przeciwny ustawieniu pomnika na dawnym miejscu, czytaj w nr 49/201 Głosu Ostródy z 4 grudnia 2002r.