Nie było festiwalu bez deszczu. Nie mogło go zabraknąć i podczas tej edycji. Czy komuś przeszkadzał? Nie sądzę. Czy w ogóle padał? Trudno stwierdzić. W końcu ze sceny wielokrotnie mówiono – „nie dajcie sobie wmówić, że pada deszcz”. I nie wmówili, zostali. Czekali cierpliwie na koncert Bednarka i doczekali się świetnego koncertu. Nie był to oczywiście jedyny udany koncert pierwszego dnia festiwalu.
Pierwszy raz od 2004 roku festiwal zmienił swoją lokalizacją. Nie uciekł daleko i nie zmienił klimatu. Nadal odbywa się w koszarach. Tyle, że nie w Białych a w Czerwonych. Miejsce niewątpliwie ma swój klimat. Po latach pole namiotowe wróciło na terenie festiwalu. Więcej miejsca, więcej atrakcji, więcej muzyki. Widać też ogromną zmianę w odniesieniu do rodzin przebywających na festiwalu z pociechami. Najmłodsi również mają tu miejsce dla siebie a liczba atrakcji przygotowanych specjalnie dla nich jest duża. Od placów zabaw, poprzez wspólne warsztaty po naukę sztuczek kuglarskich. Jednym słowem prorodzinnie.
Po za główną sceną, do której za chwile wrócimy jest jak zawsze Green Stage, Yellow Stage oraz kilka mniejszych scen, na których nie brakuje różnej muzyki. Dla każdego coś miłego. Nowa strefa chill out w tym roku przygotowana przez izraelską firmę The Eureka Group przyciągała tłumy spragnionych odrobiny relaksu. Okazało się, że ma dodatkową funkcję, o której dowiedzieliśmy się przed koncertem Bednarka. Służyła za wyjątkowo duży parasol.
Przechadzający się po festiwalowym terenie mają możliwość obejrzenia wystawy fotografii Bartka Murackiego, fotografa, który od kilku lat gości na festiwalu uwieczniając jego najciekawsze momenty polskich i zagranicznych festiwali oraz koncertów reggae. Kto nie widział koniecznie powinien zobaczyć.
Tradycją Ostróda Reggae Festiwal jest obecność warszawskiej formacji Vavamuffin. Wczorajszy koncert był ich 10 występem na Ostróda Reggae Festiwal. Jak zawsze świetne dźwięki i doskonała interakcja z publicznością.
Na dużej scenie królował bezapelacyjnie Bednarek. Ma moc i oddał ją publiczności. Nie była ona dłużna i pomimo rzęsistego deszczu stojący pod sceną wytworzyli poziom decybeli nie mniejszy jak ze sceny. Świetne koncerty brytyjskiej grupy Dub Pistols i Luciano z Jamajki to nasze typy na najciekawsze występy wczorajszego dnia.
Już teraz można zobaczyć zdjęcia z pierwszego dnia festiwalu na naszym profilu na facebooku. Lajkujcie, komentujcie, dzielcie się nimi. Kolejne wkrótce.
foto: Jacek Piech