Mały krok ku większej przejrzystości działań władzy

We wtorek 25 lutego 2014 na rozprawie z mojego powództwa przeciw burmistrzowi Ostródy zapadł wyrok, którego można było się spodziewać. Burmistrz musi wykonać wniosek o dostęp do informacji publicznej oraz zwrócić koszty postępowania sądowego. Sąd w całości oddalił wnioski burmistrza i w całości uznał argumentację w mojej skardze za właściwą. Sprawa dotyczy odmowy ujawnienia rejestru zamówień publicznych poniżej 14000 euro, o który wnioskowałem w październiku 2013 roku.

W dniu 8 października 2013 roku wystąpiłem do burmistrza z dwoma wnioskami o udostępnienie informacji publicznej. Pierwszy z wniosków dotyczył informacji o fakturach związanych z realizacją projektu budowy statków, planu naprawczego i przechowywania statków w stoczni. Drugi wniosek dotyczył rejestru zamówień publicznych poniżej 14000 euro zrealizowanych od maja do września 2013 roku.
Według burmistrza treść wniosku wskazywała na ponowne wykorzystanie informacji przez redakcję portalu i kazał złożyć wniosek o ponowne wykorzystanie informacji publicznej. W odpowiedzi na skargę do Wojewódzkiego Sądu Admnistracyjnego burmistrz dodatkowo złożył wniosek o zawieszenie postępowania z uwagi na skargę Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego (PPSN) do Trybunału Konstytucyjnego (TK).
W pierwszej części rozprawy sąd oddalił wniosek burmistrza dotyczący zawieszenia postępowania. W drugiej sąd uznał argumentację przedstawioną w skardze i dodatkowym piśmie procesowym za całkowicie zasadną i zgodną w orzecznictwem w podobnych sprawach. Odrzucił jednoczesne wszystkie argumenty przedstawione przez burmistrza.
Tym samym sąd wskazał, że działanie burmistrza nie miało podstawy prawnej i nakazał wykonanie wniosku w terminie 14 dniu od dnia doręczenia dokumentów z sądu.
Czekam zatem na realizację wniosku.
Druga sprawa znajdzie się na wokandzie pod koniec marca tego roku. Biorąc po uwagę, że burmistrz w drugiej ze spraw przyjął taką samą linię "obrony", można spodziewać się analogicznego wyroku sądu.

Czy uzasadnionym jest, by burmistrz zamiast wykonać wniosek o dostęp do informacji publicznej rozpoczynał batalię prawną, szukał argumentów i okazji by tego nie wykonać? Czy takie wydawanie publicznych pieniędzy jest uzasadnione?

To już najwyższa pora, żeby urzędnicy nie tylko miejscy rozważyli publikację wszelkich rejestrów i umów zawieranych przez urzędy w Biuletynie Informacji Publicznej. Taka praktyka jest realizowana w coraz większej liczbie samorządów na terenie kraju. Test to właściwy kierunek. Zwiększa transparentność działań władzy a jednocześnie pośrednio, poprzez kontrolę społeczną może wpłynąć na bardziej racjonalne wydatkowanie publicznych pieniędzy. Korzyści są oczywiste.
Zasadniczym pytaniem jest, czy władza jest na to gotowa i czy w ogóle tym zainteresowana?
 
W tej i innych sprawach z zakresu dostępu do informacji publicznej otrzymałem szeroką pomoc prawną od Krzysztofa Izdebskiego, prawnika, który od wielu lat współpracuje z Siecią Obywatelską WatchDog Polska. Doświadczenie i wiedza osób współpracujących z Siecią WatchDog są bezcenne przy realizacji działań zmierzających do zwiększenia jawności funkcjonowania władzy.

Mamy prawo wiedzieć. Mając wiedzę, możemy podejmować lepsze decyzje. Tego właśnie sobie i państwu życzę.

Zobacz również:
Sąd Najwyższy blokuje własne sprawy

Burmistrz dał zielone światło do zwiększenia wydatków bez kontroli
Biuletyn Informacji Poufnej
Transparentność to dla burmistrza obce słowo?