27 maja b.r., o godzinie 18.30 w ostródzkiej restauracji "Tawerna" można było obejrzeć sztukę teatralną (realizowaną w formie tzw. teatru stolikowego) pt. "Mąż mojej żony". W spektaklu zagrało dwóch olsztyńskich aktorów, Cezary Ilczyna i Stanisław Krauze. Rzecz cała polegała na zderzeniu dwóch postaci, o odmiennych rysach charakterologicznych (jeden był człowiekiem postrzegającym świat przez pryzmat intelektu; drugi - prostym Ślązakiem). Co ich łączyło: każdy z nich był mężem... tej samej żony. Dalej akcja potoczyła się ciekawie: tak, że nawet dzieci siedzące na widowni nie zdołały zawołać "król jest nagi..." Jedynie piszący te słowa nie uczestniczył w świecie stworzonym przez aktorów. Ktoś musi w końcu pisać recenzje.
Bohaterowie komedii podczas spotkania próbują dojść do porozumienia: najpierw jeden chce, aby drugi odstąpił mu żonę, później to samo chce ten drugi od pierwszego. Później sytuacja ulega odwróceniu i każdy z nich chce odstąpić żonę konkurentowi. Konkurentowi, który... staje się przyjacielem (ach, ta potęga przysłowiowego kieliszka!). Zamierzają zamieszkać razem i kiedy już to wydaje się najlepszą opcją, okazuje się, że ich żona ma dziecko, które jeden z nich lubi, a drugi nie. Pozornie patową sytuację rozwiązuje wspólny pomysł, jak się okazuje najlepszy: nic nie zmieniać, niech każdy z nich będzie dalej mężem tej samej żony.
Ale to nie koniec gry, którą mogli obejrzeć mieszkańcy Ostródy. Dzień później, tj. 28 maja, o godzinie 17.00, odbył się w sali reprezentacyjnej koncert w wykonaniu uczniów Społecznej Szkoły Muzycznej w Ostródzie. Koncert prowadził Zbigniew Ciucias, który akompaniował nierzadko swoim uczniom - na skrzypcach i fortepianie. Dzieci wypadły uroczo, nawet fałszując (tylko czasami...) Za to starsi uczniowie (same dziewczyny) grały i śpiewały pięknie. Na duże brawa zasłużyła solistka (śpiew); bardzo ładnie zagrała Ania Wiszowata, ale najpiękniejsze nutki zabrzmiały pod smyczkiem utalentowanej skrzypaczki o wdzięcznym imieniu Michalina. Można stwierdzić, że koncert może i nie był "pieśnią nad pieśniami" - ale dla wielu mam, które przyszły obejrzeć swoje pociechy, był czymś daleko większym...