Statki widma

Statki na kołkach. Czy tak będzie wkrótce wyglądać ostródzka flota statków? Nowych nie ma użytkowane wymagają pilnych napraw.Trzy zamówione statki, dwa niewykonane, jeden bez wymaganych pozwoleń, żaden nie wypłynął w pierwotnym terminie. Wydane 2 miliony. Taki jest wstępny bilans 2 lat realizacji projektu budowy statków dla Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej na zlecenie Urzędu Miasta w Ostródzie. Projekt został dofinansowany ze środków unijnych. Niestety jego realizacja znacząco odbiega od unijnych standardów.

Dwa miliony to najwyraźniej niewiele skoro przez ponad dwa lata urzędnicy miejscy nie przyglądali się zbyt uważnie realizacji projektu budowy statków. Czy pełniący nadzór techniczny na projektem, były dyrektor Żeglugi obecnie Dyrektor ds. Transportu w spółce, czy to były zastępca burmistrza do spraw inwestycji wykazali się należytą starannością i dbałością o wielomilionowe zamówienie? Żaden z terminów dostawy nie został dotrzymany a tylko jeden z trzech statków został w całości wykonany. Czy zatem można mówić o należytej dbałości o realizację projektu? Taki stan rzeczy w prywatnym przedsiębiorstwie byłby nie do pomyślenia.
To niestety kolejny przykład, że publiczne pieniądze w Ostródzie można wydawać bez odpowiedniej kontroli i odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Taką tezę można śmiało postawić po analizie materiałów zbieranych od trzech miesięcy.

Od marca do czerwca 2012 roku pytaliśmy urzędników zarówno Urzędu Miasta w Ostródzie jak i Urzędu Marszałkowskiego o sprawy dotyczące realizacji projektu budowy statków. Z udzielonych odpowiedzi wynika jeden szczególnie ważny wniosek, niedbalstwo. Po zebraniu i chronologicznym ułożeniu faktów, widać brak wymaganego w tym przypadku nadzoru nad przebiegiem realizacji projektu, brak podejmowania kluczowych decyzji we właściwym czasie, oraz brak należytej staranności w zabezpieczeniu samorządowego majątku. Całkowicie niezrozumiałe jest to, że zapłacono za coś czego w zasadzie nie ma. Wygląda na to, że kupiliśmy kota w worku. Po czym okazało się, że w worku nawet kota nie ma.

Kluczową sprawą powinno być wyłonienie inżyniera projektu. Osoby mającej merytorycznie nadzorować jego techniczną stronę. Niestety takiej osoby nie wyłoniono w żadnym z czterech przetargów na
"Pełnienie funkcji Inżyniera Projektu nad wykonaniem zadania inwestycyjnego pn. Dostawa śródlądowych statków pasażersko - wycieczkowych dla Zakładu Komunikacji Miejskiej w Ostródzie w ramach zadania "Zwiększenie oferty turystycznej Żeglugi Ostródzko - Elbląskiej". Przetargi unieważniano z powodu nie złożenia żadnej oferty niepodlegającej odrzuceniu oraz w jednym przypadku z powodu zbyt wysokiej oferty.
W specyfikacji istotnych warunków zamówienia (SIWZ) czytamy m.in.; Do zakresu czynności Inżyniera Projektu należy w szczególności:
1)Pełny zakres kontroli nad realizacją prac związanych z budową statków
•    sprawowanie nadzoru inwestorskiego we wszystkich branżach, a w szczególności:
•    kontrola jakości wykonywanych prac projektowych, prac budowlano-montażowych, zgodności prac z dokumentacją, zaleceniami nadzoru oraz obowiązującymi przepisami;
•    sprawdzenie posiadania przez wykonawcę odpowiednich dokumentów (atestów, świadectw jakości, wyników badań) dotyczących materiałów i urządzeń;
•    kontrola prawidłowości prowadzenia dziennika budowy i dokonywanie w nim wpisów stwierdzających wszystkie okoliczności mające znaczenie dla właściwego wykonywania  i wyceny robót;
•    kontrola jakości i wartości wykonywanych prac z harmonogramem przyjętym przez Zamawiającego oraz umową zawartą z wykonawcą prac;
•    uczestniczenie w próbach i odbiorach technicznych;
•    rozstrzyganie wątpliwości natury technicznej powstałych w toku prowadzenia prac, a w razie potrzeby zaciąganie opinii autora projektu bądź rzeczoznawcy.
•    bieżące informowanie Zamawiającego o postępie prac w budowie statków i ewentualnych trudnościach w jej realizacji, a w szczególności o wszelkich pracach nieobjętych umową, a niezbędnych do wykonania ze względu na bezpieczeństwo  i zabezpieczenie przed awarią.
•    niezwłoczne powiadamianie o wszelkich przerwach w realizacji prac.
•    przekazywanie Zamawiającemu protokołów odbiorów prac na poszczególnych etapach realizacji dostawy.

Nr UZP

Ogłoszono dnia

Termin składania ofert

Termin otwarcia ofert

96372 - 2010

2010-04-07

2010-04-15 10:00

2010-04-15 10:15

108064 – 2010

2010-04-16

2010-04-27 10:00

2010-04-27 10:15

102897 – 2010

2010-04-29

2010-05-10 10:10

2010-05-10 10:15

122113 – 2010

2010-05-13

2010-05-21 10:00

2010-05-21 10:15



Brak technicznego nadzoru nad projektem w zakresie określonym w SIWZ z perspektywy czasu okazał się najpoważniejszym problemem.
Okazuje się jednak, że pewien nadzór nad projektem był. Choć właściwszym byłoby określenie „powinien być”. Z dokumentów przesłanych przez miejskich urzędników wynika, że na podstawie paragrafu 8 umowy z wykonawcą „ Nadzór nad prawidłową realizacją przedmiotu zamówienia w imieniu Zamawiającego pełnić będzie Dyrektor Zakładu Komunikacji Miejskiej”.
Urząd miasta nie przedstawił żadnego pisma, czy innego formalnego dokumentu wskazującego, że od momentu podpisania umowy to jest 30 marca 2010 do maja 2011 roku urzędnicy, czy osoba odpowiedzialna za realizację nadzoru dostrzegli problemy z realizacją umowy na dostarczenie statków. Co ciekawe na wniosek wykonawcy dwukrotnie przekładano terminy dostarczenia pierwszego statku. Pierwszy aneks do umowy podpisany 16 września 2010 roku przesuwał termin oddania statku z pierwotnego 30 września 2010 na 20 grudnia 2010. Kolejny aneks podpisany 14 grudnia 2010 roku zmienił datę dostarczenia pierwszego statku na dzień 29 kwietnia 2011. Oba aneksy były konsultowane z Urzędem Marszałkowski. Wynika to z umowy o dofinansowanie projektu, która nakłada na beneficjanta obowiązek konsultacji zmian dotyczących warunków umowy z wykonawcą.
Tu należy zadać pytanie. Dlaczego wykonawca wnioskuje dwukrotnie o zmiany pierwotnego termin dostarczenia statków. Czy oznacza to, że termin dostawy pierwszego statku był zbyt krótki, żeby go dotrzymać? Jeśli tak, to czemu zawarł niekorzystną dla siebie umowę? Czy wina leży po stronie zamawiającego, który zlecał zmiany do wstępnego projektu? Może były inne przyczyny?
Właśnie wtedy urzędnicy powinni dokonać gruntownego przeglądu stanu rzeczy i zareagować na niewłaściwą sytuację. Wyraźnie było widać, że coś jest nie tak z realizacją tego projektu. Jednak nic takiego nie miało miejsca.

W maju 2011 roku urzędnicy otrzymują pierwsze zawiadomienie od wykonawcy, w którym wskazuje on problemy podczas prób wodnych. Jednak formalnie pierwsza informacja o problemach wysłana do Urzędu Marszałkowskiego pojawiła się dopiero w raporcie z dnia 21 listopada 2011 roku. Jak podają urzędnicy miejscy wstępna informacja o problemach została przekazana do Urzędu Marszałkowskiego w maju 2011 roku, "telefonicznie i ustnie na spotkaniu roboczym".
16 maja 2011 upływa termin dostawy drugiego statku. Niestety urzędnicy nic nie robią i zajmują się jedynie pierwszym statkiem.
Urzędnicy powiadamiają Urząd Marszałkowski o problemach z pierwszym statkiem, jednak do Urzędu Marszałkowskiego nie dociera żadna informacja o niewywiązaniu się wykonawcy z terminu dostawy drugiego statku. Być może urzędnicy nie wydzieli takiej potrzeby, gdyż umowa nie obligowała ich do informowania o wykonaniu poszczególnych statków.
Prace nad kolejnymi statkami zostały wstrzymane.
12 maja 2011 roku zlecono wykonanie raportu prawidłowości sporządzenia dokumentacji klasyfikacyjnej. Ekspertyza została dostarczona 1 czerwca 2011 roku.
1 sierpnia 2011 roku zlecono wykonanie programu naprawczego. Dokumentacji została zaakceptowana przez Polski Rejestr Statków 25 listopada 2011 roku, jak wynika z informacji przekazanej przez Urząd Miasta.
5 października 2011 roku została podpisana umowa z kancelaria Radcy Prawnego TOGATUS w celu reprezentowania Gminy Miejskiej podczas sporu z projektantem.

21 listopada 2011 roku Urząd Miasta po raz pierwszy formalnie zawiadomili RPO WiM o problemach realizacją projektu statkami
Druga i ostatnia informacja o problemach ze statkami trafiła do RPO WIM 3 stycznia 2012 roku
W marcu 2012 roku za sprawą publikacji prasowych o statkach zrobiło się głośno w całym kraju.
Zapewne zbiegiem okoliczności był fakt, że sporządzono i wysłano przedsądowe wezwanie do zapłaty do spółki IDEK tuż po pierwszej publikacji prasowej. Wtedy to burmistrz i jego zastępca w licznie udzielanych wywiadach zapewniali, że sprawa jest opanowana, że nie będzie konieczności zwrotu dotacji a przesunięcie terminu realizacji projektu jest już ustalone. Tak nie było.
22 marca zapytaliśmy urzędników miejskich m.in. o to kiedy otrzymali zgodę na przesuniecie terminu zakończenia projektu. Jak się okazało Urząd Miasta wystąpił o zgodę na przesunięcie projektu dopiero 2 kwietnia 2012 roku. 5 kwietnia 2012 roku Urząd Miasta otrzymał zgodę na przesunięcie terminu zakończenia projektu. Tego też dnia otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania. Nowy termin zakończenia projektu to 28 czerwca 2013 roku.
Stan realizacji projektu na dzień dzisiejszy jest porażający. Jeden wykonany statek bez możliwości uzyskania wymaganych prawem pozwoleń. Drugi niekompletny, trzeciego brak.
Pierwotny termin dostawy ostatniego z trzech statków upłynął 30 kwietnia 2012 roku.
Skoro przez dwa lata wykonano jeden statek, który póki co nie będzie pływał, z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że przez rok nie uda się wykonać pozostałych dwóch.
Dodatkowo zerwanie umowy z wykonawcą, który otrzymał większość kwoty na realizację tego projektu powoduje, że miasto ma jedynie stertę metalu i jest bez pieniędzy na dokończenie projektu w czasie jednego roku. Na początku lipca 2012 roku miała się odbyć się odbyć pierwsza rozprawa sądowa w tej sprawie.
Nie ma też pewności, że RPO WiM wyrazi zgodę na ponowne przedłużenie terminu realizacji projektu. Niestety prawdopodobieństwo niezrealizowania projektu wydaje się wysokie. W konsekwencji może to doprowadzić do zwrotu dotacji wraz z odsetkami. Taki scenariusz potwierdza Urząd Marszałkowski. W przesłanym piśmie czytamy:
Zgodnie z zapisami umowy o dofinansowanie Beneficjent ma prawo zwrócić się do Instytucji Zarządzającej RPO WiM z wnioskiem o przesunięcie terminu realizacji projektu. Każdorazowo taka prośba jest rozpatrywana w oparciu o uzasadnienie Beneficjenta. W przypadku niezrealizowania projektu Beneficjent zwraca dofinansowanie wraz z naliczonymi odsetkami.

Jednym ze scenariuszy ratunkowych może być realizacja tylko części projektu. Np. tylko dwóch z trzech zamówionych statków. Jednak w takim przypadku dotacja zostanie pomniejszona i będzie konieczny zwrot części pieniędzy. Możliwości wykonania takiego wariantu potwierdza urząd Marszałkowski:
W uzasadnionych przypadkach możliwe jest częściowe wykonanie projektu. Za każdym razem zmiany w projekcie Beneficjent musi uzgodnić z IZ RPO WiM. W przypadku budowy dwóch z trzech statków koszty projektu zostaną pomniejszone o wartość niewykonanego statku, co wpłynie na pomniejszenie przyznanego dofinansowania.
W obydwu przypadkach efekt będzie opłakany, a i tak już nadwyrężony budżet miasta zostanie dodatkowo obciążony.

Oczywiste pytania budzi wyjątkowo długa zwłoka w podejmowaniu kluczowych decyzji. Dlaczego od 2011 roku niewiele zrobiono, żeby projekt ruszył z miejsca. Dlaczego dopiero pod dwóch latach po licznych publikacjach prasowych rozpoczęto działania zmierzające do naprawy opłakanego stanu rzeczy? Na co liczyli urzędnicy miejscy zwlekając z wystąpieniem o przesuniecie terminu realizacji projektu?

Dodatkowe zaskakujące fakty dostarczył materiał wyemitowany w programie TVN Uwaga. Konkluzja: Urzędnicy wiedzą lepiej od instytucji nadzorujących, czy zarządcy torów wodnych. Niezwykle wymowny jest fragment wypowiedzi Karola Pomorskigo z Polskigo Rejestru Statków, w którym stwierdza on, że z taką sytuacją spotyka się po raz pierwszy w swojej 38 letniej karierze zawodowej. Nie bez znaczenia są również słowa projektanta, który nie mógł sprawować nadzoru na wykonaniem statków. Według Zenona Góreckiego właściela firmy projektowej statek nie został wykonany według ich projektu. Bez komentarza należy pozostawić wypowiedź osoby technicznie odpowiedzialnej za projekt – "Pojęcia nie mam zielonego..., Nie pamiętam..., Nie specjalnie się znam...".

Ta inwestycja już jest najgorzej realizowaną w historii miasta a zaniedbania przy jej wykonaniu będą sporo kosztować podatnika. To on w finalnym rozrachunku zapłaci za błędy.
Milczy się o braku przychodu dla Żeglugi spowodowanego niezrealizowaniem od 2011 roku planowanych usług z wykorzystaniem zamówionych statków. Ile mogła w tym czasie zarobić Żegluga dzięki nowym statkom? Nie wiadomo. Szacunkowa wartość nie jest znana bowiem nikt nie pokusił się o policzenie ewentualnych strat z tego powodu.

Z całą pewnością na powyższe pytania, oraz te pojawiające się w miarę analizy kolejnych materiałów, odpowiedź poznamy m.in w toku postępiania prokuratorskiego i sądowego. W dniu 31 maja 2012 roku do ostródzkiej prokuratury trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przy realizacji tego projektu.

Będziemy przyglądać się sprawie i informować o postępach w realizacji tego "wyjątkowego" projektu.