KWIATY, KWIATKI, KWIATUSZKI

Uwaga, pierwsze natarcie! Teraz kolejne, a końca ich nie widać... Zewsząd nadciągają szeregi ludzi. Obraz bitwy? Najwyżej oblężenia, któremu jak co roku w pewnych szczególnych dniach czoło stawiają kwiaciarnie. Z panią Zuzanną, właścicielką jednej z ostródzkich kwiaciarni, rozmawiamy na temat Dnia Kobiet.
G.O: - Czym ten dzień pracy wyróżnia się od pozostałych?
Z.: - Szkoda, że nie był pan tu w poprzednie dni. Było dużo mniej kwiatów, a dziś jest bardziej uroczyście. Wszystko specjalnie dla kobiet.
G.O.: - Jaki jest przekrój wiekowy klientów odwiedzających dziś kwiaciarnię?
Z.: - Od przedszkolaków, poprzez uczniów, aż po osoby w podeszłym wieku. Był już dzisiaj pan w wieku siedemdziesięciu pięciu lat.
G.O.: - Jest jeszcze wcześnie, a więc można liczyć na to, że ten rekord zostanie pobity. Jakie kwiaty są najmodniejsze w tym roku na początku marca?
Z.: - W tym roku są to tulipany, dopiero później róże. Zdarza się, że panowie kupują storczyki. Dla porównania na co dzień najczęściej kupowanymi u nas kwiatami są róże.
G.O.: - Kiedy przychodzą do sklepu mężczyźni - ci duzi oraz ci mali, aby kupić kwiaty dla swych ukochanych kobiet, co wtedy pani czuje? Czy te osoby w ogóle pamiętają o tym, że również pani jest kobietą?
Pani Zuzanna z dumą wyciąga spod lady "małe co nieco" w postaci batonika i czekolady. To jest niepodważalny dowód na to, że niektórzy klienci widzą w niej kobietę. Do tych słodkich prezentów oraz serdecznych życzeń najbardziej szarmanccy mężczyźni dołączali całusy wycelowane wprost w wyciągniętą rękę. Z ust tych nieco mniej odważnych padały bardziej standardowe słowa: "wszystkiego najlepszego". Za to kwiatów nikt pani Zuzannie nie wręczał.
G.O.: - O której rozpoczął się dla Pani dzień pracy?
Z.: - Dziś nasza kwiaciarnia jest czynna od godziny siódmej rano.
G.O.: - Czy w takim razie zagościły tu dziś jakieś "ranne ptaszki"?
Z.: - "Ranne ptaszki" zawsze u nas goszczą. Pierwszy klient kupił piętnaście tulipanów i zaniósł je do przychodni. Kwiaciarnia będzie dziś czynna do "ostatniego kwiatka".
G.O.: - Jakie ma Pani osobiste życzenie w obecnej chwili?
Z.: - Abym wyszła dziś stąd z tym ostatnim kwiatkiem.
G.O.: - Życzę Pani tego w imieniu całej redakcji.
Z obserwacji wynika, iż 8 marca zdarzały się zakupy pachnącego towaru "na krechę". Okazuje się również, że właściwie nie spotykało się klientów zabieganych i zasapanych. Zapewne niemal wszyscy przedstawiciele płci "niezbyt pięknej" (a tłumacząc na język niewieści po prostu "brzydkiej") z wielką precyzją zdążyli zaplanować odpowiedni spacer do kwiaciarni. Nielicznym zapominalskim poprawiały pamięć straganiki z kwiatami wyrastające przy ostródzkich ulicach niczym grzyby po deszczu.