Ostatnio coraz częściej przestępcy przerzucają się na żywy towar. I nie chodzi tu bynajmniej o afery na skalę międzynarodową. Łupem pada inwentarz z podwórka, a złodziejom nie stwarza żadnego problemu wyprowadzenie ze stajni kilku koni (nie zapominają przy tym o sprzęcie takim jak siodła), świń, czy kradzież gołębi. Co bardziej pomysłowi odstrzelają jelenie zostawiając je na leśnej drodze. Zdarzyło się też w tym tygodniu przejechanie na śmierć dzika...
Kilkanaście gołębi, które padły łupem złodzieja warte było około pięć tysięcy złotych. Trzeba przyznać, że ani pomysłowości, ani sprytu nie zabrakło temu, kto przywłaszczył sobie ten drogocenny "lotny" towar, nie mówiąc o znajomości tematu, bowiem jak odróżnić zwykłego pocztowca od szlachetnego gołębia, wie już tylko znawca.
Inny miłośnik zwierzyny upodobał sobie pewną chlewnię w miejscowości Stolno, w gminie Miłakowo. Pazerny złodziej wybrał się na "łowy" w pierwszy dzień wiosny, nie udało mu się jednak ujść z całym łupem w postaci siedmiu prosiąt, bowiem został spłoszony i cztery świnki porzucił po drodze.
W ten sam dzień na drodze Łukta - Morąg kierowca Skody Fabi uderzył w przebiegającego przez jezdnię dzika. Wprawdzie pojazd uszkodził nieznacznie, ale dzik padł. Pracownik leśnictwa zabezpieczył zwłoki.
Nieco wcześniej zaś, w nocy, w okolicy Orlik, w gminie Łukta ktoś odstrzelił cielaka jelenia, po czym zostawił go na leśnej drodze. Nie wiadomo, czy zrobił to niechcący i uciekł przerażony, czy też nie zdążył zabrać jelenia czymś spłoszony.