Burza po publikacji – będą pozwy?

Henryk Choch i Maja Chrostowska-MakaraW dzisiejszym wydaniu tygodnika Nasz Głos (16 stycznia 2014r) pojawił się wywiad sponsorowany, w którym Hoch Henryk ( Przewodniczący Rady Miejskiej) opisuje finansowe "kulisy" ostródzkiego sportu. W materiale pojawiają się zarzuty i podejrzenia kierowane pod adresem kilku osób. Jednak przewodniczący najwięcej czasu poświęcił klubowi MLKS "Ostródzianka".

Tadeusz Czyczel prezes klubu MLKS "Ostródzianka", z którym dziś rozmawialiśmy powiedział, że nie zamierza komentować tej publikacji, którą określił jako stek bzdur i pomówień, nie tylko pod jego adresem, ale także innych osób oraz jego firmy. "Jestem umówiony z kilkoma prawnikami, sprawa na pewno znajdzie swój finał w sądzie i to nie z jednego paragrafu" - dodał na koniec prezes Tadeusz Czyczel.

Poniżej prezentujemy część wywiadu. Całość mogą państwo przeczytać w tygodniku Nasz Głos.

(...)
Nasz Głos: Ale, to nie artykuły bulwersują Pana najbardziej?

Henryk Hoch: One mnie bardzo denerwują, ale jeszcze bardziej boli mnie to, co wyprawia Tadeusz Czyczel, prezes MLKS „Ostródzianka” (tenis stołowy). Mózg staje, gdy patrzy się na to. On prowadzi treningi i organizuje imprezy w Ostródzkim Centrum Sportu i Rekreacji, nie płacąc za wynajem sali, a jeszcze zarabiając na niej. Na przykład: podczas mistrzostw Polski seniorów, organizowanych w maju br. „przygarnął” ok. 40 tys. zł. Prezes ten dostaje rocznie od Miasta ok. 100 tys.zł. na rozwój tenisa stołowego, na zajęcia z dziećmi. Osobno brał pieniądze na szachy i brydża. Natomiast rozliczał się z tego publicznego zadania, przedstawiając w większości rachunki dotyczące gastronomii i hoteli. Na przykład, jeden z rachunków z Hotelu Platinum dotyczy „wyżywienia zawodników przed mistrzostwami, Mc Donald”. Są też rachunki za bilety lotnicze zawodników . Takie rzeczy nie powinny być rozliczane jako zadanie publiczne, bo nie jest to rozwój dzieci i młodzieży. Zamiast wychować swojego tenisistę, klub opłaca przeloty i utrzymanie u nas zawodnika hinduskiego. Natomiast swoim zdolnym młodym ludziom, często ubogim, nie pomaga. W ten sposób straciliśmy niesamowicie utalentowanego zawodnika, Aleksandra Kuligowskiego z Ostrowina, któremu zabrakło 200zł. na dojazdy do Ostródy. Przecież to woła o pomstę do nieba! 

NG: Proszę sprecyzować swoje stwierdzenie, że prezes „Ostródzianki” „przygarnął” ok. 40 tys.zł.?


H.H.: Ten człowiek ma niesamowity dar wyciągania pieniędzy od sponsorów. Ktoś daje pieniądze a Czyczel stawia za to na sali jego banner czy logo. Podam taki przykład; siedzę na mistrzostwach w sąsiedztwie jednego ze sponsorów. Pytam go o to, ile znowu dał za reklamę Czyczelowi, a on mi odpowiada, że 5 tys.zł. „Ale masz fakturę?” –pytam. On na to: „po co mi faktura, wystarczy, że wystawi mój banner ”. Na folderach wydawanych z okazji imprez sportowych umieszczeni są wszyscy sponsorzy. Jest ich pięćdziesięciu. Ilu z nich dostaje faktury, a ilu daje Czyczelowi  „do łapy”?

NG: Pieniądze z reklam trafiają chyba do OCSiR?


H.H: Część tych pieniędzy bierze pan Czyczel sobie do kieszeni, nie wiem, czy OCSiR coś z tego dostaje, podejrzewam, że tak. Byłem prezesem „Sokoła” w l. 2000 – 2003. Dla sponsorów przygotowywałem umowy, które oni podpisywali i które im zostawiałem. Oni przelewali pieniądze na konto. Tak powinno to działać. W niektórych wypadkach u Czyczela również tak jest. Tyle, że konto klubu jest jak jego prywatne, nie działa tam komisja rewizyjna, choć istnieje na papierze, i nikt tego nie kontroluje. Takie firmy, jak EKOBUD czy Urząd Miasta, wspomagające organizację imprez, wpłacają pieniądze na konto klubu, którego skarbnikiem jest żona pana Czyczela. Natomiast niektórzy sponsorzy nie doczekali się faktur, dają pieniądze do ręki temu panu. Sprawdzić to może tylko Urząd Skarbowy, żądając odpisów umów.

NG: Dlaczego więc nie zgłosi Pan tam swoich podejrzeń? 


H.H: Obawiam się, że to nic nie da, bo Czyczel ma tam przyjaciela na wysokim stanowisku.

NG: Właściwie, dlaczego prezes „Ostródzianki” korzysta z sali OCSiR za darmo, podczas gdy inni nie mogą jej wynająć za pieniądze? Z czego wynika ten przywilej, o który niejednokrotnie pytano na sesjach Rady Miasta?


H.H. Właśnie tego nie wiem, przecież klub nie odnosi żadnych sukcesów. Za czasów burmistrza Dąbrowskiego pan Czyczel miał płacić symboliczne 1 tys.zł., ale zawsze mu to umarzano. Dzisiaj generuje tylko koszty w OCSiR, bo korzysta z sauny i blokuje dostęp na halę innym. Dyrektor Krzekotowski trzymał go jakiś czas bez umowy, a przecież centrum potrzebuje każdej złotówki. Inne kluby buntują się, bo nie mogą wynająć sali, żeby trenować z dziećmi.

NG: Gdzie Pan dostrzega jeszcze nieuczciwe działania prezesa?


H.H. Podam przykład. Na duże imprezy przygotowywane są przez Miasto foldery, które mają w środku zakładkę. Idzie pani na zawody, płaci wstęp i dostaje oderwaną zakładkę, która jest biletem wstępu. Nie ma na nim zaznaczonego numeru kolejnego co oznacza, że nikt nie rozliczy organizatora ze sprzedaży biletów. Ostatnio burmistrz Najmowicz stwierdził, że nie będzie dofinansowywał zawodów. Szlag mnie trafia, gdy czytam rachunki klubu. Właściwie, to częściowo czuję się winny tej sytuacji.