Ostróda Yacht po francusku - Pewne, że nie stracą pracy

W ubiegły czwartek podpisano kilka umów przenoszących prawo własności spółki Ostróda Yacht na francuską firmę Chantiers Jeanneau S.A., z którą ostródzka firma współpracuje od dziesięciu lat. Jest to naturalna, następna faza naszej współpracy, która rozpoczęła się w ten sposób - powiedział w wywiadzie dla naszego tygodnika Piotr Jasionowski, Prezes Ostróda Yacht.
- Co to będzie oznaczało dla firmy?
- Przede wszystkim dynamiczny rozwój, dlatego, że firma francuska przejmuje większość udziałów w spółce częściowo drogą bezpośredniego wykupu udziałów Stoczni Północnej, a częściowo przez podwyższenie kapitału. Właśnie środki z podwyższenia kapitału zostaną przeznaczone na inwestycje ukierunkowane na wzrost wydajności pracy, zakup nowych technik i technologii oraz wzrost zatrudnienia.
- Czy jest aż tak ogromne zapotrzebowanie, szczególnie we Francji, na produkty ostródzkiej stoczni?
- Od 1998 roku obroty z Francją zwiększyliśmy sześciokrotnie, to znaczy, że dynamika rynku jest stosunkowo duża. Trochę zmalała po ostatnich wydarzeniach w Stanach Zjednoczonych. Cała turystyka to odczuwa. Natomiast prognozy na przyszły rok i następne są optymistyczne. W związku z tym, chcąc utrzymać się na rynku, który jest trudny, musimy szukać możliwości obniżenia kosztów. To można osiągnąć tylko poprzez wprowadzenie nowych technologii, urządzeń, nowych metod organizacji, czyli obniżenie kosztów wewnętrznych.
- Czy to będzie również oznaczało powstanie nowych miejsc pracy?
- Tak. To, co jest najważniejsze na dzień dzisiejszy, to pewność, że ci, którzy obecnie są zatrudnieni, nie stracą pracy. Tak sądzę na podstawie dotychczasowej współpracy z firmą francuską. Część inwestycji jest ukierunkowana na powiększenie powierzchni produkcyjnej, co spowoduje utworzenie nowych miejsc pracy. Kiedy to będzie i na jaką skalę, nie potrafię w tej chwili powiedzieć.
- Mimo wszystko, w Pańskiej wypowiedzi wyczuwam, że jednak w przyszłości może nastąpić obniżenie zatrudnienia.
- Raczej nie. Mogę nawet powiedzieć, że na pewno ta kadra, która jest zatrudniona, zostanie wykorzystana. Mniej optymistycznie wypowiadam się na temat możliwości zwiększenia zatrudnienia, bo o to pan pytał. Natomiast co do pracowników, którzy są obecnie zatrudnieni, jestem pewien, że nikt nie straci pracy. Oczywiście nie mam tu na myśli naturalnej fluktuacji. Tego nie da się uniknąć, ale to nie redukcja, tylko naturalny ruch.
- Jak wygląda obecnie i jak wyglądać będzie w przyszłości ochrona środowiska naturalnego Ostródy i okolic?
- Posiadamy wszystkie wymagane prawem zgody i zezwolenia. Przeprowadziliśmy ostatnio sporo inwestycji, również w tym kierunku. Inwestycje dotyczyły między innymi poprawy systemu wentylacyjnego oraz zwiększenia szybkości i wysokości wyrzutu gazów. Obecnie mieścimy się w przewidzianych prawem normach. Jesteśmy jednym z nielicznych zakładów w Polsce w tej branży, który przestrzega tych przepisów. Istnieje w Ostródzie kilkadziesiąt małych firemek garażowych, które funkcjonują i nikt się nimi nie przejmuje.
- Czy na zakończenie, może Pan powiedzieć coś optymistycznego mieszkańcom Ostródy, np. że można dziś rozwijać zakłady produkcyjne, a nie tylko je likwidować lub drastycznie ograniczać produkcję?
- Nie chciałbym wzbudzać wielkich nadziei. Sami nie uratujemy sytuacji na rynku pracy w Ostródzie. Mimo wszystko jesteśmy zbyt małą firmą. Zatrudniamy około 250 osób i nawet jeśli optymistycznie zadeklaruję, że zatrudnienie wzrośnie o jakiś procent, to w skali Ostródy nie jest to wielka rzecz. Natomiast bezwzględnie potwierdzam, że oczywiście można konsekwentnie realizować określone zadania i wtedy ustalony cel staje się osiągalny. Służy to wszystkim, a przede wszystkim lokalnej społeczności. Zabezpieczenie takiego pracodawcy jakim jest Ostróda Jacht to stabilizacja dla określonej grupy społeczeństwa, która może spać spokojnie i snuć plany na przyszłość. Trzeba przyznać, że znaczna część naszego społeczeństwa nie ma takiego komfortu.
- W jakich częściach świata możemy zobaczyć jachty z Ostródy?
- Naszym rynkiem jest cała Europa od Skandynawii przez Niemcy, Francję, aż po Grecję, Hiszpanię, Włochy. To jest nasz podstawowy rynek. Część produkcji sprzedajemy także poza Europę, głównie w Stanach Zjednoczonych.
- Dziękuję za rozmowę.