Obniżka przez podwyżkę?

Ministerstwo Finansów przyznało się właśnie do przygotowywania zmian podatkowych. Temat nie jest nowy, bo już od dawna podwyższanie podatków jest ulubionym sposobem zarządzania finansami naszego biednego państwa.
Kilka lat temu były wicepremier i minister finasów Leszek Balcerowicz próbował obniżyć w Polsce podatki dochodowe od osób fizycznych. Debata toczyła się na poziomie: a może dwa punkty procentowe w dół, a może 1 punkcik. Było to typowe dzielenie włosa na czworo, albo jak powiedział pewien miniony klasyk "opium dla mas". W budżecie od dawna najważniejsze są bowiem podatki pośrednie, a więc wszystkie VAT-y i akcyzy. Podatek dochodowy odgrywa marginalną rolę. Nie na tyle jednak marginalną, aby zapomniał o nim Marek Belka w swych próbach zrównoważenia budżetu (czytaj: wyciągnięcia większego haraczu z kieszeni obywateli). Pomysłowy Pan Marek postanowił ulżyć doli najsłabiej zarabiających. Lewicowe rządy już tak mają, że głównie zajmują się troską o najbiedniejszych, co ty!
m ostatnim na dobre jakoś nie wychodzi. W przyszłości więc (zapewne od 2003 roku) będziemy mieli cztery progi podatkowe zamiast trzech. Do 7735 zł dochodu rocznego (he, he - co za kupa forsy) fiskus zabierze nam nie 19%, a 12% tej zawrotnej sumy. Dalej jest już pozornie jak wcześniej, czyli 19, 30 i 40% w kolejnych progach. Pozornie, bo istnieje zasadnicza różnica. W kolejne progi podatkowe będziemy Szanowni Podatnicy wpadać dużo wcześniej niż obecnie. 30% haraczu zwanego podatkiem zapłacimy już od dochodów rocznych 32500 zł (obecnie 37024 zł), a 40% zabierze nam państwo, jeśli w jakiś sposób zarobimy w ciągu roku 65000 zł (teraz 74048). Jednym ruchem Marek Belka obniży więc podatki przez ich podwyżkę. Przy okazji załatwi problem zamrożenia progów podatkowych, które co roku powinny rosnąć co najmniej o wysokość inflacji oraz "zarobi" dla budżetu dodatkowo 1 mld 700 mln z tytułu obowiązkowej daniny. Nie ma to jak sprawiedliwość społeczna. I pomyśleć, że w barbarzyńskiej Rosji przed kilkoma laty z powodzeniem wprowadzono liniowy podatek podatek dochodowy o zawrotnej stawce 13% (sic!)