Czy wyrok już zapadł? Może jednak uda się znaleźć kompromis w tej sprawie? Głosami części radnych, paradoksalnie w większości tych, którzy jeszcze nie tak dawno byli zagorzałymi przeciwnikami burmistrza Dąbrowskiego los szkoły został przypieczętowany. Procedura likwidacji została rozpoczęta. Wyrok pierwszej instancji nie jest jednak prawomocny.
Wciąż trwają negocjacje w sprawie losu szkoły nr 5. W całym tym zamieszaniu jedną z najbardziej bulwersujących kwestii jest postawa przedstawicieli samorządu. Przekonanie części lokalnych polityków, że uzyskany mandat daje im prawo do lekceważenia potrzeb społeczności, doprowadził w Ostródzie do jednego z największych konfliktów na linii społeczeństwo – samorząd jaki miał miejsce w ostatnich kilku latach. Zabrakło prostych, elementarnych zasad demokracji - dialogu społecznego. Był za to brak konsultacji, narzucanie własnej racji, lekceważenie, realizacja własnych ambicji i marzeń. Dodać do tego można też trywialne pojęcie zysków i strat, brak zaufania, podejrzenia, niechęć do alternatywnych punktów widzenia. Nonszalancja radnych pokazała jak bardzo wielu naszych przedstawicieli mija się ze społeczną misją. Nieuchronnie na tym tle zrodziły się obawy, że na marginesie likwidacji szkoły zaczyna rodzić się czarnorynkowa wizja. Przyczyna prosta - trudno było wielu mieszkańcom zrozumieć, dlaczego ludzie, którzy byli oponentami, czy wręcz wrogami obecnego burmistrza dziś są jego najwierniejszym zapleczem. A jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o.... Słowa mogące wyjaśnić tę zagadkę nieuchronnie oscylują wokół często wypowiadanych pojęć: hipokryzja, konformizm, oportunizm i koniunkturalizm. Staramy się wierzyć, że tak jednak nie jest. Jedną z najbardziej wstrząsających wiadomości, która ujrzała światło dzienne przy okazji próby dyskusji o losach szkoły były słowa Burmistrza Dąbrowskiego w wywiadzie dla Radia Mazury z 5 lutego 2012 roku:
„Budynek - na dzisiaj to luźna propozycja, chcemy dołączyć po przekształceniu CSiR. Żeby to był taki tani, szkolny, dla dzieci i młodzieży hotel. Taki jakie wszędzie istnieją przy obiektach sportowych no w całej Polsce. Kiedy nie stać młodych sportowców, którzy przyjeżdżają bardzo licznie do nas na te hotele droższe. Taki hotel będzie tu idealnym rozwiązaniem, bo to jest i piękny teren i będzie służył młodzieży. Tak, że to nie będzie żaden inny obiekt użyteczności publicznej. Generalnie będzie ten obiekt służył młodzieży, będzie miejscem wypoczynku relaksu i sportu. Jeszcze raz dementuje, tak przykro mi jest naprawdę to aż mnie boli, kiedy ja wielokrotnie mówię o tym, że ten teren nie będzie sprzedany.”
Wypowiedź ta rozpętała burzę, położyła cień na deklarowane intencje, że przyczyna likwidacji leży w ilorazie demografii i kosztów utrzymania tej placówki. Losami szkoły wciąż interesuje się ogromna ilość internautów w związku z tym poprosiliśmy pana Wojciecha Januszkiewicza o rozmowę zaraz po tej historycznej sesji.
Czy zrobili Państwo wszystko żeby uratować szkołę na osiedlu? Pomimo tylu działań i wielu niepodważalnych argumentów większość rady przegłosowała uchwałę.
Kontaktowaliśmy się ze wszystkimi, którzy byli za likwidacja tej szkoły – to do zarzutów burmistrza, że nie miał z kim rozmawiać. Niestety nie przekonały likwidatorów żadne argumenty. Grupa nasza była doskonale przygotowana do rozmów. Wykonaliśmy nawet demograficzne badania osiedla tak dla własnej informacji. Po policzeniu statystyk wyszło, że od obecnej zerówki (2005 rok urodzenia) do 2020 roku w szkole będzie średnio około 35-40 osób w klasie, czyli pełna obsada uczniów, nie biorąc pod uwagę reformy oświaty, która wejdzie (2014 roku red.). Nie licząc nowopowstających domów na osiedlu. Rozwijająca się infrastruktura tego osiedla jest powszechnie znana mieszkańcom Ostródy.
Czy może Pan powiedzieć jak czują się ludzie na osiedlu po symbolicznym „przyklepaniu piątki” przez radę miasta?
Ludzie czują się przez burmistrza oszukani. Ponieważ kupując działki od miasta gratulował on ludziom, że mają blisko do szkoły, co było wtedy i nadal jest jednym z kryteriów wyboru działki pod budowę domu. Dla dzieci to osiedle nie jest sypialnią Ostródy! Taki padał zarzut. To miejsce ich normalnego funkcjonowania, ich naturalne środowisko obok domu i szkoły, w którym następuje ich osobowościowy rozwój.
Kiedy mieszkańcy osiedla dowiedzieli się o zamiarze likwidacji szkoły. Burmistrz twierdzi, że sprawa ciągnie się od lat?
O zamiarze likwidacji mieszkańcy oficjalnie dowiedzieli się w grudniu. Wcześniej były różne plotki. Burmistrz jednak zapewniał nas stojąc przed kilkuset ludźmi w czerwcu na dwa dni przed końcem roku szkolnego w gimnastycznej Sali, że: „szkoła na tym osiedlu była i będzie”. Rozpoczęły się wakacje. Wrzesień był dla nas okresem organizacji mieszkańców osiedla na rzecz pomocy szkole. Chcieliśmy działać jako stowarzyszenie wspomagające, zdawaliśmy sobie sprawę, że szkole trzeba pomóc, ponieważ jak twierdził burmistrz jest „za droga”. Wtedy jeszcze wierzyliśmy burmistrzowi.
Pierwsze spotkanie z burmistrzem od czerwca odbyło się dopiero w połowie stycznia?
Niestety tak. Chociaż z były 2 spotkania z zastępcami. Na pierwszym padły zapewnienia o utrzymaniu szkoły, dwa dni później już była zmiana i znalazło się stowarzyszenie.
Dlaczego więc baliście się stowarzyszenia, które podobno chciało przejąć tę szkołę.
Baliśmy się stowarzyszenia przejmującego szkołę tylko i wyłącznie dlatego, że jest kryzys. Media to rozdmuchują, politycy mówią o kryzysie, patrzymy na to co dzieje się w innych krajach. Nie wierze w to, że Polska jest zieloną wyspą. Jest ciężko sam wiem, jak spadły zlecenia, więc się bałem, że branie na siebie takiej odpowiedzialności w tak trudnym okresie, kiedy będzie ciężko o sponsorów, trudno o dotacje to niebezpieczeństwo niepowodzenia tego przedsięwzięcia będzie ogromne. To jak samobójstwo, jeżeli po roku pada stowarzyszenie pada placówka i co wtedy? Pretensje do dokoła, osiedle skłócone, dzieci straciły szkołę, stres totalny. Do tego potrzeba i fachowców i odpowiednią koniunkturę. W momencie, kiedy szkołę prowadzi stowarzyszenie do zamknięcia może dojść praktycznie z dnia na dzień. Samorząd daje gwarancje poczucia bezpieczeństwa.
Rada osiedla zorganizowała spotkanie z mieszkańcami osiedla, było na niej dwóch zastępców burmistrza. Zapewniano Was, że szkoła na osiedlu zostanie, czy może jest przeznaczona do zamknięcia w tym roku?
Pan Żynda mówił wyraźnie :”Ja nie będę rozmawiał o plotkach, szkoła tutaj będzie i nie ma takiej możliwości żeby jej nie było. Nie ma mowy o likwidacji”. Konkret !!! Pytaliśmy jednak dalej. Jedna z osób zapytała nawet o to, że pan burmistrz wspominał coś o jakimś stowarzyszeniu? Czy jest stowarzyszenie mające przejąć szkołę? Odpowiedział, że „Nie ma proszę Państwa żadnego stowarzyszenia a jak będzie to państwo poinformujemy. Po tym spotkaniu podszedłem do pana burmistrza Żyndy i powiedziałem, że tworzymy nową organizację społeczną. Wyjaśnialiśmy, czy nie miał on przypadkiem na myśli naszego powstającego stowarzyszenia, ale odpowiedział, że nie.
Wobec tego wątpliwości narastały a sytuacja stawała się niepewna?
Burmistrz Żynda na pytanie kto będzie uczył nasza dzieci odpowiedział, że jest zobowiązany do zachowania tajemnicy !!!To zaważyło praktycznie na wszystkim co działo się dalej. Jak można w tajemnicy trzymać kto będzie prowadził szkołę i uczył dzieci!
Stowarzyszenie do końca trzymane w tajemnicy zarejestrowane zostało 22 grudnia na dwa dni przed świętami ujawniło się dopiero 4 stycznia?
Tak. Tajemnicą może być działalności firmy, działalność handlowa, ale w publicznej dotyczącej żywotnych interesów mieszkańców nie powinno i nie może być takich tajemnic.
Co z grupą radnych, która zagłosowała przeciw, przecież wśród nich są ludzie, którzy od lat związani byli lub są z oświatą. Czy próbowaliście ich przekonać rozmawiać z nimi.
Oczywiście i wydawało nam się, że część z nich będzie po naszej stronie.
W wywiadach burmistrz mówi wyraźnie, że osoby z tajemniczego stowarzyszenia są prześladowani i zaszczuci. Warto jednak dodać, że nigdy publicznie nie zaprezentowali swojego punktu widzenie na szkołę. Bez wątpienia jest to zastanawiające?
Po tych wszystkich zarzutach wobec społeczeństwa, wobec osiedla być może atmosfera zrobiła się bardzo przykra, ale myślę, że to raczej dla nich zrobiła się przykra. Zapytałem wprost tych ludzi, czy czuliście się zaszczuci, czy ktoś Wam robił nawet prywatnie jakieś przykrości z tego tytułu? Odpowiedzieli, że nie. Moim osobistym zdaniem zostali w to wmanipulowani, wykorzystano chęć i zapał tych ludzi. Mają dobre pomysły i chcemy z nimi współpracować, nadrzędną sprawą jest tu dobro dzieci. Nikt nie podważa ich kompetencji.
Padają głosy mówiące o upolitycznianiu sprawy likwidacji szkoły.
Zarzucono mi, że to ja upolityczniłem tę sprawę, że to ja „zamordowałem tę szkolę”, że powinniśmy iść na kolanach do stowarzyszenia i prosić ich o przebaczenie i o to żeby przejęli z powrotem tę szkołę. Tak mi powiedział jeden pan radny. Bardzo mnie to poruszyło Uważam, że taki zarzut w stosunku do rodzica, który poświecił na walkę w obronie tej szkoły ileś tam czasu mówienie, że to ja zamordowałem te szkolę jest delikatnie mówiąc nie na miejscu i może wyprowadzić z równowagi.
Czy nie obawia się Pan, że teraz mogą nastąpić tak zwane poszukiwania wroga publicznego nr1 i że to Pan może się nim stać?
Nie, nie obawiam się. Dlatego, że duża grupa rodziców doskonale wie co robiłem i co robiliśmy żeby uratować tę placówki. Ludzie na osiedlu również wiedzą co się działo. Walczę tylko o dzieci wiec co ja robię takiego złego? Poszliśmy na duże ustępstwa nigdy nie byłem sam. Odpowiedzialny człowiek mający wziąć przyszły rozwój ponad 200 dzieci nie otworzy w dwa miesiące szkoły. Przygotowanie tego przedsięwzięcia wymaga nieco więcej czasu, przygotowanie pedagogicznych, merytorycznych formalności musi potrwać. To jest zbyt poważna sprawa. Dodam jeszcze jedną rzecz, powiedział to również Poseł Babalski podczas sesji: „dzisiaj jesteście wszyscy, ale potem jak emocje już wygasną , jak przyjdzie tzw. szara rzeczywistość to .... Musimy sprawdzić jak to będzie wszystko funkcjonować. Zadaniem burmistrza jest przeprowadzenie mediacji z mieszkańcami.
Czy istnieje konieczność likwidacji szkoły, skoro oszczędności z tytułu jej są żadne i nikt do tej pory jeszcze ich konkretnie nie wyliczył oraz jakie i na co byłyby przeznaczone te kwoty?
Ja nie uważam żeby była potrzeba likwidacji tej szkoły. Uważam, że bardzo dobrze mogłaby ta szkoła funkcjonować ze stowarzyszeniem wspomagającym pod zarządem samorządu terytorialnego Burmistrz miałby się czym chwalić wobec całej Polski a nie jak w tej chwili mówi, że nie zna samorządu, który by nie zlikwidował szkoły .To znaczy zaraz, że konkurujemy w druga stronę w takim razie. Dlaczego się nie szczycić, że nam się udało i nie zlikwidowaliśmy żadnej szkoły?. Nie ma przecież takiej potrzeby. Pozostawienie tej placówki to mógłby być raczej powód do chluby!
Rozmowa na tak trudny temat i nie może odbywać się w pospiechu, który zawsze będzie budzić niepokój, lek i podejrzenia. Jak mieszkańcy osiedla odebrali plan przekształcenia szkoły na tani hotelik dla biednej młodzieży?
Proszę mi wybaczyć, ale nie będę tego cytował. Powiem tak, to jest chory pomysł. Tam nikt tego nie zaakceptuje, jak można budować jakiś biznes, sport w otoczeniu, które całkowicie tego nie akceptuje. Ja sobie tego sobie nie wyobrażam.
W związku z przyjęciem przez radnych uchwały jakie są teraz są plany komitetu protestacyjnego?
W tej chwili organizowany jest protest ogólnopolski przy poparciu związków zawodowych, również z porozumieniem i wsparciem wszystkich niezadowolonych w Ostródzie. Jest bardzo duży odzew z miasta. Będzie bardzo duży protest. Chcielibyśmy jednak tego uniknąć poszliśmy na kompromis, zgadzamy się na prowadzenie szkoły przez stowarzyszenie, ale uważamy, że uchwała powinna być anulowana poprzez posiedzenie rady miejskiej zwołane w trybie pilnym. Uchwała ta musi być anulowana do końca lutego br. Nie możemy przecież pracować pod presją czasu. To jest niedopuszczalne i nieuczciwe.
Czy jest oddźwięk ze strony środowiska szkoły nr 2? Przecież ta szkoła nie jest zbyt duża i może nie poradzić sobie z wyzwaniem wchłonięcia dzieci z piątki?
Tak, ludzie obawiają się już o komfort nauczania swoich dzieci w innych szkołach. Pamiętać należy, że klasa szósta w szkole nr 5 liczy obecnie 32 uczniów a klasa piąta 27 uczniów. Komfort nauczania bez wątpienia się obniży. My, jako grupa inicjatywna rodziców chcemy wejść w kontakt z rodzicami uczniów szkoły nr 2.Prosimy ich o kontakt z nami, aby połączyć siły i już zawczasu dowiedzieć się jakby to połączenie miało wyglądać. Chcemy nie dopuścić ani do pogorszenia się ich warunków nauczania, przez to nie dopuścić do likwidacji szkoły nr 5. Dlatego wspólne działanie jest bardzo istotne dla całej sprawy. Rodzice i nauczyciele szkoły nr 2 to już kolejne środowisko niezadowolonych z decyzji rady.
Każdy polityk nawet ten lokalny powinien wiedzieć, że działając na szkodę społeczności szkodzi również sobie samemu. Konieczność liczenia się z głosem mieszkańców to nie luksus, ale obowiązek. Mieszkańcy wybierając radnych wierzą, że będą ich przedstawicielami i przez nich będą mieli wpływ na kształt decyzji podejmowanych przez instytucje publiczne. Wierzymy, że w tej trudnej sprawie dojdzie do kompromisu zadowalającego wszystkie ze stron konfliktu.
Z Wojciechem Januszkiewiczem rozmawiali Jacek Piech i Tomasz Gudaczewski