Czy rolnicy zarobią na biopaliwie?

To, że oleje roślinne można zastosować jako paliwo napędowe, wiadome było już w ubiegłym wieku. W innych krajach Europejskich z powodzeniem stosuje się dziś na bardzo szeroką skalę paliwa pochodzenia roślinnego. Czy w Polsce istnieją możliwości podejmowania przedsięwzięcia związanego z wdrażaniem paliwa rzepakowego? Jaka będzie rola polskiego rolnika w produkcji biopaliwa - czy ograniczy się do dostarczania rzepaku, czy też będzie miał on szansę na udział w jego produkcji?
Sytuacja gospodarcza naszego kraju z jednej strony stwarza brak realnych możliwości uzyskiwania znaczących dotacji i preferencji budżetowych na przedsięwzięcia związane z wdrażaniem paliwa rzepakowego, z drugiej zaś biednym gospodarstwom rolnym potrzebna jest tania energia do zaspokojenia własnych potrzeb energetycznych. Zachodzi pytanie, czy gospodarstwa, które zazwyczaj nie dysponują zasobami finansowymi, technicznymi i lokalizacyjnymi, mają szansę na wymierne korzyści związane z produkcją biopaliw? Czy też może produkcją zajmie się ktoś inny, a rolnik zostanie sprowadzony tylko i wyłącznie do roli dostawcy rzepaku, która to rola zupełnie mu się nie opłaci... Innym pytaniem jest to, dlaczego mówi się o tym u nas przez niemała dziesięć lat, a nic nie idzie naprzód? “Olejowa szansa", o której gazety pisały na początku lat 90. okazała się zmarnowaną szansą.
W połowie kwietnia w Ostródzie odbyło się spotkanie dotyczące produkcji biopaliwa. Obecny był poseł Jan Antochowski, który jest członkiem specjalnej komisji ds. biopaliwa w Sejmie. Uważa, że jednym z głównych jego zadań jest czuwanie, aby nie wprowadzono akcyzy na biopaliwo. Podczas, gdy dr Edward Bauknecht opowiadał o oczywistych zaletach wprowadzenia produkcji biopaliwa, (o korzyściach ekonomicznych - bowiem bez akcyzy paliwo ma być tańsze, przy produkcji bilans dwutlenku węgla jest zerowy, a paliwo nadaje się do wszelkiego rodzaju silników), rolników obecnych na sali trapił inny problem. Jego wyrazicielem stał się Michał Szypkowski, Przewodniczący Rady Gminy Grunwald, który powiedział:
- Rola dostarczyciela rzepaku nie opłaci się rolnikowi. Jeśli nie stanie się on współwłaścicielem zakładu produkcyjnego, na pewno na tym nie zarobi. A skoro zarobi ktoś inny, zatem mówienie, że robi się to dla rolnika, jest tylko otoczką.
Rzeczywiście jest to ogromny problem. Nie mamy grup producenckich. W Polsce istnieje jedna federacja krajowa, ale więcej zorganizowanych grup po prostu nie ma. W budżecie jest uchwała dofinansowania tworzenia takich grup. Jeśli nie będzie mobilności, rzeczywiście kto inny, niż rolnicy będą robić pieniądze. Do tego dochodzi kolejny problem. Nie wiadomo nawet, czy stać nas na to, by w naszym powiecie istniał zakład estryfikacji rzepaku. Po zrobieniu dokładnego bilansu łatwo można policzyć, że na 100 tys. ton rzepaku rocznie, trzeba byłoby dokonać inwestycji w kwocie 50 milionów Euro. A jeśli właścicielem zakładu stanie się inwestor zachodni, wprawdzie wywiąże się z kontraktu co do joty, ale po upływie terminu powie, że u niego w kraju też rośnie rzepak. I nasi rolnicy znów zostaną na lodzie, przyglądając się statkom z rzepakiem przypływającym do Polski.
Niektóre założenia projektu ustawy dotyczącej produkcji biopaliwa, przygotowywanego przez Ministra Rolnictwa.
Pierwszym założeniem ustawy jest to, że wyrób biopaliwa ma być oparty wyłącznie na rzepaku wyprodukowanym w Polsce, z wyjątkiem klęsk żywiołowych, kiedy to brakująca część rzepaku będzie mogła być sprowadzana.
Wszelkie transakcje mają być zawierane przez umowy kontraktacyjne
Każdego roku przed zasiewaniem, ceny ustalać będzie specjalnie powołana komisja przy ministrze, w jej skład wejdzie dziewięć osób - przedstawiciele związku producentów rzepaku oraz przedstawiciele rządu . Będą oni opiniowali cenę skupu rzepaku, by stymulować opłacalność produkcji.
Ustawa ma obligować Ministra Finansów, by podmioty produkujące biopaliwo zostały zwolnione z akcyzy.
Ponieważ polskie rolnictwo jest zbyt biedne, na bardzo wysoką produkcję rzepaku należy przygotować rozporządzenie Rady Ministrów, regulujące szybkie dojście do kredytów preferencyjnych dla producentów rzepaku i paliwa. Na ten cel przewidziane są wspomagające środki z Unii Europejskiej, ale żeby je dostać najpierw trzeba włożyć swoje.