CZY BĘDZIE ZGODA?

W końcu przyszedł czas na sprywatyzowanie ostródzkiej służby zdrowia. Jesteśmy jednym z nielicznych miast tej wielkości w Polsce, w którym służba zdrowia przez prywatyzacyjne tryby jeszcze nie przeszła. Już można było żywić nadzieję, że operacja będzie bezbolesna, jednak gdzieś zapodział się anestezjolog z dawką środka na uspokojenie.
Majowa uchwała Rady Miejskiej przewidywała utworzenie na bazie dotychczasowej Przychodni Podstawowej Opieki Zdrowotnej w Ostródzie, niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej. A więc zgodnie z uchwałą miało być ich kilka. Zarząd Miasta ogłosił konkurs ofertowy na sprawowanie opieki zdrowotnej w mieście. W ogłoszeniu prasowym jednak podano, że szczególnie preferowane będą te jednostki, które mogą podjąć się kompleksowej opieki.
Do konkursu stanęły dwa nowo powstałe podmioty: Partnerska Spółka Lekarzy ZDROWIE, składająca się z ośmiu lekarzy rodzinnych i internistów i spółka MEDICAL CENTER, w skład której weszło czterech lekarzy pediatrów. W środę, 17 lipca oba startujące podmioty zostały poinformowane o wynikach konkursu. Zarząd przyjął tylko jedną ofertę, złożoną przez MEDICAL CANTER.

BUNT I PUŁAPKA
Decyzja Zarządu Miasta wywołała oburzenie wśród lekarzy odrzuconej spółki. Zdali sobie bowiem sprawę, że mogą od pierwszego września stracić pracę. Ponadto założenie spółki pociągnęło za sobą wysokie koszty. Nawet, gdyby teraz lekarze chcieli zaniechać pierwotnie obranej ścieżki, nie mogą tego zrobić. Albowiem zgodnie z prawem, spółka nie może zamknąć działalności przed upływem sześciu miesięcy. Czy niepokoje nie były jednak zbyt wczesne? Aby wyjaśnić sprawę i zapytać o swoją przyszłość, przedstawiciele Sp. ZDROWIE zjawili się w czwartek przed gabinetem burmistrza. Tego dnia odbywało się robocze spotkanie burmistrza z dyrektorem MEDICAL CENTER dr Jung na temat opracowania porozumienia. Na spotkanie poza dr Jung, likwidatorem Eugeniuszem Prokopem i radcą prawnym, nikt nie został zaproszony. Zbulwersowani interniści zostali jednak przyjęci.

DLACZEGO NIE DWA ZAKŁADY?
W początkowym zamyśle samych lekarzy, do konkursu miały stanąć dwa podmioty, które miały podzielić się zadaniami. Dlaczego jednak tak się nie stało? Po pierwsze, Zarząd Miasta preferował oferty na kompleksową opiekę, a po drugie, złożone oferty nawzajem się wykluczały i nie mogły być jednocześnie przyjęte. Spółka ZDROWIE oferowała wyłącznie opiekę internistyczną i pierwszego kontaktu, a MEDICAL CENTER zaproponowało przejęcie i organizację całości. O atrakcyjności propozycji M.C. zdecydowały także proponowane przez nich modernizacje i dołączona do oferty umowa przedwstępna na wykonanie remontu w budynku przychodni. Co się więc stało? - należy zapytać. Czy jest to tylko nieporozumienie wśród lekarzy obu spółek?

CZY STRACIMY PRACĘ?
Z tym pytaniem kilkakrotnie zwracali się przedstawiciele przegranej spółki ZDROWIE do burmistrza. W ofercie M.C. jako drugie zobowiązanie zapisano, że spółka zaproponuje wszystkim aktualnie pracującym w przychodni dalszą pracę na takich samych, nie gorszych, warunkach. Bez takiego założenia oferta mogła być przez Zarząd Miasta nie przyjęta. Dlaczego założyciele spółki ZDROWIE nie wiedzieli o tym? Dr Jung tłumaczy, że do dnia ogłoszenia wyników nie miała prawa składać takiej propozycji. Podczas spotkania dyrektor M.C. zapewniła, że propozycja pracy zostanie złożona.
Wiele teraz zależy od lekarzy spółki ZDROWIE. Czy przyjmą propozycje pracy? Czy będzie zgoda między lekarzami i co na tym zyskają sami pacjenci? I czy wszystko jest w tej sprawie jasne?