Być aktorem...

Michał Szaciłowski, uczeń olsztyńskiego studium policealnego30 stycznia w środę na deskach olsztyńskiego Teatru im. S. Jaracza odbył się egzamin I roku Policealnego Studium Aktorskiego. Zaproszona publiczność mogła oceniać wspólnie z egzaminatorem "elementarne zadania aktorskie" w wykonaniu uczniów na podstawie przygotowanej przez nich "etiudki". Wśród nich znalazł się ostródzianin, absolwent Liceum Ogólnokształcącego - Michał Szaciłowski.
Wśród zaproszonych gości znaleźli się członkowie najbliższej rodziny i przyjaciele. Wyjątkowy egzamin, który zdawali uczniowie był niesamowitym przeżyciem nie tylko dla nich. Oto najbliżsi mogli zobaczyć przyszłych aktorów na scenie, podczas gry, od której zależało na dodatek zaliczenie bardzo ważnego przedmiotu.
Wszyscy ubrani byli na czarno. Etiudę egzaminacyjną przygotował pan Jerzy Stępkowski, aktor, który prowadzi elementarne zadania aktorskie. Całość, bez słów, opowiada o wyższości dobra nad złem. Przeplatają się w niej wątki mitologiczne, jak i elementy świata współczesnego. Każdy z uczestników wcielał się w pewien archetyp osobowy, np.: prostytutkę, żołnierza, rolnika. Nie było słów, bowiem byłoby to upraszczaniem zadania.

TRUDNE POCZĄTKI
Michał nigdy nie marzył o tym, żeby zostać aktorem. Taki pomysł przyszedł mu do głowy na dwa miesiące przed ukończeniem czwartej klasy. Poszedł na egzaminy do studium aktorskiego. Nie były łatwe. Recytacja, egzamin z dykcji, mostki, obroty, fikołki, egzaminy ze słuchu i ze śpiewu. Otrzymał zadanie polegające na mówieniu monologu Papkina o zabijaniu i krwi wcielając się postać wróbelka, który kąpiąc się w piasku obwieszcza całemu światu, że życie jest piękne. Inna osoba otrzymała podobne zadanie - podczas recytacji tekstu Mickiewicza musiała wcielić się w postać goryla... Potem były jeszcze teksty, które trzeba było mówić przed komisją. Michał przygotował na egzaminy fragmenty "Konopielki", "Iliady", "Władcy Pierścieni" oraz "Balladę o szynce wielkanocnej" Gałczyńskiego.

POZNAJEMY TEATR OD KULIS
Na roku jest 17 osób. To trzyletnie studium. Kolegów z drugiego roku zostało tylko czterech...
- Plusem szkoły jest fakt, że od początku edukacji bierzemy udział w przedstawieniach, dzięki czemu poznajemy teatr od kulis dosłownie i w przenośni - mówi Michał. - Widzimy aktorów przy pracy na próbach i spektaklach. Często zdarza im się wybuchać śmiechem podczas mówienia, lub zapomnieć tekstu. Stają się bliżsi, takie próby uświadamiają, że aktorzy też są ludźmi...
Ważne i ciekawe jest to, że uczniowie obserwują wszystkie fazy powstawania sztuki - od zalążka, czyli prób czytanych, przez tworzenie dekoracji i kostiumów aż po ostateczną formę.

WYMARZONE ROLE...
Największym marzeniem Michała jest wcielić się w postać Papkina. Dlaczego?
- Jest to postać zupełnie inna niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Ludzie widzą w nim komedianta, śmieszka. Tymczasem - mówi z namysłem Michał - z jednej strony wisi nad nim szabla Cześnika, z drugiej podstępy Rejenta, a z trzeciej wiatrówka Wacława. Na dodatek zakochał się w Klarze, która jest zwykłym potworem - igra z nim w okrutny sposób. Odnoszę wrażenie, że rozumiem tę postać.
Drugą rolą, która byłaby dla niego ogromnym wyzwaniem jest Lady Makbet.
- Nie wiem jeszcze, jakbym się do niej zabrał - uśmiecha się Michał - ale naprawdę chciałbym się w nią wcielić.

AKTORSTWO - SZTUKA WYZWAŃ
Przez krótki okres pobytu w teatrze uświadomił sobie, że sztuka aktorska jest bardzo prosta, bowiem opiera się na prostej zasadzie, ale zarazem trudna - bo bardzo trudno tą zasadę wykonać. Wszystko polega na tym, żeby nie udawać. Kiedy odgrywana przez aktora postać jest, dajmy na to, przestraszona - aktor nie może pokazywać przerażenia. Musi po prostu się bać. Brzmi to może prosto, ale jak twierdzi Michał, wcale łatwe nie jest.
To, co aktor robi na scenie musi być jego naturalnym odruchem. Jeden na złe wieści reaguje opadając na krzesło, inny zaczyna się śmiać. Należy odrzucić jakiekolwiek stereotypy - nieważne, że przyjęło się w świadomości łapanie za głowę, gdy ktoś jest załamany. Każdy odruch na scenie musi być odruchem własnym aktora.
Dlatego też nie jest istotne ćwiczenie przed lustrem - nieważne jest jak aktor wygląda. Ważne jest to, co przeżywa, jeśli robi to prawdziwie.

PRZEDMIOTY
Szkoła jest ciekawa. Przedmioty nietypowe. Do tych technicznych należą: charakteryzacja, taniec, dykcja, szermierka, śpiew, ruch sceniczny. Do teoretycznych: historia sztuki, wiedza o teatrze. Inne przedmioty to wiersz, proza i elementarne zadania aktorskie.

EGZAMINY ZDANE!
Wszyscy młodzi studenci zaliczyli egzamin na scenie. W indeksach pojawiły się czwórki, czasem wyższe noty. Pospiesznie podążyli na kolejny egzamin, tym razem z tańca. Zaś po dwóch krótkich godzinach odpoczynku - na próbę sztuki, w której grają swoje pierwsze role. Na próby chodzą chętnie, choć wracają do domów późnym wieczorem, po całym dniu nauki. Ale jak się tu nie cieszyć, skoro w każdej chwili może ich spotkać taki rarytas, jak spadający rowerem na widownię kolega, który źle obliczył sobie wielkość sceny... Aż przestaje tu być prawdziwe pewne powiedzonko: "Jaka szkoła jest najlepsza? Ta zamknięta!" W tak dobrej atmosferze olsztyńskiego studium, z tak wspaniałymi nauczycielami, aż zazdrość bierze, że człowiek jakoś nigdy nie miał odwagi sięgnąć po swoje marzenie, by uczyć się na aktora... A któż na jakimś etapie swojego życia o tym właśnie nie marzył?