Trzecia władza w długach

Dochody Sądu Rejonowego w Ostródzie nie wystarczają na pokrycie jego potrzeb. Brakuje pieniędzy niemal na wszystko, a tegoroczny budżet zakłada zmniejszenie nakładów na sądownictwo o 30% w stosunku do roku ubiegłego. Zadłużenie sądu ostródzkiego rośnie.
W nowy rok Sąd Rejonowy w Ostródzie wszedł obarczony długami z roku 2000. Pani prezes nie chciała ujawnić nam ich wysokości, ale ze źródeł nieoficjalnych wiemy, że kwota ta sięga 200 tys.zł. Już teraz, w lutym, zadłużenie to wzrosło niemal podwójnie. Rosną ceny wszelkich produktów, również tych, w które musi zaopatrywać się sąd. Środki asygnowane przez Sąd Okręgowy, który dzieli to, co sam dostaje, są niewystarczające.
- Twierdzono kiedyś, że sądy są w stanie utrzymać się same. W ostatnim okresie czasu jest to niemożliwe, ponieważ dochody są niższe niż potrzeby - powiedziała nam Irena Chmielewska, prezes Sądu Rejonowego w Ostródzie.
Długi ostródzkiego sądu, to m.in. nieuregulowane należności biegłych, którymi są nie tylko osoby fizyczne, ale też instytucje. Bywa, że sąd długo nie może usatysfakcjonować ich zapłatą i są to bardzo nieprzyjemne sytuacje.
- Telefonów od naszych wierzycieli jest mnóstwo. Był czas, że instytuty medyczne informowały nas, iż będą nam odmawiać wykonywania ekspertyz. Sytuacja jest trudna - przyznała prezes Chmielewska.
Niektórzy twierdzą, że wysokie opłaty sądowe utrudniają ludziom drogę do wymiaru sprawiedliwości. Pani prezes Chmielewska uważa, że to nieprawda.
- Nie wydaje mi się, żeby opłaty w sądzie były zbyt wysokie - powiedziała.
Część klientów bywa zwalniana z opłat sądowych. Bywają i takie sprawy, szczególnie w wydziale rodzinnym, które są darmowe. Podmiotów wolnych z urzędu od wpisów jest dużo. Czasami sytuacja finansowa pozwanych jest tak trudna, że sąd odstępuje od pobrania wpisu od strony. Na dzień dzisiejszy, sąd stać jest jedynie na doraźne, najpilniejsze wydatki. Brakuje pieniędzy przede wszystkim na uregulowanie długów. Ale są i inne potrzeby. Bardzo przydałyby się komputery, których w sądzie jest zaledwie sześć. Planuje się wymianę ogrzewania w budynku sądu na gazowe. Czy będzie na to fundusz? Nie wiadomo. Wciąż przeciekają rury c.o. Instalacja grzewcza była robiona w roku 1971 i dotąd jej nie wymieniano.
- Przykro jest mówić hydraulikowi, który coś nam naprawia, że zapłacimy mu, gdy będziemy mieli pieniądze. Są to sytuacje bardzo żenujące - mówi prezes Chmielewska.
Nie ma też środków na to, aby wynająć człowieka do pocięcia akt, które zostały zakwalifikowane do zniszczenia. W sądzie nie ma urządzenia, zwanego niszczarką. Personel dysponuje trzema kserokopiarkami, z których jedna jest bardzo stara i często nieczynna. W tej chwili jest tak, że sędziowie piszą orzeczenia ręcznie, sekretarki przepisują je na maszynie i dopiero kserują. Ostatnie powazniejsze zakupy, na które mógł sąd sobie pozwolić, wykonano w 1999r. Brakuje sal rozpraw, pomieszczenia są za małe.
- Gdy chcemy urządzić sobie salę rozpraw w jakimś kąciku, to mamy problem z wyposażeniem. W ubiegłym roku nasz pracownik gospodarczy własnym sumptem zrobił stół sędziowski - wspomina prezes.
Sądu nie stać nawet na zapewnienie sobie i klientom przebywającym w budynku, bezpieczeństwa. Nie ma na to środków.
- O wymiarze sprawiedliwości mówi się: "trzecia władza". A skoro tak się mówi, należy zadbać o wizerunek tej władzy. Jest ona przecież wizytówką państwa - stwierdziła Irena Chmielewska, prezes Sądu Rejonowego w Ostródzie.