Kacper Dudkiewicz w sierpniu kończy dwa lata. Większość tego czasu spędził w szpitalach w całej Polsce. Chłopczyk urodził się bowiem z olbrzymim guzem - naczyniakiem limfatycznym, który nie tylko deformuje mu twarz, ale przede wszystkim utrudnia lub uniemożliwia normalne oddychanie, jedzenie, rozwój mowy. Pojawiła się jednak szansa, że dziecko wkrótce odzyska pełną sprawność. W czerwcu chłopiec przeszedł pierwszą z zaplanowanych operacji w niemieckiej klinice w Marburgu.
Kacperek oddycha przez metalową rurkę umieszczoną w gardle, może jeść tylko rozdrobnione pokarmy, nie wydaje żadnych dźwięków. Jego rozwój psychiczny jest jednak najzupełniej prawidłowy, maluszek to prawdziwe "żywe srebro". Uwielbia piłki, samochodziki, wszystko dookoła go ciekawi. Jego rodzice i dziadkowie z zachwytem patrzą na chłopca, kiedy zdobywa nowe umiejętności. Dwa lata temu drżeli o jego życie. Nikt w Polsce nie dawał szansy na to, że dziecko będzie mogło normalnie funkcjonować, kilkanaście razy mama Kacpra słyszała od lekarzy, że jej synek nie ma nawet szans na przeżycie. Nie załamała się, ciągle szukała pomocy dla swojego dziecka. Kiedy skończyła się ich tułaczka po szpitalach, kiedy wymęczony lekarskimi eksperymentami Kacper wrócił do domu, jego rodzice postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Szukali kliniki, która podjęłaby się zoperowania chłopca. I udało się!
Pierwsza operacja miała zadecydować o tym, czy przywrócenie chłopcu pełnej sprawności jest możliwe. Na szczęście okazało się, że tak. Operacja trwała 6 godzin, a w jej trakcie lekarze usunęli sporą część guza, która ważyła ok. pół kilograma. Podczas operacji lekarze stwierdzili, że są w stanie usunąć całego naczyniaka. Ale tego oczywiście nie da się zrobić od razu. Potrzebne są dodatkowe zabiegi. Zarząd kliniki dał "zielone światło" lekarzom, aby mogli doprowadzić do końca cały proces leczenia i rehabilitacji Kacperka. Oznacza to na przykład, że przy klinice utworzono specjalne konto, na które zbierane są pieniądze na leczenie i rehabilitację chłopca. Sprawa Kacpra zainteresowały się tez niemieckie media, na łamach prasy ukazywały się apele o pomoc.
W Polsce pieniądze zbierane są na oddzielnym koncie fundacji "Zdążyć z pomocą". Czerwcowa operacja pochłonęła jednak prawie wszystkie zebrane pieniądze - około 33 tysięcy złotych. Kolejna operacja planowana jest za dwa miesiące. Na nią też potrzebna jest podobna kwota. Rodzina maluszka poświęciła już wszystkie swoje oszczędności na leczenie. Operacja mogła się odbyć także dzięki wsparciu wielu anonimowych darczyńców, których wzruszył los chłopca. W imieniu rodziców Kacperka, państwa Ewy i Grzegorza Dudkiewiczów, prosimy wszystkich, aby wsparli choćby niewielkimi kwotami proces leczenia chłopca. Rodzice chłopca przeszli długa drogę - od załamania i strachu do wiary i nadziei na to, że ich syn będzie całkowicie zdrowy, że usłyszą od niego pierwsze słowa, wierszyki i piosenki. Znając Kacpra, pewnie nie trzeba będzie czekać długo na to, aby się wszystkiego nauczył. Energia wręcz rozsadza jego drobniutkie ciałko, uwielbia robić psikusy i rzadko kiedy może spokojnie usiedzieć. Pomóżmy mu w odzyskaniu pełnej sprawności a jego rodzicom w pozbyciu się lęku o zdrowie i życie syna.
Wpłaty prosimy kierować na konto:
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z pomocą"
PKO BP II O/Warszawa
42 10201026 122690022
z dopiskiem "na leczenie i rehabilitację Kacpra Dudkiewicza"